
"Piękno muzyki (52) O przebaczaniu"
Przebaczanie jest jedną z najtrudniejszych rzeczy, zwłaszcza jeśli dotyczy osób nam najbliższych. Przebaczanie jest funkcją kochania, jest obszarem miłości i zarazem jej próbą. Wybaczać można sobie wiele rzeczy, ale te najbardziej drażliwe dotyczą chyba dwóch obszarów: kłamstwa i zdrady w rozumieniu duchowej i seksualnej.
.Zdradę seksualną chyba łatwiej wybaczyć, bo dotyczy obszaru cielesności, czyli tej sfery, która bywa dla wielu nieustannym pokuszeniem, zdradę duchową wybaczyć o wiele trudniej, bo jest głębokie naruszenie intymności związku i wzajemnych relacji ludzi, którzy w nim są, istnieją, tworzą emocjonalność, która gdzieś się nie sprawdza.
Kłamstwo jest chyba jednym z najgorszych „grzechów głównych” miłości, bo zamyka obszar tego, co nazywamy zaufaniem, a bez tego właściwie żyć się nie da.
Czy można te wszystkie sprawy sobie wzajemnie wybaczyć? Otóż myślę, że tak, ale wymaga to dojrzałości i głębokiej miłości.
Przebaczanie jest poczuciem więzi i świadomości, że zło, które między bliskimi ludźmi się stało, nie jest w stanie pokonać dobra, które między nimi jest. Chodzi też o przewartościowanie wszystkich wartości, o odpowiedź, co jest dla mnie ważne i kto jest dla mnie ważny.
.Miałem taką historię w swoim życiu: zdradzałem i byłem zdradzany, ale siła wzajemnego przebaczenia i wzajemnej szczerości uczyniła swoje, stąd znam wartość tej mocy. Mam przyjaciół, którzy właśnie się rozchodzą. To piękna, zgrana ze sobą para, ale oni chyba nie dojrzeli jeszcze do tego, by sobie przebaczyć, albo tego aktu łaski wobec siebie rozumieją, za co nie mogę ich potępiać, bo nikt z nas nie ma monopolu na życie innych ludzi i ich własne wybory.
Przebaczanie ma jednak wartość wysoce terapeutyczną dla każdego z nas: przywraca miłość, przywraca radość, przywraca poczucie bezpieczeństwa. Potrafi przywrócić właściwą hierarchię uczuć, jest dziedziną emocji najgłębszych, bo tylko wtedy odkrywamy nasze własne człowieczeństwo. To prawda, że jest to trudne, bo natura ludzka jest jaka jest, ale tym bardziej trzeba zabiegać o sztukę przebaczania, o umiejętność wybaczania, o łzy miłości.
Przebaczanie jest zaprzeczeniem egoizmu, a w wielu z nas tkwi takie przekonanie, które można wywieść od naszego wielkiego romantyka, że każdy jest najwyższy z czujących. Otóż, nie jest; ten sposób postrzegania samego siebie dawno się już wypalił, a od czasów Franza Kafki stał się wręcz historyczny.
.Nie przypadkiem przywołuję tu postać jednego z najbliższych mi pisarzy w całej historii literatury, bo Franz K. z Procesu był człowiekiem dobrym, który nigdy nikomu nic złego nie zrobił i nie musiał przebaczać, ale pewnego ranka został po prostu aresztowany. I zginął jak pies, jak pisze Kafka w ostatnim zdaniu swojej wielkiej powieści. Wiele razy chodziłem codzienną trasą pisarza z jego praskiego domu przy Rynku Głównym do biura, w którym pracował i w którym jeszcze dwadzieścia lat temu były te same klamki, których Kafka codziennie przez wiele lat dotykał. Sam je dotknąłem jako wielką kulturową relikwię. I wtedy zadałem sobie pytanie o naturę ludzkiego zła i ludzkiego dobra.
Gdyby żył kilkanaście lat dłużej, zginąłby – jak większość jego rodziny – w Auschwitz; od czasu jego śmierci spoczywa na cmentarzu w Pradze. On podpowiedział mi z zaświatów, że lepiej wybaczać niż skazywać, bo skazani jesteśmy wszyscy, ale póki tu jesteśmy, to wybaczajmy sobie wzajemnie, bo nigdy nie wiemy, kiedy przyjdzie do nas zegarmistrz światła purpurowy.
Piotr Orawski