"Szczyt UE-USA. Potrzeba prawdziwego partnerstwa"
Dzisiaj w Brukseli odbywa się szczyt UE-USA. Odbywa się on w zupełnie nowym kontekście i ma on zupełnie nową wagę przez wzgląd na rozwój sytuacji na Krymie oraz nieakceptowalne zachowanie Federacji Rosyjskiej na arenie międzynarodowej, które podważa fundamenty przyjętego ładu światowego.
Relacje unijno-amerykańskie zaczynają nabierać treści i wagi. Do niedawna tendencja była odwrotna. Ameryka Prezydenta Obamy obracała się plecami do Europy. W centrum jej zainteresowania były bardziej Pacyfik i Azja. Coraz więcej też mówiło się o redukcji obecności wojskowej USA w Europie. Unia, zwłaszcza pogrążona w kryzysie i coraz bardziej patrząca wewnątrz niż na około, była coraz bardziej lekceważona przez Stany Zjednoczone, nawet jeśli świadomość potencjału gospodarczego leżącego we współpracy handlowej – w ramach tzw. TTIP – pozostawała istotna po obu stronach Atlantyku.
Jednak kryzys na Krymie pokazał, że relacji USA-UE nie da się sprowadzić wyłącznie do kwestii handlowych. Żywe pozostają wspólne interesy geopolityczne. I tak, w obliczu inwazji na Krym, w Stanach Zjednoczonych nastąpił nawrót myślenia USA o Europie. Wyraża się on po pierwsze w tym, że, nawet jeśli z opóźnieniem, Stany Zjednoczone obudziły się i podjęły działania dyplomatyczne i sankcyjne wobec Rosji. Wielu zwraca uwagę na fakt, że Stany Zjednoczone podjęły decyzje idące dużo dalej na poziomie zamrożenia aktywów oraz zakazów wizowych wobec popleczników Putina niż Europa. Pamiętajmy jednak, że powiązania gospodarcze pomiędzy państwami Unii Europejskiej a Rosją pozostają dużo większe niż pomiędzy Federacją a USA. Mówimy tu o poziomie handlu 250 mld euro wobec 20 mld. Tak więc za faktyczne sankcje, które przecież kosztują obie strony, Unia zmuszona jest zapłacić więcej niż USA. Oczywiście sam ten fakt nie neguje wpływu, jaki już wprowadzone po obu stronach Atlantyku sankcje mają na rynki finansowe w Rosji oraz stan rosyjskiej waluty.
Co więcej nie zapominajmy o tym, że na poziomie konkretnych, długofalowych działań to Unia poszła dalej niż USA, kładąc na stole 11 mld euro pomocy dla Ukrainy, które mają wspomóc zarówno sytuację makroekonomiczną kraju jak i proces reform. Unia, w przygotowaniu do pełnego wdrożenia umowy handlowej z Ukrainą (której część polityczna została podpisana 21 marca w Brukseli), zdecydowała się również jednostronnie wdrożyć ułatwienia handlowe dla Ukrainy.
Najważniejsza jest jednak, i to obecnie staje się osią działań i współpracy USA-UE, komplementarność podejmowanych działań. W momencie gdy w grę wchodzą kwestie militarno-strategiczne, Ameryka staje się dużo bardziej obiektywnie ważna, zwłaszcza gdy chodzi o Sojusz Północnoatlantycki. W obliczu rozwoju sytuacji na Krymie, NATO przechodzi bowiem okres reaktywacji. Już dzisiaj zwiększa ono swoją obecność w przestrzeni powietrznej Polski, Rumunii i państw bałtyckich. W perspektywie Polski i pozostałych państw regionu, to właśnie NATO staje się instytucją-gwarantem tego, że istnieje czerwona linia, której Rosja nie będzie mogła przekroczyć. Dlatego też kluczowe jest, aby wykorzystać tę szansę dla reaktywowania rozmów o współpracy pomiędzy UE a NATO, które obecnie blokowane są przez państwa takie jak Turcja i Cypr.
W obliczu rozwoju sytuacji na Krymie, NATO przechodzi okres reaktywacji. Już dzisiaj zwiększa ono swoją obecność w przestrzeni powietrznej Polski, Rumunii i państw bałtyckich. W perspektywie Polski i pozostałych państw regionu, to właśnie NATO staje się instytucją-gwarantem tego, że istnieje czerwona linia, której Rosja nie będzie mogła przekroczyć.
Z pewnością nadszedł czas aby Unia Europejska przejęła odpowiedzialność za bezpieczeństwo w regionie, nie patrząc zawsze w kierunku Ameryki, kiedy czujemy, że grozi nam niebezpieczeństwo. Obecny kryzys może stać się podstawą do zbudowania zdrowych, partnerskich relacji UE-USA.
Europa może wreszcie zda sobie sprawę, że nie można bez końca ciąć budżetów obronnych, a w okresie zagrożenia szukać wsparcia u Wujka Sama. Kryzys na Krymie, oraz ostra reakcja Rosji na europejskie aspiracje Ukrainy pokazuje, że chcąc niechcąc Unia Europejska jest graczem na międzynarodowej scenie politycznej. W czerwcu po raz pierwszy Szczyt G7 odbędzie się w Brukseli. Dzisiejsza wizyta Baracka Obamy w Brukseli może być więc początkiem prawdziwego partnerstwa między Unią a Stanami Zjednoczonymi, gdzie każda ze stron bierze podejmie się odpowiedzialnego działania na rzecz stabilności i budowania demokracji w regionie. Wobec rosnącej agresji ze strony Rosji dziś jest to szczególnie istotne.
Jacek Saryusz-Wolski