Dariusz SZYMCZYCHA: Ukraińcy w Polsce. Pracownicy, sąsiedzi, partnerzy

Ukraińcy w Polsce.
Pracownicy, sąsiedzi, partnerzy

Photo of Dariusz SZYMCZYCHA

Dariusz SZYMCZYCHA

Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, były redaktor naczelny "Trybuny". Wiceprezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.

Obecna mobilizacja na rzecz bezpieczeństwa Ukrainy to dobry moment na rozmowę o współzależności społeczeństw – pisze Dariusz SZYMCZYCHA

Różni eksperci prognozują, że w razie rosyjskiej agresji trafi do Polski 1–2 miliony uchodźców z Ukrainy. Wieszczą paniczną ucieczkę. Zastanawiają się, czy podołamy temu organizacyjnemu i humanitarnemu wyzwaniu. To bardzo teoretyczny sprawdzian i nie mam na myśli prawdopodobieństwa konfliktu zbrojnego. Przecież decyzja Kremla o kolejnym ataku na Ukrainę to klasyczna „rosyjska ruletka”. Myślę o Ukraińcach.

Aneksja Krymu i Donbasu w 2014 roku, skala zniszczeń i polityka zaborcy sprawiły, że 2 miliony obywateli Ukrainy opuściło od tamtego czasu swoje domy. Nie wyjechali za granicę, lecz osiedlili się i znaleźli pracę w innych regionach Ukrainy. Ich relacje i tragedie to ważny składnik obecnej tożsamości narodowej Ukraińców. W 2022 roku – oby nie było takiej sytuacji! – zapewne byłoby podobnie.

W przypadku rosyjskiej agresji nie wyobrażam sobie masowej ucieczki Ukraińców za granicę. Zadziała system mobilizacyjny, który może powołać do różnych zadań w zakresie obrony państwa do 2,5 miliona osób. Bliski współpracownik prezydenta W. Zełenskiego podkreślił, że 420 tys. rezerwistów zdobyło już doświadczenie bojowe w walce z rosyjskimi najemnikami we wschodniej Ukrainie, a ok. 1 miliona Ukraińców ma licencje łowieckie, a więc i pozwolenie na broń. Nie, w przypadku kolejnej rosyjskiej agresji nie będzie masowej ucieczki do Polski.

W razie konieczności udzielenia pomocy humanitarnej dzieciom, osobom starszym czy chorym z Ukrainy państwo polskie z pewnością wsparłaby liczna i coraz silniejsza ekonomicznie ukraińska diaspora. Nie chcę dalej prognozować, „co by było gdyby”, bo przecież nie chcemy realizacji scenariusza wojennego.

Ukraińcy w Polsce

Obywatele Ukrainy na stałe już wpisali się w polską rzeczywistość. Nie ma precyzyjnych szacunków, wskazujących liczbę Ukraińców w Polsce. Dlaczego? Bo polska polityka migracyjna nie była dotąd na tyle odważna, by mocno otworzyć drzwi i zachęcać Ukraińców do pozostania nad Wisłą. Zmienne przepisy, przewlekające się procedury nie zawsze nadążały za życiem i potrzebami rynku pracy. Ale – Polak i Ukrainiec potrafią. Pod koniec ubiegłego roku ponad 300 tys. obywateli Ukrainy posiadało ważne zezwolenia na pobyt w naszym kraju. Prawie 84 proc. z nich ma zezwolenia na pobyt czasowy, które mogą obowiązywać przez maksymalnie 3 lata. W zdecydowanej większości są one wydawane w związku z podejmowaniem pracy – 77 proc. spraw. Celem pobytu są też kwestie rodzinne (12 proc.) oraz edukacja (2 proc.). To młoda grupa, w 70 proc. w wieku 18–40 lat.

Dla utrudnienia wyliczeń dodam, że w grudniu 2021 roku w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych było ubezpieczonych 875 tys. obcokrajowców, w tym 627 tys. Ukraińców. Ukraińcy w Polsce pracują „coraz bardziej legalnie”, czego dowodzi i to, że w 2008 r. ZUS zarejestrował tylko 16 tys. Ukraińców.

Z danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wynika, że w 2021 r. pracodawcy złożyli ponad 2 mln oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy osobie z zagranicy. Największa część oświadczeń – 1,63 mln została wystawiona dla pracowników z Ukrainy. Zezwalały one na krótkoterminową pracę w Polsce – do pół roku w ciągu 12 miesięcy. Trudno sprawdzić, czy wszyscy „zapotrzebowani” przyjechali. Wiemy natomiast, że w 2021 r. polskie konsulaty na Ukrainie wydały Ukraińcom 760 900 wiz pracowniczych.

