Konkurs Chopinowski 2025. Niezrozumiałe decyzje jurorów

Podjęte na zakończenie I etapu Konkursu Chopinowskiego decyzje jurorów wykluczyły z dalszej rywalizacji wielu pianistów, którzy zrobili duże wrażenie na słuchaczach. Szczególnie mocno melomani przeżywają odpadnięcie jednego pianisty z Polski.
Decyzje jurorów, które nie podobają się słuchaczom
.Decyzje jurorów dotyczące pianistów przechodzących do II etapu Konkursu Chopinowskiego zostały ogłoszone 7 października 2025 późnym wieczorem. I natychmiast wywołały liczne kontrowersje, odrzucając z Konkursu aż dziewięciu Polaków, w tym Mateusza Dubiela – zwycięzcę Ogólnopolskiego Konkursu Chopinowskiego w 2025 r. Okazało się bowiem, że był on faworytem bardzo wielu słuchaczy.
„Zaskakujące rozstrzygnięcia w Konkursie Chopinowskim po I etapie. Trudno wyjaśnić mi dlaczego zabrakło w II etapie: Mateusza Dubiela i Mateusza Krzyżewskiego – obydwoje zachwycali, nie tylko mnie, ich nieobecność to duże zaskoczenie. Luwangzi Li, najlepszego wykonawcę Ballady g-moll w pierwszym etapie, to naprawdę ogromny żal. Hej, jurorzy, naprawdę??!” – pyta w serwisie X Szymon Szynkowski vel Sęk, obecnie poseł PiS, wcześniej minister spraw zagranicznych w rządzie Mateusza Morawieckiego a w czasie wolnym – pianista amator.
Na brak Mateusza Dubiela narzeka również kilkadziesiąt melomanów zgromadzonych na grupie fanów XIX Konkursu Chopinowskiego na Facebooku. „Brak Dubiela to nie żal, ale nadzwyczajny skandal!” – pisze jeden z komentujących. „Jednak współczuję Mateuszowi Dubielowi, choć nie był moim typem. Dwa (!) wygrane konkursy ogólnopolskie i zakończenie na I etapie. Ale innym pianistom też się zdarzało. Taki los.” – stwierdza inny.
Rzeczywiście, występ Mateusza Dubiela poruszył bardzo wiele osób, w tym mnie, o czym pisałam [TUTAJ]. Była w jego wykonaniach jakaś liryczność, nieśmiałość, delikatność, a gdy zagrał Etiudę a-moll, zwaną „zimową” miałam wrażenie, że Mateusz zagrał tak, jakby w środku zimowej zamieci umiał zachwycić się pojedynczym płatkiem śniegu.

Braku których pianistów słuchacze żałują najbardziej
.Spośród „moich” faworytów odpadł również z dalszej rywalizacji poruszający Michał BASISTA, na co także narzeka wielu innych słuchaczy. Jego energiczny i indywidualistyczny występ dał się z pewnością zapamiętać, ale Jury nie wybaczyło mu prawdopodobnie kilku pomyłek technicznych, na tyle drobnych, że nie każdy słuchacz mógł je usłyszeć.
Podobnie stało się z młodziutkim Chińczykiem Yuang Fan’em, z pięknie malującymi się na twarzy emocjami. On również dał się zapamiętać wielu słuchaczom, w tym również Mateuszowi Szynkowskiemu vel Sękowi – o czym pisze wymieniając swoich „utraconych” przez decyzje Jury faworytów. „Słuchamy dalej, choć jak to często w Konkursie Chopinowskim gdzieś w tle pozostanie żal i niezrozumienie pierwszych rozstrzygnięć” – podsumowuje.
Słuchaczom będzie brakować także niezwykle wdzięcznej Zuzanny Sejbuk – jedynej Polki w I etapie; Diany Cooper z USA, wietnamskiego Polaka – Việt Trung Nguyễn’a, Jana Widlarza czy Alberto Ferro z Włoch. Właśnie nazwiska tych pianistów pojawiają się na „liście zażaleń” najczęściej.
Cóż, jak to ujął Garrick Ohlson – przewodniczący Jury XIX Konkursu Chopinowskiego – na tym polega konkurs, że ktoś musi odpaść. Obecność czwórki naprawdę zachwycających polskich pianistów w II etapie powinna cieszyć tym bardziej.

