Hanna ZDANOWSKA: Reprywatyzacja w Łodzi. Blisko sto prób wyłudzeń kamienic

Reprywatyzacja w Łodzi.
Blisko sto prób wyłudzeń kamienic

Photo of Hanna ZDANOWSKA

Hanna ZDANOWSKA

Samorządowiec, polityk. Posłanka na Sejm VI kadencji. Od 2010 r. prezydent Łodzi.

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autorki

Podczas mojej kadencji przekazaliśmy do prokuratury blisko sto spraw dotyczących podejrzanych prób wyłudzenia kamienic. Proces jednego z takich gangów właśnie się rozpoczyna. Ale to nie koniec naszej walki. Mamy pod lupą kilkaset kolejnych podejrzanych spraw spadkowych – opisuje Hanna ZDANOWSKA

.Po raz pierwszy zetknęłam się z problemem wyłudzeń kamienic wiele lat przed tym, jak ten temat trafił na czołówki gazet. To był 2011 rok, przyszli do mnie mieszkańcy jednej z łódzkich kamienic w centralnej części miasta, przy ulicy Traugutta 9. Prosili o pomoc. Okazało się, że nagle pojawił się właściciel ich kamienicy.

Nikt jeszcze wówczas nie mówił o reprywatyzacji. Nie była to tak głośna sprawa. Nikt nie wiedział, że mamy do czynienia ze świetnie zorganizowanymi grupami, które z szukania rzekomych spadkobierców, fałszowania dokumentów i przedstawiania ich sądom uczyniły sobie świetny sposób na zarabianie. A ja nie przypuszczałam, że cała ta historia skończy się wielkim zatrzymaniem podejrzanych przez ówczesny CBŚ i powołaniem w urzędzie specjalnego zespołu detektywów.

Ale po kolei.

Z chwilą, kiedy zaczęłam zagłębiać się w sprawę, okazało się, że miasto dwa lata wcześniej wystąpiło do sądu w Łodzi o spadkobranie po właścicielce dwóch kamienic, a nieruchomość przy Traugutta 9 była jedną z nich.

Prawo mówi, że po określonym czasie, jeśli nie znaleziono spadkobierców, nieruchomość staje się własnością miasta. Jednak w czasie tych poszukiwań do sądu wpłynął wniosek o spadkobranie rzeczonej kamienicy przez pewną kobietę, w której imieniu występował wnuk.

Tenże wnuk złożył wniosek i na skutek zgodnego oświadczenia trzech świadków – które przedstawiła babka za pośrednictwem pełnomocnika, czyli właśnie wnuka – zatwierdził w sądzie spadkobranie ustne na rzecz babki dwóch łódzkich kamienic.

Upraszczając – trzech świadków twierdzi nagle zgodnie, że właścicielka przed śmiercią uczyniła swoją spadkobierczynią kobietę reprezentowaną przez wnuka. Pech oszustów polegał jednak na tym, że właścicielka nieruchomości zmarła dużo wcześniej, niż miało dojść do rzekomego spotkania ze „spadkobierczynią” i trzema świadkami.

Sytuacja z kamienicą uświadomiła mi, w jaki sposób dochodzi do takiego rodzaju przestępstw. Złożyliśmy doniesienie do prokuratury o podejrzenie wyłudzenia. Cała sprawa już po kilku miesiącach miała swój finał: CBŚ zatrzymało ponad siedemdziesiąt osób.

Kilka dni później przedstawiciele CBŚ pojawili się w urzędzie z wiązanką kwiatów i podziękowaniami… Sprawą zajęto się w sposób priorytetowy. Trzy osoby świadczące na rzecz „spadkobierczyni” i postawione przed obliczem prokuratury od razu się przyznały. Okazało się, że dostały po kilkaset złotych za opowiedzenie historii, potwierdzenie fałszywej opowieści.

Sprawa Traugutta 9 była dla nas sygnałem alarmowym, aby wydziały odpowiedzialne za nieruchomości oraz wydział prawny Urzędu Miasta Łodzi odpowiednio rozbudować.

