Agnieszka PAWNIK: Czy Barack Obama przeprosi za Hiroszimę? Między „bohaterską retoryką” a „tożsamością ofiary”

Czy Barack Obama przeprosi za Hiroszimę?
Między „bohaterską retoryką” a „tożsamością ofiary”

Photo of Agnieszka PAWNIK

Agnieszka PAWNIK

Analizuje politykę i historię Japonii. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i stypendystka JASSO w Nagoya University of Foreign Studies.

zobacz inne teksty Autorki

Co trzeci obywatel USA uważa, że najważniejszymi wydarzeniami w historii, które rzutują na współczesne relacje z Japonią, były ataki atomowe. Dokładnie tyle samo jest zdania, że trzęsienie ziemi i tsunami w Fukushimie w 2011 roku. Dlaczego II wojna światowa traci na znaczeniu? 

.Podczas wizyty przedstawicieli krajów G7 w Japonii w kwietniu tego roku w Hiroszimie miało miejsce historyczne wydarzenie. Amerykański sekretarz stanu John Kerry złożył tam wieniec i oddał hołd ofiarom bombardowania atomowego. To do tej pory najwyższy rangą amerykański urzędnik, który odwiedził hiroszimskie miejsce pamięci. Prasa zadawała sobie wtedy podobne pytania, jakie słyszymy teraz. Czy przeprosi za wydarzenia z 1945 roku? Nic podobnego się nie stało. Co więcej, sekretarz podkreślił, że reprezentuje swoje osobiste poglądy. Nie inaczej będzie w czasie wizyty prezydenta Baracka Obamy.

6 sierpnia 1945 roku o godzinie 8.10 lokalnego czasu amerykański bombowiec B-29 „Enola Gay” zrzucił pierwszą na świecie bombę atomową. „Little Boy” wybuchł ponad pół kilometra nad ziemią, zabijając około 80 000 ludzi. W kolejnych dniach na skutek napromieniowania zginęło kolejne 130 000 osób. Bombardowanie Hiroszimy i Nagasaki oraz ofensywa wojsk sowieckich na Sachalinie z 6 i 9 sierpnia 1945 roku zakończyły wojnę na Pacyfiku.

japan-689056

.Po 70 latach temat nadal jest trudny i budzi wiele kontrowersji. Japonia zarejestrowała prawie pół miliona hibakusha, czyli osób, które przeżyły atak atomowy i na zawsze zostały dotknięte jego skutkami — cierpią na choroby popromienne i dolegliwości z nimi związane.

Wizyta Baracka Obamy w Hiroszimie ma znamiona wydarzenia historycznego, bowiem żaden poprzedni amerykański prezydent nie odwiedził pierwszego na świecie miejsca, w którym użyto bomby atomowej.

<inicjal>56</inicjal> procent Amerykanów uważa, że zrzucenie bomb na Hiroszimę i Nagasaki było uzasadnione, a 79 procent Japończyków jest przeciwnego zdania – wynika z badań Pew Research Center z 2015 roku. W 1945 roku wyniki Gallup poll wskazywały, że 85 procent Amerykanów popiera słuszność decyzji o zniszczeniu japońskich miast. We współczesnym badaniu szczególnie ważny jest wiek ankietowanych. 70 procent osób po 65. roku życia popiera decyzje sprzed lat, a już tylko 47 procent ludzi w wieku od 18 do 29 roku życia może się z tym zgodzić. Coraz więcej Amerykanów uważa także, że Japonia powinna przejmować coraz bardziej aktywną militarnie rolę w świecie.

Dyskusji o bombie atomowej towarzyszy w USA postulat tak zwanej „bohaterskiej retoryki”. Taką decyzję należało podjąć, żeby zapobiec śmierci kolejnych amerykańskich żołnierzy. Zakończono w ten sposób wojnę przeciwko fanatykom i mordercom, prezentowanym przez amerykańskie gazety z tego okresu jako bestie i małpy. Prezydent Truman zawsze potwierdzał, że bombardowanie było słuszne. Takie zapisy pozostały także w jego pamiętnikach.

„Bohaterska retoryka” kończy historię bomby atomowej na zrzuceniu jej z pokładu „Enola Gay” i wszechobecnym obrazie atomowego grzyba w gazetach i prasie. Zdjęcia ofiar nie były dostępne, chociaż istniały. Jednym z przykładów takich prac są fotografie Nagasaki z 10 sierpnia 1945 autorstwa Yamahaty Yosuke, które zostały utajnione i ukryte w archiwach Departamentu Wojny (od 1949 roku nazywanego Departamentem Obrony). Japończycy także nie zdawali sobie sprawy z ogromu tragedii, ponieważ zgodnie z nakazami okupacyjnej agencji cenzurującej zakazano publikacji materiałów, które miałyby „naruszyć spokój”. Ikoniczny kształt atomowego grzyba jest właściwie nieobecny w japońskich wspomnieniach o bombardowaniu. Dwa pojęcia, które się pojawiają, to „pika”, czyli rozbłysk, i „don”, czyli grzmot, które doprowadziły do natychmiastowej śmierci wielu tysięcy ludzi.

