Paulina MATYSIAK: Państwo przestaje działać

Państwo przestaje działać

Photo of Paulina MATYSIAK

Paulina MATYSIAK

Filolożka i filozofka. Posłanka na Sejm IX i X kadencji. Przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Walki z Wykluczeniem Transportowym. Autorka felietonów "Pisane lewą ręką", które ukazują się w każdą sobotę we "Wszystko co Najważniejsze".

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autorki

To, co się działo ostatnio, to z pewnością tylko przedsmak tego, co czeka nas w najbliższych miesiącach, jeżeli chodzi o funkcjonowanie opieki zdrowotnej w naszym kraju. W systemie ochrony zdrowia brakuje ok. 20 miliardów złotych, o czym eksperci konsekwentnie przypominają. Polska zresztą wydaje prawie najmniej na ochronę zdrowia, jeśli porównamy się z krajami OECD. A finansowe braki w systemie mają swoją cenę w postaci zdrowia i życia pacjentów – pisze Paulina MATYSIAK

.Mijający tydzień przyniósł nam elektryzującą wiadomość dotyczącą wstrzymania przyjęć nowych pacjentów na oddział onkologiczny w szpitalu w Koninie. Decyzja, którą podjęła dyrekcja szpitala, była spowodowana opóźnieniem Narodowego Funduszu Zdrowia w przekazaniu środków za drugi kwartał tego roku. Działalność oddziału miała zostać ograniczona do pacjentów już zarejestrowanych w tej placówce. Wszyscy inni pomocy mogli szukać w Wielkopolskim Centrum Onkologii lub Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Poznaniu.

Podczas dyskusji w studio Polsatu, w której również brałam udział, a dotyczącej tej właśnie kwestii, poseł Platformy Obywatelskiej, Michał Szczerba, stwierdził z dość dużą niefrasobliwością, że z pewnością wokół Konina są inne bardzo dobre obiekty medyczne – i ci pacjenci, którzy w Koninie odbili się od drzwi, powinni po prostu poszukać innej placówki. Proste, prawda? Podobnie będą pewnie musiały zrobić kobiety ciężarne w Bieszczadach, gdzie zwijana jest właśnie ostatnia okoliczna porodówka. I podobnie będą musieli postąpić pacjenci, którzy nie otrzymają pomocy na oddziałach w swoich szpitalach powiatowych.

To z pewnością przedsmak tego, co czeka nas w najbliższych miesiącach, jeżeli chodzi o funkcjonowanie opieki zdrowotnej w naszym kraju. W systemie ochrony zdrowia brakuje ok. 20 miliardów złotych, o czym eksperci konsekwentnie przypominają. Polska zresztą wydaje prawie najmniej na ochronę zdrowia, jeśli porównamy się z krajami OECD. A finansowe braki w systemie mają swoją cenę w postaci zdrowia i życia pacjentów. Po prostu.

Liberałowie są tak przywiązani do indywidualizmu i odpowiedzialności jednostki, że zawsze chętnie przerzucą na nią problemy i przymus kombinowania, jak sobie poradzić z trudnościami. Niewidzialna ręka wolnego rynku prędzej czy później zmusi człowieka, żeby radził sobie na własną rękę, i pomacha mu na pożegnanie. Powodzenia!

Ale to jest też część szerszego problemu, który staje się coraz powszechniejszy w każdej dziedzinie życia. Wiele osób z niezwykłą gorliwością popiera postulaty, których negatywnych skutków nie odczuje na własnej skórze, bo po prostu nie zobaczy ich w najbliższym otoczeniu. Porodówek nie zabraknie w końcu w największych miastach, nie mówiąc już o tym, że politykom pewnie nie zabraknie miejsc w placówkach MSWiA i innych ośrodkach, w których zawsze będą mogli liczyć na szybką i stojącą na wysokim poziomie opiekę medyczną. O szukaniu innej placówki medycznej może mówić tylko ktoś, kto nie napotkał trudności transportowych. Kto wsiądzie we własne auto albo zapłaci za prywatny przejazd.

Kwestia, na którą warto zwrócić uwagę przy okazji Konina, to także to, że różne usługi publiczne i ich problemy wzajemnie się zazębiają. Bo jedną rzeczą jest to, że szpitalny oddział w danym mieście przestaje działać i trzeba jechać do innych, a drugą – czym tam dojechać i jak bardzo takie podróże będą dotkliwe w codziennej logistyce życia. Brak dostępu do danej usługi publicznej mógłby być przynajmniej częściowo złagodzony, gdyby Polska miała gęstą i wygodną sieć infrastruktury, która pozwalałaby na korzystanie z usług publicznych pobliskich miast. Z tym ciągle jest kłopot. Mieszkaniec stolicy czy innego dużego miasta nie doświadczy problemu braku transportu zbiorowego. W wakacje co najwyżej zderzy się z mniejszą liczbą autobusów na danej trasie i co najwyżej trochę dłużej poczeka na przystanku. W mniejszych miejscowościach, miasteczkach i wsiach, wakacje to często moment, kiedy transport autobusowy znika, bo rzekomo się „nie opłaca”. I jak tu dojechać na leczenie do szpitala? Na kontrolę czy badania?

.Państwo musi stawać na wysokości zadania. Tylko tyle i aż tyle. Z dobrych wiadomości, po medialnej burzy, jaka przetoczyła się w ostatnich dniach, szpital w Koninie wycofał się ze swojej decyzji. Poinformowała o tym dyrektor placówki Krystyna Brzezińska. Pacjenci, którzy potrzebują pomocy, otrzymają ją. Jak widać, społeczny nacisk działa – trzeba walczyć o placówki w swoich regionach i powiatowe szpitale.

Paulina Matysiak

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 22 sierpnia 2025
Fot. credit: Zbyszek KACZMAREK / Forum