Karen Elliott HOUSE: Człowiek, który ma zostać królem. Muhammad ibn Salman i transformacja Arabii Saudyjskiej

Człowiek, który ma zostać królem. Muhammad ibn Salman i transformacja Arabii Saudyjskiej

Photo of Karen Elliott HOUSE

Karen Elliott HOUSE

Amerykańska dziennikarka i b. redaktor naczelna „The Wall Street Journal” oraz jego spółki macierzystej Dow Jones. Przed przejściem na emeryturę wiosną 2006 r. pełniła funkcję prezesa Dow Jones International, a następnie wydawcy „Wall Street Journal”. Jest laureatką m.in. Nagrody Pulitzera.

Książę koronny Muhammad ibn Salman (zwany także MBS) ma dopiero 39 lat, a już sprawuje władzę dłużej niż dwaj ostatni prezydenci Stanów Zjednoczonych. I może rządzić swym niezwykle ważnym krajem jeszcze przez dziesiątki lat – pisze Karen Elliott HOUSE

.Arabia Saudyjska jest czymś więcej niż tylko kolejną monarchią arabską. Znajdują się tu dwa najświętsze miejsca islamu. Ponadto królestwo posiada prawie 20 proc. potwierdzonych światowych zasobów ropy naftowej. Oba te fakty zapewniają państwu ogromny wpływ i znaczenie.

Oprócz tych utrwalonych prawd nowe realia również wzmacniają ważną rolę królestwa na światowej scenie. Teokracja irańska, która od dawna pożąda zarówno świętych miejsc znajdujących się w Arabii Saudyjskiej, jak i tamtejszej ropy, nadal dąży do uzyskania zdolności nuklearnych pomimo zaskakującego zacieśnienia relacji z królestwem w 2023 roku. Co więcej, tradycyjny sprzymierzeniec królestwa, Stany Zjednoczone, stopniowo traci zainteresowanie regionem i dotychczasowe wpływy, w miarę jak kolejni amerykańscy prezydenci deklarują „zwrot” w kierunku Azji.

Książę koronny Muhammad ibn Salman (zwany także MBS) ma dopiero 39 lat, a już sprawuje władzę dłużej niż dwaj ostatni prezydenci Stanów Zjednoczonych. I może rządzić swym niezwykle ważnym krajem jeszcze przez dziesiątki lat. Jego determinacja, by odgrywać niezależną i asertywną rolę na arenie międzynarodowej, stawiając „Arabię Saudyjską na pierwszym miejscu”, nieuchronnie wpłynie na Stany Zjednoczone i bezpieczeństwo gospodarcze świata w nadchodzących dziesięcioleciach.

Wpływ księcia na samą Arabię Saudyjską już jest wyraźnie widoczny, zwłaszcza dla osoby, która odwiedza ten kraj od czterdziestu pięciu lat i przemierzyła każdy jego zakątek w czasach religijnej surowości, owinięta w długą czarną abaję. Doskonale pamiętam, jak zostałam odesłana do hotelu przez policję religijną za rozmowę z moim saudyjskim tłumaczem w publicznej kawiarni tylko dlatego, że mężczyzna i kobieta, którzy nie są spokrewnieni, nie mogli przebywać razem. Niedługo potem islamski sędzia w Qatif nakazał mi zakryć włosy i twarz, zanim ogłosił decyzję o nakazie przymusowego rozwodu szyickiego męża z jego sunnicką żoną. Według wahhabickich fundamentalistów religijnych mężczyzna nie powinien przebywać w obecności niespokrewnionej z nim kobiety. Jeśli jednak jest to absolutnie konieczne, kobieta musi być niewidoczną, czarną bryłą. Gdy widok kobiety pobudza męskie pożądanie, grzech ciąży na kobiecie, która go skusiła.

Zmiany społeczne i kulturowe, które MBS wprowadza za pomocą swojej ambitnej, a wręcz monumentalnej Wizji 2030, z każdym rokiem stają się coraz bardziej odczuwalne. Żadne państwo nie przeszło tak dramatycznych zmian w tak krótkim czasie. To, co kiedyś było sennym społeczeństwem przypominającym niemy film, w którym niedołężni starcy nic nie mówią i nic nie robią, teraz jest jak produkcja IMAX wyświetlana w przyspieszonym tempie. Saudyjczycy, którzy kiedyś skupiali się wyłącznie na życiu w zaświatach, dziś koncentrują się na tu i teraz.

Podczas spotkań książę jest pewny siebie, charyzmatyczny i rozmowny. Łatwo się z nim rozmawia, ale trudno jest umówić się na spotkanie. Podobnie jak dostać się do pałacu Irgah, gdzie pracuje. Kierowca pałacowy wiezie mnie ciemną, opustoszałą drogą, na której znajdują się liczne duże przeszkody spowalniające jazdę. Po kilku minutach docieramy do małej strażnicy, gdzie do naszego samochodu podchodzi kilku Saudyjczyków z bronią.

