Bruno Le Maire. Francja nie miała racji, gardząc Polską
OD REDAKCJI: Debata „Wszystko Co Najważniejsze” w Paryżu, po wydaniu przez nas wspólnie z „L’Opinon” w jęz.francuskim magazynu opowiadającego o Polsce, zgromadziła francuskich i polskich intelektualistów, polityków, liderów opinii. Efektem: widoczna zmiana nastawienia francuskich elit do Polski.
Francuski minister gospodarki i finansów przestrzega przed „ostracyzmem” w stosunku do krajów Europy Wschodniej i wzywa do ściślejszej współpracy z Warszawą – pisze Jean-Dominique MERCHET
Bruno Le Maire opublikował właśnie książkę pt. „Nowe imperium”, poświęconą Europie XXI wieku. Zaangażowany w kampanię wspierającą listę LREM [La République en marche – partia stworzona Emmanuela Macrona i wyniesiona do władzy na fali jego zwycięstwa] w wyborach europejskich, jest zdania, że „nie ma suwerenności narodowej bez suwerenności europejskiej” i że „euro nigdy nie było tak zagrożone”.
„Francja nie miała racji, gardząc Polską. Teraz musi jej poświęcić wiele uwagi”. W ustach ministra-członka rządu Emmanuela Macrona, na ostatniej prostej kampanii europejskiej przeciwko populistom i nacjonalistom, takie oświadczenie może zaskakiwać. A jednak to właśnie powiedział Bruno Le Maire we wtorek, 21 maja, podczas spotkania z dziennikarzami.
Niezależnie od „zacieśnienia więzi francusko-niemieckiej” w UE należy zadbać o „wzmocnienie relacji z innymi państwami”, takimi jak Polska i pozostałe kraje Europy Wschodniej – argumentuje francuski minister gospodarki i finansów. Narody te, których historia jest odmienna od naszej, zasługują na nasze „zrozumienie i szacunek” – mówi Bruno Le Maire.
„Nie wdając się w polemikę na temat rządów prawa, strzeżmy się przed ostracyzacją! Musimy z nimi ściślej współpracować. Konieczne jest jak najpełniejsze włączenie krajów Europy Wschodniej w nasz projekt europejski” – dodaje.
Mamy tu do czynienia z zupełnie innym tonem niż ten, w którym prezydent Macron wypowiada się w odniesieniu do polskiego rządu. W 2017 r. francuski szef państwa uznał, że Polska stawia się „na obrzeżach” UE, a rok później, że „niektórzy przywódcy na Węgrzech i w Polsce okłamują swoich obywateli” i „dobrze byłoby zawiesić wypłacanie funduszy strukturalnych, gdy ludzie nie szanują wartości Unii Europejskiej”, bo „to nie jest supermarket”. Ostatnio liderka listy LREM w wyborach europejskich, Nathalie Loiseau [minister ds. europejskich], oceniła, że „okropnie zacofane” poglądy Jarosława Kaczyńskiego na temat homoseksualistów „budzą jej zgrozę”. Razem z Węgrami Polska jest regularnie piętnowana jako przykład antyliberalnych reżimów w Europie, zwłaszcza w świetle zagrożenia dla praworządności i odmowy przyjmowania uchodźców. Prezydent Macron miał udać się do Warszawy w kwietniu, ale wizyta została przełożona na prośbę strony polskiej. Francja wciąż znajduje się w gronie zainteresowanych przetargiem na cztery okręty podwodne dla polskiej marynarki wojennej.
Le Maire chce, aby Polska dołączyła do francusko-niemieckiego konsorcjum produkującego akumulatory do samochodów elektrycznych, zwłaszcza w zakresie recyklingu. Aby wzmocnić międzynarodową pozycję europejskiej waluty, opowiada się też za rozszerzeniem strefy euro. Polska, jako siódma (pod względem PKB) gospodarka UE ze stopą wzrostu przekraczającą 4%, jest idealnym kandydatem. Tym bardziej, że „Francja ma tam spore interesy gospodarcze” – dodaje Le Maire.
.Po stronie polskiej postawa Francji jest często negatywnie postrzegana. „Jesteśmy zirytowani”, przyznali Konrad Szymański, sekretarz stanu ds. europejskich, i Zdzisław Krasnodębski, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, na spotkaniu zorganizowanym przez l’Opinion. Członkowie PiS, rządzącej partii konserwatywnej, sprzeciwiają się „powszechnemu we Francji populistycznemu przekonaniu”, że Polska przystąpiła do UE „dla transferów finansowych, a nie dla wolności politycznej”. „Nasz niemiecki partner wydaje się zainteresowany współpracą w ramach Trójkąta Weimarskiego bardziej niż Francja. Musimy obniżyć poziom napięcia, które nie może narastać bez końca” – uważa Szymański. Bruno Le Maire myśli podobnie.
Jean Dominique Merchet
Tekst został opublikowany w dzienniku „L’Opinion” [LINK].