Warto też pamiętać, że w 2017 r. został wprowadzony ruch bezwizowy pomiędzy państwami obszaru Schengen i Ukrainą. Warunkiem skorzystania z tego ułatwienia było posiadanie paszportu biometrycznego. Dozwolony czas pobytu wynosił do 90 dni w ciągu każdych 180 dni. Korzystając z tego ułatwienia, przyjeżdżało do nas wiele kobiet pomagających w prowadzeniu gospodarstw domowych. Kolejne fale pandemii i zmiany przepisów granicznych to skomplikowały.

Ilu obywateli Ukrainy mieszka więc w Polsce?

Jak podaje firma Selectivv, specjalizująca się w pozyskiwaniu, analizie i profilowaniu danych z urządzeń mobilnych, ok. 1,27 miliona. Na potrzeby tej analizy przyjęto, że „osoba z Ukrainy mieszkająca w Polsce” to taka, która posiada kartę SIM polskiego operatora, ale w telefonie ma ustawiony język rosyjski lub ukraiński oraz minimum raz w ciągu roku była na terenie Ukrainy lub zmieniła w tym czasie kartę SIM na kartę operatora ukraińskiego.

Szacuje się, że w 2021 roku Polskę odwiedziło… około 2 milionów Ukraińców. Dokładniej – w ciągu roku około 2 milionów Ukraińców spędziło w naszym kraju minimum 30 dni. W samym tylko lipcu 2021 roku było w Polsce 1,5 mln Ukraińców.

W lipcu powodem pobytu w Polsce mogła być także turystyka, lecz imigracja ukraińska do Polski związana jest głównie z kwestiami zarobkowymi. Stabilizację dla obywateli Ukrainy na polskim rynku pracy przynosi nowelizacja ustawy regulującej pobyt i pracę cudzoziemców w Polsce, która właśnie weszła w życie. Dla pracodawcy ważne jest, że teraz cudzoziemcy pochodzący z Ukrainy, Białorusi, Rosji, Armenii, Gruzji i Mołdawii mogą pracować bez konieczności uzyskania nowego zezwolenia na pracę do 24 miesięcy zamiast 6 miesięcy, jak było dotychczas. Dla pracowników chyba najważniejszą zmianą jest ta, że wynagrodzenie miesięczne cudzoziemca nie może być niższe niż minimalna płaca krajowa – niezależnie od wymiaru czasu pracy i rodzaju zatrudnienia. Pamiętajmy, że do 2025 roku możemy potrzebować do 2,5 miliona nowych pracowników – szanujmy więc tych Ukraińców, którzy już teraz przyjechali do nas za chlebem.

Z pracownikami z Ukrainy najczęściej spotykamy się w handlu, ale to wyłącznie wizytówka ukraińskiej obecności w polskiej gospodarce. Branża budowlana, przemysł, logistyka i handel – te gałęzie polskiej gospodarki zgłaszają w urzędach zatrudnienia ponad 60 procent wakatów, uzupełnianych w większości przez obywateli Ukrainy.

Już 18 procent firm w Polsce zatrudnia pracowników z Ukrainy, w tym aż 40 procent dużych przedsiębiorstw. Pracownicy z Ukrainy podnoszą polskie PKB o 0,3–0,9 punktu procentowego rocznie – oceniał trzy lata temu profesor Szkoły Głównej Handlowej Jakub Growiec. Ekonomiści z NBP szacowali, że tylko w latach 2013–2017 aż 11 proc. wzrostu polskiej gospodarki to zasługa imigrantów zarobkowych z zagranicy, głównie Ukraińców. Nasza polsko-ukraińska współzależność jest więc coraz większa.

Ukraińcy w Polsce to korzyść także dla Ukrainy – na migracji zarobkowej swoich obywateli. Pomimo utyskiwań na niedobór pracowników w sektorze rolno-spożywczym wyjazdy młodych specjalistów, migracja zarobkowa to dla Ukrainy żyła złota. W 2016 roku Ukraińcy przesłali z zagranicy do domu 7,5 miliarda dolarów, a w 2021 roku – aż 15 miliardów. To o 3 miliardy więcej niż w poprzednim roku i absolutny rekord. Największa kwota – 4,3 mld USD, pochodziła z Polski. Na drugim miejscu – Stany Zjednoczone (1,1 mld USD), na trzecim – Wielka Brytania (0,8 mld USD).