Co zaskakujące, nie żądają mojego paszportu ani nie porównują mojej twarzy ze zdjęciem. Możemy ruszać dalej. Po krótkiej przejażdżce aleją wysadzaną drzewami wjeżdżamy na podjazd pałacu, gdzie roi się od uzbrojonych mężczyzn. W środku dostrzegam jeszcze więcej mężczyzn – ochroniarzy, doradców i ministrów czekających na spotkanie z MBS. Patrzą na obcą kobietę w czarnej abai. Po przejściu przez bramkę z wykrywaczem metalu zostaję skierowana do poczekalni, gdzie mężczyźni podają nowo przybyłym małe filiżanki arabskiej kawy. Jak wszyscy goście odwiedzający biuro MBS muszę oddać strażnikom torebkę i telefon komórkowy. Mogę zabrać tylko notatnik i długopis. MBS podchodzi do mnie szybkim krokiem, uśmiecha się szeroko i podaje mi rękę. Jego młodzieńczą swobodę podkreśla fakt, że nie nosi chusty, odsłaniając krótkie, czarne, kręcone włosy, gładko zaczesane do tyłu.

Wiele osób, które mają do czynienia z księciem, mówi o jego pewności siebie i braku pretensjonalności. Jared Kushner, który współpracował z MBS podczas pierwszej kadencji administracji Trumpa w zakresie naprawy stosunków między Katarem a Arabią Saudyjską oraz na rzecz nawiązania stosunków dyplomatycznych między królestwem a Izraelem, nazywa go dumnym saudyjskim nacjonalistą. „Zabrał mnie na pustynię, gdzie zatrzymaliśmy się w namiotach z piętnastoosobową grupą jego przyjaciół. Żartowali i droczyli się z nim. Traktowali księcia jak jednego ze swoich” – zdradza. Izraelski Amerykanin, który spędza dużo czasu na Bliskim Wschodzie, wspomina popołudnie spędzone z młodym MBS w Abu Zabi kilka lat przed objęciem tronu przez jego ojca. On również był pod wrażeniem braku pretensjonalności księcia. „Był ubrany w saudyjski strój narodowy i uważnie słuchał innych, co rzadko się zdarza członkom rodziny królewskiej” – mówi. Ponadto wielu saudyjskich książąt, na przykład miliarder Al-Walid ibn Talal, stara się zaimponować obcokrajowcom swoją zachodnią elegancją, zauważa. Ale nie MBS. „Jest pełen szacunku, ale nie ma w nim nic uległego czy pokornego”.

MBS jest prawdziwym synem pustyni, pochodzącym z prestiżowej rodziny. Jego dziadek ze strony ojca, Abd al-Aziz ibn Su’ud (znany także jako Ibn Saud), założył najnowsze królestwo saudyjskie po trzydziestu latach walk plemiennych. Matka MBS pochodzi ze znanego plemienia Ajman, które słynie z nieustępliwego sprzeciwu wobec Ibn Sauda. „Nic dziwnego, że odziedziczył najlepsze wartości beduińskie po ojcu i matce” – mówi minister handlu Majid al-Qasabi, który zna MBS od czasów jego młodości. Minister wyjaśnił, że wartości te to „autentyczność, lojalność i hojność. Taki właśnie jest MBS”.

MBS doskonale zdaje sobie sprawę z wrogich relacji między swoimi znamienitymi przodkami. Kiedy ponad dziesięć lat temu przeprowadzałam wywiad z jego ojcem, wysoki, szczupły książę Muhammad obserwował nas w milczeniu, dopóki ojciec nie wyjaśnił, że napięcia plemienne uniemożliwiają demokrację w Arabii Saudyjskiej. Każde z kilkuset plemion królestwa utworzyłoby partię, co doprowadziłoby do chaosu. MBS szybko zgodził się z tym i dobitnie podkreślił wniosek księcia Salmana, wyjaśniając, że jego dziadek ze strony matki zabił jedynego brata swojego dziadka ze strony ojca.

Rzeczywiście oddziały Ajmana dowodzone przez Dhaydana al-Hithlaina, przodka MBS ze strony matki, zraniły Ibn Sauda w bitwie w 1915 r., w której zginął jego jedyny brat z obojga rodziców. Ponad dziesięć lat później al-Hithlain został zdradziecko zamordowany. Mając przy sobie list bezpiecznego przejazdu podpisany przez Ibn Sauda, Al-Hithlain wraz z jedenastoma towarzyszami spotkał się z synem regionalnego gubernatora. Gdy odmówił pozostania na noc, twierdząc, że jego ludzie będą go szukać, jeśli nie wróci, gospodarz nie pozwolił mu odejść. Kiedy przybyli członkowie plemienia Ajman, podcięli gardła al-Hithlainowi oraz jego towarzyszom.

.Niektórzy Saudyjczycy postrzegają tę zdradę jako analogiczną do morderstwa Dżamala Chaszukdżiego, felietonisty „Washington Post”, który w 2018 r. został zaproszony do konsulatu saudyjskiego w Stambule, a następnie zamordowany.

Karen Elliott House

Fragment książki „The Man Who Would Be King: Mohammed bin Salman and the Transformation of Saudi Arabia”, wyd. HarperCollins, 2025 [LINK]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 sierpnia 2025