
Niemcy i Polska dokonywały wielokrotnie przeciwnych wyborów
Na dłuższą metę współpraca musi być możliwa. Wymaga to jednak zmiany map mentalnych – akceptacji przez Niemcy, że są państwem jak wszystkie inne, a Polska jest równorzędnym partnerem mimo różnicy liczbowej i gospodarczej. Niemcy musiałyby porzucić projekt budowania Świętej Unii Europejskiej Narodu Niemieckiego i odzwyczaić się od paternalizmu, a swoją pozycję budować mądrą radą i szlachetnymi czynami, a nie samą masą, pogróżkami i sankcjami – pisze Jan ŚLIWA
.Niemcy to ważny i silny kraj – europejskie Państwo Środka. Niemcy wnieśli wiele do europejskiej kultury i techniki. Druga faza rewolucji przemysłowej (chemia, elektrotechnika) zdominowana jest przez Niemców. A czym jest filozofia bez Kanta czy muzyka bez Bacha?
Wpisana w historię Niemiec chęć do pouczania innych, ulepszania ich państw i narzucania zasad
.Polityczna historia krain niemieckich jest specyficzna. Przez stulecia istniało kilkadziesiąt państw powiązanych jako Święte Cesarstwo, czyli Rzesza Niemiecka. Cesarz nie miał bezpośredniej władzy nad lokalnymi władcami, był jednak uosobieniem wspólnoty, a według innych interpretacji zwierzchnikiem całego świata chrześcijańskiego lub wręcz całej Ziemi. Ślady tego widoczne są w niemieckiej chęci do pouczania innych, do ulepszania ich państw i narzucania zasad moralnych. Kiedyś było to chrześcijaństwo, a teraz aborcja i małżeństwa jednopłciowe. Jak wiemy, po reformacji próby narzucania swojego wariantu wiary skończyły się wojną trzydziestoletnią. Może więc lepiej i obecnie przyjąć zasadę cuius regio, eius religio – czyja władza, tego religia (a obecnie ideologia). Również praktyczna jest zasada rex imperator in regno suo – w swoim królestwie król jest cesarzem, czyli lokalne sprawy załatwiane są lokalnie. W zasadzie gwarantują to traktaty unijne, tyle że nikt ich nie przestrzega.
Od tysiąca lat Polska i Niemcy są sąsiadami. O wojnach wszyscy wiemy. Ale nie trwały one wiecznie, a zwłaszcza w kulturze było wiele konstruktywnych powiązań. To w Krakowie Wit Stwosz, urodzony jako Veit Stoss w Norymberdze, stworzył ołtarz w kościele Mariackim, arcydzieło życia. Bracia Gierymscy studiowali malarstwo w Monachium, a Przybyszewski był gwiazdą berlińskiej bohemy. Z kolei pierwszy słownik języka polskiego stworzył wychowany w kulturze niemieckiej Samuel Bogumił (Gottlieb) Linde. Trudno też przecenić rolę w polskiej kulturze rodziny Estreicherów (Oesterreicherów).
Podczas długiej historii Niemcy i Polska dokonywały wielokrotnie przeciwnych wyborów. Niemcy mają długą tradycję walki z Rzymem – od Hermana (Arminiusza), pogromcy legionów, poprzez rywalizację cesarza z papieżem, walkę Lutra z „babilońską wszetecznicą”, po Kulturkampf Bismarcka i dalej. Dla Polski papieski Rzym był oparciem przeciw dominacji niemieckiej, a dawny Rzym był duchową ojczyzną polskiego szlachcica. Dziś podobną rolę odgrywa Ameryka – Niemcy chcą strząsnąć obcą dominację, a Polacy szukają solidnego sojusznika. Dalszym punktem jest stosunek do Rosji. Niemcy chcą tworzyć z nią Święte Przymierze, Polacy chcą wyrwać się ze strefy zgniotu. Od czasów pruskich Niemcy cenią silne państwo, Polacy widzą się jako naród potrafiący przetrwać również bez państwa. A naród opiera się na poczuciu wspólnoty, wierze, rodzinie i ochronie życia. Na wszystkie te pojęcia współczesne Niemcy reagują alergicznie. Podatni są za to na globalne utopie, do których Polacy mają dystans.