Bo urząd zastałam zupełnie nieprzygotowany do rozwiązywania tego rodzaju problemów. Dlatego już w 2012 roku powołałam zespół prawników, archiwistów i historyków, którzy potrafili czytać księgi wieczyste i tzw. „dawne repy”, czyli akta dawnych ksiąg wieczystych, i umieli przy tym łączyć kluczowe fakty i wydarzenia.

Stworzyliśmy swoisty zespół śledczy, pewnie nie tylko jako pierwsi, ale też jedyni w Polsce. Ten oddział zajmuje się przede wszystkim wertowaniem i sprawdzaniem dokumentów oraz ksiąg. Sposobów wyłudzeń jest bardzo wiele, stąd postanowiliśmy nawet podszkolić prokuratorów w kwestii niuansów związanych ze spadkobraniem.

Sprawy często zaczynają się podobnie: miasto w momencie chęci przejęcia nieruchomości ma obowiązek opublikować ogłoszenie związane z poszukiwaniem jej spadkobierców. Wtedy budzą się demony.

Bardzo częstą praktyką jest podrabianie dokumentów – aktów własności, często jeszcze sprzed wojny, ksiąg wieczystych, nawet zmiany nazwiska. Niebezpiecznym zjawiskiem jest także występowanie grup prawników wyspecjalizowanych w tej dziedzinie.

Dzięki naszym działaniom jest zdecydowanie mniej prób wyłudzenia odszkodowań czy nieruchomości od miasta – także dzięki współpracy z sądami i prokuraturami. A praca zespołu „śledczego” to dziś kilkadziesiąt różnych doniesień do organów ścigania.

Sukcesywnie powiększałam moją grupę detektywów, która nie tylko zajmowała się bieżącą ochroną kamienic przed próbami wyłudzeń, ale zaczęła także powoli odgrzebywać stare sprawy. Zaczęliśmy sprawdzać, na jakich zasadach przekazywano budynki w przeszłości. Były to zawsze decyzje sądów, ale rolą miasta jest dbanie o dobro mieszkańców.

Opłaciło się. Odkryliśmy na przykład, że w latach wcześniejszych urząd miasta dwukrotnie zapłacił za budynek, za który w przeszłości zapłaciło już państwo. Wtedy też po raz pierwszy spotkałam się z określeniem „układy indemnizacyjne”.

O co chodzi? W przeszłości Skarb Państwa wypłacał odszkodowania osobom mającym obok polskiego obywatelstwo państw obcych, którzy udowodnili, że państwo polskie znacjonalizowało ich majątek. Rząd Polski płacił ogromne sumy rządom poszczególnych krajów, a te z kolei dzieliły te sumy pomiędzy swoich obywateli. W zamian za to Skarb Państwa stawał się właścicielem mienia pozostawionego w Polsce.

Niestety, urzędnicy PRL nie zawsze dopilnowali, by wpisać do ksiąg wieczystych własność Skarbu Państwa.

Co więcej, w dziwnych okolicznościach zaginęły w Ministerstwie Finansów listy wypłat dla poszczególnych osób, przekazane przez rządy innych krajów. Tam, gdzie nie wpisano Skarbu Państwa jako właściciela, zgłaszały się osoby po ponowne odszkodowanie albo nawet wydanie całej nieruchomości. Udało mi się dotrzeć do Ministerstwa Finansów, gdzie wspólnie rozpoczęliśmy pracę nad dokumentami poświadczającymi, komu i kiedy odszkodowania zostały w przeszłości już wypłacone. Urzędnikom udało się odnaleźć zaginione listy lub ich kopie, które są teraz systematycznie opracowywane. Jestem przekonana, że ta mrówcza praca przyniesie świetne efekty.

.Reasumując – podczas mojej kadencji przekazaliśmy do prokuratury blisko sto spraw dotyczących podejrzanych prób wyłudzenia kamienic. Proces jednego z takich gangów właśnie się rozpoczyna. Ale to nie koniec naszej walki. Mamy pod lupą kilkaset kolejnych podejrzanych spraw spadkowych.

Hanna Zdanowska

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 2 listopada 2017