Jednym z najważniejszych przedstawień Hiroszimy, jakie dotarły do amerykańskiej opinii publicznej, jest esej „Hiroshima” autorstwa Johna Herseya, który ukazał się w „New Yorker” w 1946 roku i od razu zyskał ogromną popularność. Autor opisał bombardowanie z perspektywy sześciu świadków, by skonfrontować abstrakcyjny obraz grzyba atomowego z prawdziwym cierpieniem i dramatem. Charakterystyczny reporterski, prosty i bezpośredni styl pisania Herseya był jednocześnie chwalony i potępiany, ale esej, podobnie jak polskie „Medaliony” Zofii Nałkowskiej, ugruntował swoją pozycję jako dzieło, które opisuje niewyobrażalny horror w zrozumiały dla czytelnika sposób.

W tym samym czasie amerykańska opinia publiczna została zalana wizerunkami nazistowskich obozów koncentracyjnych, zgodnie z przekonaniem, że żaden inny sposób przedstawiania tych wydarzeń bardziej obrazowo nie dotrze do odbiorców. Słynna mobilna wystawa Pulitzera z wiosny i lata 1945 roku prezentująca zdjęcia z wyzwalania obozów potwierdzała ten postulat: należy przedstawić horror II wojny światowej w sposób jak najbardziej graficzny i jednoznaczny, bo zbyt cywilizowani amerykańscy obywatele nie będą w stanie pojąć ogromu tragedii.

island-1177263

.Wizyta prezydenta Baracka Obamy to bez wątpienia kamień milowy w relacjach amerykańsko-japońskich. Biały Dom oficjalnie zapewnił, że przeprosiny za Hiroszimę nie nastąpią, jednocześnie rewaluując słuszność decyzji o bombardowaniu. „Sądzę, że prezydent docenia, że o decyzji prezydenta Trumana przesądziły słuszne powody”, powiedział rzecznik prasowy Białego Domu Josh Earnest. „Little Boy” zakończył wojnę na Pacyfiku i ocalił od śmierci wielu amerykańskich żołnierzy. Przeprosiny za to nie padną, przynajmniej dopóki Japończycy nie przeproszą za atak na Pearl Harbor.

Pearl Harbor łączy w sobie dwa wielkie symbole japońsko-amerykańskiej historii — pancerniki Arizona i Missouri. Ten pierwszy został zniszczony w czasie ataku japońskiego z 7 grudnia 1941 roku. Obecnie jest obudowany specjalną konstrukcją ufundowaną przez muzyka Elvisa Presleya, która umożliwia zwiedzanie i oddanie hołdu ofiarom. To także naturalny grobowiec załogi zatopionej w ropie wraku. Co kilka sekund na powierzchnię wypływają tam tak zwane „łzy Arizony”. Drugi pancernik to symbol japońskiej porażki. Podpisano na nim kapitulację z 2 września 1945 roku.

Pearl Harbor odwiedził cesarz Akihito w 1994 roku. Zgodnie z shintoistycznym zwyczajem obecny cesarz już tam nie wróci, trzymając się wymogu odwiedzania każdego miejsca tylko raz. Co znamienne, przeszedł on wyłącznie po konstrukcji USS Arizony. Na pytania dotyczące odpowiedzialności poprzedniego cesarza za wojnę Akihito odpowiadał wymijająco. Żadne przeprosiny nie padły, chociaż został wyrażony żal za dusze poległych.

Im więcej czasu upływa od zakończenia II wojny światowej, tym mniej weteranów żyje. Jest to zdecydowanie czynnik przyspieszający normalizację tematu. Japonia pozostaje zdania, że jest jedynym krajem, który poczuł na sobie destrukcyjną moc bomb atomowych. Pewna nacjonalizacja tej tragedii jest kluczowa w budowaniu tak zwanej „tożsamości ofiary” (higaisha), której towarzyszy oderwanie sierpnia 1945 roku od reszty wydarzeń wojennych. Często pomija się także kwestię koreańskich ofiar z Hiroszimy, których ilość szacuje się na ok. 50 000 osób.

.Z kwestionariusza przeprowadzonego przez NHK, krajową stację radiowo-telewizyjną, wynika, że 70 procent japońskich respondentów chce wizyty Baracka Obamy w Hiroszimie, z przeprosinami czy bez.

Agnieszka Pawnik

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 13 maja 2016