Relacje polsko-niemieckie w czasie wojny Rosji z Ukrainą
.Obecna sytuacja geopolityczna wygląda tak: (potencjalny) hegemon kontynentalny (Niemcy, a może i Francja) konkuruje z hegemonem globalnym (USA), chce go wyprzeć z kontynentu. Ambitne państwa kontynentu (Polska) obawiają się hegemona kontynentalnego, a zwłaszcza wielkiego partnera ze wschodu (Rosji), bo grozi im wpadnięcie w kleszcze. Robią wszystko, by uniemożliwić sojusz wielkich sąsiadów, szukają więc związku z USA. Daje to dwa bloki o sprzecznych interesach: blok eurazjatycki (wielkie państwa zachodu Europy i Rosja, a dalej Chiny) i blok atlantycki (USA, Wielka Brytania i Międzymorze od Skandynawii po Bałkany, w tym Ukraina). Mamy więc może nie pułapkę Tukidydesa, lecz – ze względu na liczne trójkąty – pułapkę Pitagorasa. I są to uwarunkowania obiektywne, bez związku z emocjami.
Obecnie spór radykalnie się zaostrzył. Problemem jest stosunek do rosyjskiej agresji na Ukrainę. Aktualną kulminacją jest sprawa dostawy niemieckich czołgów Leopard na Ukrainę. Posiadają je również inne państwa (w tym Polska), które gotowe są je dostarczyć. Potrzebna jest na to zgoda Niemiec, a tej nie ma. Na spotkaniu w bazie w Ramstein (20.1.2023) miały zostać podjęte wiążące decyzje. Nacisk amerykański na przekazanie czołgów był silny, Niemcy były osamotnione jak nigdy. Niemniej niemiecki minister obrony wymijająco oświadczył, że – po 11 miesiącach wojny – musi tych czołgów dopiero poszukać. Guy Verhofstadt nie tylko ostro skrytykował kanclerza Scholza, ale nawet napisał, że Polska powinna stanąć na czele koalicji chętnych. Jako że od siedmiu lat traktuje Polskę jako pariasa Europy, wypowiedź ta jest szokująca. Czyżby rozwód Brukseli z Berlinem? Być może nadchodzą radykalne przetasowania. Decydujący będzie pewnie głos Ameryki, która w ostatecznym rachunku zawsze stawiała na Niemcy, ale teraz, gdy nie wiadomo, w której Niemcy grają drużynie, może tracić cierpliwość.
Nie da się przewidzieć, jakie to będzie miało konsekwencje dla Unii Europejskiej. Niemcy wciąż powtarzają mantrę o chęci objęcia przywództwa, ale mało kto jest tym chyba zainteresowany. Biurokracja brukselska marzy o centralizacji pod swoją wodzą, ale afera korupcyjna podłamała jej autorytet. Wciąż powtarzane są historie o praworządności, ale w obliczu znajdowanych tu i ówdzie walizek z gotówką tracą swoją moc. Federalizacja (lub centralizacja) wymaga wiarygodnego centrum – co do elementarnej uczciwości, dbałości o wszystkich, jasności celów (powszechnie akceptowanych) i umiejętności ich osiągnięcia. A tego nie widać.
Nie ma porozumienia bez rozwiązania kwestii reparacji
.Co do samych stosunków polsko-niemieckich, jesteśmy skazani na sąsiedztwo. Dobrze by było uregulować zaszłości. Dziadkowie współczesnych Niemców próbowali unicestwić Polaków jako naród. Nie można tego wyprzeć z pamięci, ma to też aspekt moralny i finansowy. To trudna sprawa, ale zwięzłe „nein” to nie jest odpowiedź.
Na dłuższą metę współpraca musi być możliwa. Nie takie rzeczy Europa widziała. Francja i Anglia od wojen napoleońskich po Entente Cordiale. Francja i Niemcy od Wielkiej Wojny po Traktat Elizejski. Wymaga to jednak zmiany map mentalnych – akceptacji przez Niemcy, że są państwem jak wszystkie inne, a Polska jest równorzędnym partnerem mimo różnicy liczbowej i gospodarczej. Niemcy musiałyby porzucić projekt budowania Świętej Unii Europejskiej Narodu Niemieckiego i odzwyczaić się od paternalizmu, a swoją pozycję budować mądrą radą i szlachetnymi czynami, a nie samą masą, pogróżkami i sankcjami. Gospodarczo już doszło do daleko posuniętej symbiozy, więc podstawy są.
To temat na przyszłość. Obecnie jednak trwa wojna i nie wiadomo, kto w końcu wygra. Trwa już prawie rok, zadecyduje wytrzymałość. Tak czy inaczej, Rosjanie doprowadzają Ukrainę do ruiny, strzelają do ludności cywilnej. Ma to pozostać bez kary? Ale może moralność nie będzie miała za sobą dość siły. W tych dniach widzimy, że jesteśmy w punkcie zwrotnym. Rosja szykuje się do ofensywy, Ukraina się zbroi. Wielką rolę odgrywa czas, Niemcy zwlekają, a Rosjanie czekać nie będą. W tej ruletce kraje obstawiły swoje opcje. Krupier wkrótce zakręci kołem. Czekamy na wynik.
Jan Śliwa