Złoty pierścień z Jutlandii. Należał do księżniczki z dynastii Merowingów 

złoty pierścień

Na terenie wioski Emmerlev w regionie południowo-zachodniej Jutlandii w Danii archeolog-amator odkrył wyjątkowo rzadki złoty pierścień, który został wykonany z 22-karatowego złota. Znaleziony skarb liczy 1500 lat i najprawdopodobniej należał księżniczki z dynastii Merowingów. 

Złoty pierścień

.Archeolodzy są przekonani, że unikatowy złoty pierścień z południowej Danii może rzucić nowe światło na historię wcześniej nieznanych książąt i możnowładców, którzy byli związani z jedną z najpotężniejszych i najbardziej wpływowych dynastii wczesnośredniowiecznej Europy, w postaci rodu Merowingów. Odkryty artefakt powstał w okresie pomiędzy 500, a 600 r. n.e. i został ozdobiony owalnym półszlachetnym kamieniem o czerwonym kolorze, który został wykonany z poddanego szlifowi kaboszonowemu almandynu. Minerał ten wśród ludów germańskich symbolizował władzę. 

Odkrywcą skarbu okazał się zamiłowany poszukiwacz skarbów Lars Nielsen. To sensacyjne znalezisko na skalę całej Danii zostało przez niego dokonane za pomocą wykrywacza metali w 2020 r. Jego ekspedycja szybko przyniosła oczekiwane owoce, bo już na samym jej początku natrafił na duży złoty pierścień pochodzący z samego początku epoki średniowiecza. Jak wykazało przeprowadzone później przez ekspertów datowanie powstał on w VI wieku n.e., informuje portal „Arkeonews”.

Archeolog-amator nie krył swojego podekscytowania ze znalezienia zabytku, który nawet zapaleni badacze odnajdują raz w życiu. „Kiedy natknąłem się na ten pierścień, to byłem nim tak zdumiony i poruszony, że ledwo co mogłem powiedzieć. Nie jest to typowe dla mnie zachowanie, ale nic dziwnego, że wywołało ono u mnie taką reakcję, bo jest to bez wątpienia moje najlepsze znalezisko. Jestem bardzo dumny i zaszczycony, że mogę wnieść swój wkład w naszą wspólną historię zarówno lokalną, jak i krajową” – stwierdził Lars Nielsen.

Chociaż złoty pierścień z półszlachetnym czerwonym kamieniem został odkryty kilka lat temu, to do tej pory fakt o odkryciu tego bezcennego artefaktu pozostawał tajemnicą. Dzięki temu archeolodzy mogli dokładnie przebadać miejsce w którym został znaleziony relikt i wykluczyć to, że kryjące się tam inne podobne zabytki trafią w niepowołane ręce. W toku skrupulatnych wykopalisk w Emmerlev zostały odkryte jeszcze fryzyjską ceramikę oraz kolekcję monet, z czego dwie były złote, a siedem srebrnych.

Ozdoba księżniczki z dynastii Merowingów 

.Złoty pierścionek został zaprojektowany w taki sposób, iż na jego spodzie znajdują się spirale, a w miejscu, w którym opaska styka się z ramką, zostały umieszczone trójkątne ozdobne gałki. Sposób w jaki została wykonana wiekowa biżuteria wykazuje najwyższą jakość frankijskiego rzemiosła, co wskazuje, iż należała ona do przedstawiciela frankijskich elit. Jak stwierdziła archeolog z Duńskiego Muzeum Narodowego Kirstine Pommergaard tego typu pierścienie i ozdoby były noszone wyłącznie przez przestawicieli elit dynastii Merowingów. Znalezisko to łączy zatem region południowej Jutlandii z dynastią Merowingów, która w latach 481-751 sprawowała władzę nad znajdującym się na terenach współczesnej Francji, Belgii, Holandii i zachodnich NIemiec państwem frankijskim. 

Charakterystycznymi elementami frankijskiej obróci metalu w okresie VI i VIi wieku były spiralne zdobienia i trójpłatowa oprawa, które są także wyraźnymi elementami odkrytego w Emmerlev skarbu, dowodzi Pommergaard. Specjaliści z Muzeum Narodowego Danii i Muzeum Sønderjylland przeanalizowali pierścień i doszli do wniosku, że jego obecność w południowoduńskiej wiosce świadcz o istnieniu nieznanej wcześnie rodziny książęcej, która była spokrewniona z Merowingami. 

„Odkryty w Emmerlev złoty pierścień nie tylko wskazuje na istnienie zaginionej rodziny książęcej, ale także łączy ten obszar z jednym z największych europejskich ośrodków władzy czasów epoki żelaza. Ozdoba ta najprawdopodobniej była pierścieniem kobiecym i mogła należeć do córki frankijskiego władcy, która wyszła za księcia w Emmerlev. Złote przedmioty były zwykle zarezerowane dla prezentów o charakterze dyplomatycznym, a jako, że wiemy, iż w tamtych czasach ludzie zawierali sojusze właśnie poprzez małżeństwa – tak jak to miało miejsce w przypadku Gorma Starego (pierwszy król Norwegii z X wieku – przyp. red.) i Thyry, czy w nowszych czasach, kiedy Chrystian IX stał się znany jako „teść Europy”. Przydomek ten uzyskał w związku z tym, iż zaaranżował małżeństwa wielu swoich córki z przedstawicielami innych rodzin królewskich – powiedziała Pommergaard. Zdaniem badaczy zaginiona książęca rodzina, której siedziba mogła znajdować się na obszarze dzisiejszej wioski Emmerlev, panowała nad przybrzeżnymi terenami południowej Jutlandii. Małżeństwo z księciem tego państewka mogło zabezpieczać interesy handlowe Franków w regionie Europy Północnej. 

Zapomniane światy

.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.

„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności” – dodaje Michał KŁOSOWSKI.

Oprac. MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 24 maja 2024
Fot. Nationalmuseet i København (National Museum of Denmark)