Zielony neokolonializm - ostra ocena polityki energetycznej Niemiec

zielony neokolonializm Niemiec

Niemiecka polityka energetyczna, która dąży do przekształcenia innych państw w farmy wiatrowe i fotowoltaiczne, produkujące na potrzeby RFN, jest uważana przez wielu za przejaw „zielonej neokolonialnej” mentalności – uważa Thomas O’Donnell, amerykański ekonomista i analityk rynku energetycznego, wykładowca prywatnego berlińskiego uniwersytetu Hertie School of Governance.

.Ekspert wyjaśnia, na czym polega ów zielony neokolonializm energetycznej polityki Niemiec.

Niemiecka polityka bezpieczeństwa energetycznego od dawna opierała się na dwóch filarach: „globalnej Energiewende” (transformacji energetycznej), czyli promocji maksymalistycznej strategii, gdzie 100 proc. energii jest pozyskiwanych ze źródeł odnawialnych bez udziału atomu i paliw kopalnych. Ma to być rzekomo jedyne „zielone” rozwiązanie problemu zmian klimatu. Drugi filar to zależność od Rosji w zakresie importu taniego gazu ziemnego. W sposób oczywisty zakładał on prymat narodowego, egoistycznego interesu gospodarczego Niemiec nad bezpieczeństwem energetycznym Ukrainy, Polski i Europy Wschodniej. Załamał się jednak wraz z agresją Putina na Ukrainę – zauważa O’Donnell.

Jak zwraca uwagę, w nowej sytuacji Niemcy nie wycofują się, ani nie modyfikują swojej Energiewende. Przeciwnie, jeszcze silniej niż poprzednio próbują ją przedstawiać jako domniemany sposób na uwolnienie się od ryzyka geopolitycznego.

„Tymczasem w kolejnych niezależnych raportach na temat niemieckiej transformacji energetycznej jasno wynika, że Niemcy nigdy nie będą w stanie zaspokoić swoich potrzeb energetycznych wyłącznie z krajowych źródeł odnawialnych. Co, w związku z tym, robi rząd RFN i jego eksperci? Zachęcają niemieckie firmy do inwestowania w budowę farm wiatrowych i fotowoltaicznych za granicą. Wyprodukowany tam prąd miałby być sprowadzany nad Ren bezpośrednio lub – po przekształceniu – w postaci tzw. zielonego wodoru” – tłumaczy ekspert.

Co to jest zielony neokolonializm?

.Zdaniem O’Donnella właśnie dlatego Niemcy nalegają na Ukrainę, ale też Mauretanię, Namibię, Irak i Chile, by stały się gigantycznymi farmami wiatrowymi lub fotowoltaicznymi. Jednak wszystkie te kraje borykają się z głębokimi kryzysami bezpieczeństwa i/lub zarządzania. Wielu przedstawicieli tych krajów mówi wprost, że działania kanclerza Olafa Scholza oraz wicekanclerza i ministra gospodarki Roberta Habecka w tej dziedzinie to przejaw nowej, zielonej neokolonialnej mentalności, ignorującej prawdziwe, naglące problemy miejscowej ludności” – zwraca uwagę Thomas O’Donnell.

Importowany z odległych krajów zielony wodór jest nieefektywny i kontrproduktywny dla ochrony klimatu oraz pozytywnego rozwoju gospodarki i energetyki tych państw – podsumowuje analityk.

Ekologiczny kolonializm i neokolonializm

.Zarówno pojęcia „zielonego kolonializmu” jak i „ekologicznego neokolonializmu” nie są nowe w debacie publicznej dotyczącej geopolityki. Historycy i eksperci innych dziedzin zwracają uwagę, że wykorzystywanie biedniejszych krajów przez bogate na polach nie tylko tak oczywistych jak zasoby naturalne czy zasoby ludzkkie – ma miejsce od początku historii świata. Zdaniem publikującego na łamach „Wszystko co Najważniejsze” George Monbiota za wszystkie te lata kolonializmu to kraje bogate winne są dziś biedniejszym i gorzej rozwiniętym wręcz reparacje klimatyczne, a nie tylko wsparcie w procesie zielonej transformacji. „Ale ofiary wyzysku ze strony bogatych tego świata nie potrzebują Jamesa Bonda ani innych białych wybawców. Nie potrzebują pozerstwa Johnsona. Nie potrzebują jego skąpej jałmużny ani śmiertelnego uścisku bankierów finansujących jego partię. Potrzebują usłyszenia. I sprawiedliwości” – pisze George Monbiot.

PAP/ArturCiechanowicz/WszystkocoNajważniejsze/ad 

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 4 maja 2023