Ukraińcy w Polsce – czyli kto?

Zmienia się także profil Ukraińca pracującego w Polsce. W stereotypowym ujęciu podejmował on prace niewymagające wysokich kwalifikacji, nieszanowane przez Polaków, „gorsze”. Często zdarzało się, że pracownik z Ukrainy wykonywał prace poniżej swoich kwalifikacji i wykształcenia. Ten obraz odchodzi do lamusa. Na polskim rynku pracy potrzebni są specjaliści, ludzie wykształceni, „zawodowcy” – i takich Ukraińców kojarzą z pracodawcami agencje zatrudnienia. Zauważyły to banki działające w Polsce, które od trzech lat podjęły zdecydowane starania o pozyskanie ukraińskich klientów. W III kwartale ubiegłego roku banki w Polsce obsługiwały 1,2 mln klientów obcej narodowości, 630 tys. z nich to Ukraińcy. Liderem bankowości dla Ukraińców jest BNP Paribas Bank Polska, na podium są jeszcze Santander Bank Polska i Bank Pekao.

Banki mają o co walczyć. W ciągu trzech kwartałów 2021 r. łączna wartość wypłat dla pracowników z zagranicy – w tym Ukraińców – wynosiła ponad 24 mld zł, w całym 2020 r. było to blisko 28 mld zł. W samym tylko III kwartale 2021 r. nasi wschodni sąsiedzi kupili w Polsce towary i usługi za kwotę 840 mln złotych.

Najważniejsza zmiana kryje się jednak w danych Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. W 2021 roku działało 20 127 spółek, w których jednym z udziałowców była ukraińska firma lub osoba fizyczna posiadająca ukraińskie obywatelstwo. To wzrost o 25 proc. w porównaniu z rokiem 2020. W 2001 roku były tylko 34 takie spółki.

Aktywność biznesowa Ukraińców w Polsce bez wątpienia wpływa na bilans dwustronnej współpracy gospodarczej. W ubiegłym roku przekroczyliśmy poziom 10 mld dolarów obrotów. W porównaniu z rokiem 2020 jest to ponad 40-procentowy wzrost! Polska stała się drugim – po Chinach – partnerem handlowym Ukrainy, wyprzedzając Rosję. Dla Polski Ukraina jest piętnastym partnerem handlowym, ale kiedy weźmiemy pod uwagę jedynie państwa spoza Unii Europejskiej, okaże się, że Ukraina jest naszym czwartym najważniejszym partnerem handlowym.

Na topie polskich startupów pozycjonuje się CallPage. Dysponuje oprogramowaniem pozwalającym zadzwonić do klienta w ciągu 28 sekund od jego pojawienia się na stronie WWW, co daje dużą przewagę konkurencyjną firmom oferującym usługi i produkty. Twórcy tego startupu urodzili się na Ukrainie, ale poznali się dopiero w Krakowie.

To nie koniec zaskoczeń

Z danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji wynika, że Ukraińcy w Polsce są od 5 lat liderami wśród obcokrajowców w kupowaniu nieruchomości. W przeciwieństwie do Niemców, Brytyjczyków i Skandynawów, którzy kupują mieszkania pod inwestycje, Ukraińcy nabywają je dla siebie, w celach mieszkaniowych. Łącznie nasi wschodni sąsiedzi kupili w 2020 roku – głównie w największych miastach – przeszło 3,6 tys. mieszkań.

Nie boję się więc o losy Ukraińców – mają poczucie wartości, odwagę, są pracowici. Wstydzę się za moich rodaków. Aż 41 proc. wypowiedzi na temat Ukraińców w polskim internecie miało wydźwięk negatywny, 42 proc. uznano za neutralne, a jedynie 17 proc. – za pozytywne. „Banderowiec”, „bandyta z Ukrainy”, „UPAdlina” to tylko niektóre przykłady mowy nienawiści w internecie. Założę się, że autorzy tych wpisów nie zdaliby egzaminu z historii. Obecna mobilizacja na rzecz bezpieczeństwa Ukrainy to dobry moment do rozmowy o współzależności społeczeństw.

Dariusz Szymczycha

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 12 lutego 2022
Fot. Daniel DMITRIEW / FORUM