Zaufajmy profesjonalistom w Jury
.Jednak w tym kontekście warto również pamiętać o tym, że większość z nas – słuchaczy, to w zasadzie amatorzy, jeśli chodzi o muzykę Chopina. Mamy wrażliwość, często również słuch muzyczny, nie mamy jadnak prawdopodobnie „w palcach” tak dobrze utworów tego kompozytora, jak ma je większość członków Jury konkursowego. Dosłownie wszyscy w tym 17-osobowym gronie są wybitnymi pianistami z ogromnym doświadczeniem i wieloma zwycięstwami w konkursach pianistycznych na koncie. Większość to również profesorowie szkół muzycznych. Wystarczy wymienić tu choćby prof. Piotra Palecznego – wieloletniego jurora Konkursu Chopinowskiego a obecnie prowadzącego klasę fortepianu na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie, gdzie w 2022 r. otrzymał tytuł doktora honoris causa. Podobnie z samym Garrickiem Ohlsonem – szefem Jury i zwycięzcą Konkursu Chopinowskiego w 1970 r.; prof. Katarzyną Popową-Zydroń, Julianną Avdieievą czy Dang Thai Son’em pierwszym pianistą z Azji, który zwyciężył Konkurs Chopinowski (1980 r.).

Gdyby jednak autorytet tych wybitnych postaci nadal do nieprzekonanych kontestatorów nie przemawiał – można wsłuchać się w głosy specjalistów fortepianu, którzy wyjaśniają „jak się gra Chopina”, aby można było być uznanym za wirtuoza. Tego zadania podjął się na X.com nieznany z imienia i nazwiska pianista o pseudonimie „Mobbyn_Miki”, przedstawiający się tytułem „Pan Pianista”, co dokumentuje – nie wiadomo czy autentycznym – wideo pokazującym, jak gra na fortepianie.
„Na Konkursie Chopinowskim nie wystarczy zagrać ładnie lub oryginalnie – trzeba również zagrać rewelacyjnie pod względem pianistycznym. Po to np. jest etiuda w pierwszym etapie. Wykładamy karty na stół. Show me the money. Kto ćwiczył gamy, a kto nie” – wyjaśnia.
„Warto posłuchać nagrań finalistów poprzednich edycji, żeby zdać sobie sprawę, o jakiej randze konkursie rozmawiamy. Nie bez powodu wzięło się powiedzenie, że jest to pianistyczna olimpiada. Po pierwszym etapie pianista musi pokazać się ze strony muzycznej (nokturn, duża forma), ale przede wszystkim technicznej. Musi brzmieć jak rasowy koncertujący zawodnik. Nie ma na tym konkursie kompromisów (z wyjątkiem edycji, które cechowały się niższym poziomem)” – kontynuuje swoje wyjaśnienia.
Jego zdaniem w wykonaniach wielu pianistów w obecnej edycji Konursu słychać było liczne niedoróbki, brak „balansu”, nierówności w liniach melodycznych, brak wypełnienia harmonicznego w akordach ale przede wszystkim brak profesjonalnie prowadzonego legato. „Legato jest tym co cechuje największych pianistów. Jest to fortepianowy olimp, który osiągają tylko nieliczni. Co więcej, legato jest mistrzostwem na WSZYSTKICH instrumentach. Legato to umiejętność tak ścisłego łączenia dźwięków (fizycznie jak i muzycznie), że słuchacz ma wrażenie jakby się grało na smyczku. Legato jest związane również ze sposobem wydobycia dźwięku. Dno klawisza to klucz. To podstawa odpowiedniego, nośnego, ciemnego brzmienia. Na fortepianach Yamahy lub Kawai bez oparcia i dna klawisza przetrwasz. Na Steinwayu – nie masz szans” – wyjaśnia anonimowy „Pan Pianista”.
Jego zdaniem właśnie takie mistrzowskie „legato” miał legendarny Artur Rubinstein i zwycięzca poprzedniej edycji Konkursu – Bruce Liu. W obecnej „polskiej” ekipie specjalista zauważa je jedynie u Piotra Alexewicza.
Anna Druś