Andrej Babisz wygrał wybory w Czechach, wraca do władzy

Andrej Babisz wygrał wybory

Wybory do Izby Poselskiej w Czechach wygrał opozycyjny ruch ANO populisty Andreja Babisza, uzyskując 34, 66 proc. głosów – wynika z podliczenia w dniu 4 października 2025 r. kart z 99,70 proc. obwodów wyborczych. Centroprawicowa koalicja SPOLU kierowana przez premiera Petra Fialę dostała 23,28 proc. głosów.

Andrej Babisz wygrał wybory

.Ostatecznie pięcioprocentowego progu wyborczego nie przekroczyła i do parlamentu nie dostała się inicjatywa kilku ugrupowań lewicowych utworzona przez komunistów Staczilo!. Dla Komunistycznej Partii Czech i Moraw będzie to już druga kadencja poza Izbą Poselską.

Słabszy wynik, niż wskazywały sondaże, uzyskała prawicowa partia Wolność i Demokracja Bezpośrednia (SPD). Oddano na nią 7,8 proc. głosów. Lepszy od prawicy rezultat uzyskała progresywna partia Piratów – 8,88 proc. W parlamencie znajdą się jeszcze Burmistrzowie i Niezależni (STAN), którzy współtworzyli gabinet Fiali (11,19 proc.) oraz nowa w polityce ogólnokrajowej prawicowa partia Zmotoryzowani. Frekwencja w wyborach wyniosła 68,91 proc.

Według nieoficjalnych informacji rozmowy o przyszłym rządzie mają się rozpocząć jeszcze w dniu 4 października 2025 r. Rozmawiać chcą ze sobą politycy z ANO, SPD oraz Zmotoryzowani. W niedzielę rano dojdzie do rozmów oficjalnych. Na praski Zamek, do siedziby prezydenta Petra Pavla, będą kolejno przyjeżdżać liderzy poszczególnych partii politycznych, które dostały się do parlamentu.

Andriej Babisz jest na najlepszej drodze do powrotu na stanowisko premiera.

Kim jest Andrej Babisz?

Jestem za Europą i za NATO – powiedział Andrej Babisz. Dodał, że chce dyskusji o Ukrainie. Wyraził przekonanie, że konflikt zakończy prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, którego Babisz szczerze podziwia. Według niego Trump może zrobić to przy udziale państw europejskich.

Andrej Babisz zapowiedział, że nie ma problemu, żeby rokować z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Zapewnił też, że nie będzie przeszkadzać czeskim firmom w eksporcie broni na Ukrainę.

Andrej Babisz zadeklarował też, że Polska zawsze była najbliższym partnerem Czech. – Jeżeli, broń Boże, coś się wydarzy, będziemy stać po stronie Polski – zaznaczył. Dodał, że to wsparcie dotyczy też wschodniej granicy Polski.

Zapowiedział, że o przyszłym rządzie będzie rozmawiać dwoma ugrupowaniami, które dostały się do Izby Poselskiej: ze skrajnie prawicową partią SPD oraz prawicową partią Zmotoryzowani. Zaznaczył, że jest przekonany, iż uda mu się utworzyć gabinet.

Zwycięzcy wyborów pogratulował obecny premier Petr Fiala. – O wyborach zadecydowały głosy, które nie przepadły i koncentrowały się wokół ruchu ANO – powiedział. Podkreślił, że należy uszanować wynik wyborów. Dodał, że nie zamierza teraz podać się do dymisji. – Nie chcę podejmować pochopnych decyzji – wyjaśnił i dodał, że nie zrezygnuje z walki z populizmem i ekstremizmem.

Andrej Babisz odebrał także gratulacje z zagranicy. Dzwonił do niego premier Słowacji Robert Fico, który życzył zwycięzcy „szczęśliwej ręki w przekuwaniu zwycięstwa w nową koalicję rządową”. Gratulacje nadesłał także prezydent Słowacji Peter Pellegrini. – To duży krok naprzód dla Republiki Czeskiej i dobra wiadomość dla Europy – napisał na platformie X premier Węgier Viktor Orban. Podobnie pogratulowali Babiszowi także koledzy z frakcji w Parlamencie Europejskim Patrioci dla Europy: Jordan Bardella z Francji i Mateo Salvini z Włoch.

Polska i Czechy – wspólne interesy

Spraw łączących Polskę i Czechy jest bowiem wiele, zarówno w relacjach między naszymi krajami, jak i wobec sytuacji na Ukrainie i sytuacji w Unii Europejskiej.

„Jest szansa na to, by Polacy i Czesi mogli rozsądną polityką przyczynić się do zwiększenia spójności całej Unii” – pisał nie tak dawno Alexandr VONDRA we „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].

„Zarówno Polacy, jak i Czesi mają smutne doświadczenia z czasów komunizmu, gdy próbowano ograniczyć wolność ludzi i podporządkować ich różnego rodzaju inżynierii społecznej. Podobnie mają też negatywne doświadczenie z niedemokratycznym importem niektórych „praw i obowiązków” z czasów imperium sowieckiego. W żadnym razie nie chcę porównywać komunistycznego ZSRR z demokratycznie ukonstytuowaną UE. Faktem jednak jest, że Zachodowi brakuje tego naszego doświadczenia, być może dlatego jesteśmy bardziej wrażliwi na sytuacje, w których wolność jest nam narzucana, natura ludzka jest problematyzowana lub rzeczy są oceniane według podwójnych standardów. 

Na przykład Polska była kilkakrotnie pozywana przez Komisję do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w związku z reformą sądownictwa lub polityką migracyjną, podczas gdy sądownictwo Hiszpanii lub polityka migracyjna Francji nigdy nie były przedmiotem postępowania sądowego. Polityka podwójnych standardów jest tu ewidentna. Nie mówiąc już o tym, jak moralnie niestosowne i politycznie infantylne jest szykanowanie Polski, ale również Węgier, gdy Europa stoi w obliczu śmiertelnego zagrożenia ze strony Rosji, a krytykowane kraje dzielnie ponoszą koszty i ciężary bezprecedensowej fali uchodźców wojennych.

Wojny kulturowo-społeczne mają niebezpieczny potencjał dezintegracyjny. Z historii wiemy, że nadmierna presja z zewnątrz może przynieść państwu członkowskiemu i jego społeczeństwu skutki odwrotne do zamierzonych. Zamiast adaptacji i akceptacji pojawią się tylko coraz głębszy i szerszy sprzeciw i opór. Właśnie brexit powinien być tu swego rodzaju ostrzeżeniem. Nie można uszyć takiej samej marynarki dla wszystkich. Również w tym przypadku pojawia się szansa na to, by Polacy i Czesi mogli rozsądną polityką przyczynić się do zwiększenia spójności całej Unii Europejskiej” – pisze Alexandr VONDRA.

PAP/Piotr Górecki/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 4 października 2025