"Społeczeństwo chore na alkoholizm i relatywizm"
Nowy Rok rozpoczął się dramatycznie. Wydarzyło się coś, co nigdy nie powinno było się wydarzyć. Coś, co jest hańbą nie tylko dla sprawcy, ale dla nas wszystkich. Dla naszego chorego na alkoholizm i relatywizm społeczeństwa.
Pijany kierowca zabił w Kamieniu Pomorskim 6 osób, ciężko ranił i osierocił dwoje dzieci. Prawdopodobnie pijany siadał za kierownicę nie raz, bo zrobił to już 7 lat temu, kiedy za kierowanie pod wpływem alkoholu został zatrzymany i ukarany. Recydywista bez cienia refleksji.
To jest moment, kiedy powinniśmy powiedzieć w końcu: DOŚĆ. Nie ma pozwolenia na jakąkolwiek ilość alkoholu za kierownicą. Nie ma pozwolenia na zabijanie niewinnych. Nie ma pozwolenia na strach na ulicach i chodnikach.
Dobrze wiem do kogo się zwracam: do Was koledzy dziennikarze, aktorzy, do Państwa Panie i Panowie Posłanki i Posłowie, do Państwa przedstawiciele administracji publicznej, nauczyciele, wykładowcy, lekarze, pracownicy służby zdrowia, prawnicy, sędziowie. Zwracam się do naszych elit, by wzięły odpowiedzialność za społeczną sanację, przynajmniej w tym jednym wymiarze. To w naszych rękach leży napiętnowanie zachowań, które muszą zostać jeśli nie wyrugowanie, to przynajmniej ograniczone do minimum, zepchnięte na margines totalnego obciachu i wykluczenia. Koniec z trywializowaniem polskiej ułańskiej fantazji.
Jak to robić? Karać. Kontrolować. Skazywać na banicję. Nad potencjalnie pijanym kierowcą musi wisieć bat „zera tolerancji” i konsekwentnego ostracyzmu. Uważam, że powinniśmy z imienia i nazwiska wymieniać sprawców.
Dobrze wiem do kogo się zwracam: do Was koledzy dziennikarze, aktorzy, do Państwa Panie i Panowie Posłanki i Posłowie, do Państwa przedstawiciele administracji publicznej, nauczyciele, wykładowcy, lekarze, pracownicy służby zdrowia, prawnicy, sędziowie. Zwracam się do naszych elit, by wzięły odpowiedzialność za społeczną sanację, przynajmniej w tym jednym wymiarze. Koniec z trywializowaniem polskiej ułańskiej fantazji.
Mówić jawnie o tych, którym los oszczędził kolizji czy wypadku, ale którzy siadają za kierownicę po kielichu. Zamiast tego zasłaniamy się prawem, ochroną danych osobowych. Moim zdaniem ochrona prywatności pijaka kończy się w momencie chwycenia przez niego kierownicy. Musi mieć świadomość tego, że jeśli jedzie pod wpływem alkoholu – zdjęcie jego najszlachetniejszej bodaj twarzy ukaże się na ekranach telewizorów i portali a jego bliscy będą wstydzić się na osiedlu.
Ale sporo winy jest także w nas, Panie i Panowie. Pełni obłudy uśmiechamy się do siebie znacząco, komentując zachowanie aktora, który nadużył alkoholu i dał się złapać przez policję za kierownicą. Tak było w przypadku Borysa Szyca. „Pech!” „Komediant!” „Ciekawe, jak się zachował wobec zatrzymujących go policjantów..? Może wręczył bilety na swój spektakl?” Czy świat show biznesu rządzi się innymi niż ogólnie obowiązujące prawami? Ilona Felicjańska, modelka prowadząca fundację, poniosła publiczne konsekwencje, ale właściwie nie miała wyjścia – kiedy spowodowała wypadek po pijanemu, ujawniono publicznie jej alkoholizm, pod wpływem otoczenia i presji – przyznała się do choroby. Podobnych zachowań jest wkoło nas więcej. Każdy z nas przynajmniej słyszał o wujku czy koledze, który po imprezie rwie się do kierownicy. Od nas zależy jak to potraktujemy. Kto wie, być może od naszego braku przyzwolenia na swobodny ton komentarzy zależy czyjeś życie. Miejmy tego świadomość.
Anna Kalczyńska