Kazimierz M.UJAZDOWSKI: Polska mogłaby wrócić do roli promotora praw podstawowych

Polska mogłaby wrócić do roli promotora praw podstawowych

Photo of Kazimierz M.UJAZDOWSKI

Kazimierz M.UJAZDOWSKI

Dr hab. nauk prawnych, nauczyciel akademicki i polityk konserwatywny. Poseł na Sejm I, III, IV, V, VI i VII kadencji. W latach 2004-2005 wicemarszałek Sejmu. W latach 2000-2001 i 2005-2007 minister kultury i dziedzictwa narodowego. Do 2017 r. był członkiem Prawa i Sprawiedliwości. Poseł do Parlamentu Europejskiego.

zobacz inne teksty Autora

Państwa UE mogłyby z pożytkiem dla Europy rozwijać współpracę na rzecz promocji praw człowieka i rządów prawa, gdyby miała ona partnerski charakter. Można sobie wyobrazić działania inspirujące ochronę większą niż obecny europejski standard np. w sferze umocnienia klauzuli sumienia czy promocji praw mniejszości narodowych. W obydwu przypadkach zachodzi potrzeba wzmożenia ochrony praw, które podlegają niezasadnym ograniczeniom. 

.Europa mogłaby korzystać z bogactwa różnorodności, z dorobku narodowych tradycji prawnych. Taki przecież sens ma zapis traktatu lizbońskiego o poszanowaniu tradycji narodowych wraz z ich strukturami konstytucyjnymi.

Partnerskie podejście wymagałoby zaufania do państw i poszanowania zasady lojalnej współpracy. Wymagałoby także poszanowania legalizmu. Niestety, zgłoszony przez ALDE projekt nowego mechanizmu kontroli praworządności wyrasta z doktryny, która ani nie ufa państwom, ani nie honoruje zasady zgodności działań z traktatami.

Projektowany nowy mechanizm zakłada permanentną, dokonywaną w cyklu corocznym ocenę stanu przestrzegania praw podstawowych, demokracji i praworządności w państwach członkowskich. Wedle ALDE podstawą nowej polityki miałyby być oceny wystawiane przez niezależny panel ekspertów z niewielkim udziałem kandydatów przedstawionych przez same państwa [LINK]. Projektowana procedura ma wszelkie znamiona postępowania nadzorczego i arbitralnego. Dotyczy to także arbitralnego podejścia do samych wartości będących podstawą oceny. Autorzy przyznają, że wartości powinny podlegać ciągłej reinterpretacji, co tylko wzmacniać może obawy przed arbitralnością i zastrzeżenia do propozycji.

Kluczowy jest jednak brak podstaw traktatowych dla nowego mechanizmu. Już postępowanie wdrożone przez KE i prowadzone pod nadzorem komisarza Timmermansa budzi wątpliwości pod względem prawnym. Krytyczną opinię wyraziły w tej sprawie służby legislacyjne Rady UE jeszcze w 2014 roku [LINK].

W przypadku projektowanego mechanizmu widać jaskrawo brak podstaw traktatowych. ALDE nie próbuje nawet wskazać oparcia traktatowego. Procedura miałaby mieć za podstawę porozumienia międzyinstytucjonalne. Te jednak dotyczą współpracy między samymi instytucjami UE w ramach ich kompetencji. Art 295 TFUE mówi o wzajemnych konsultacjach trzech instytucji unijnych. W żadnym razie jednak porozumienie między instytucjami UE nie może wytwarzać nowych kompetencji i obowiązków państw.

Oczywisty jest zatem sprzeciw wobec projektu ALDE. Polska dyplomacja nie powinna jednak poprzestawać na protestach przeciwko nowemu mechanizmowi. Wyrazem aktywnej polityki byłoby wysunięcie alternatywnej propozycji opartej na dialogu i zaufaniu między państwami. Można wyobrazić sobie promocję praw podstawowych i demokracji w formule corocznej międzyrządowej konferencji poświęconej temu zagadnieniu. Taką propozycję zgłoszę w trakcie prac nad raportem ALDE. Formuła ta wolna od arbitralności dawałaby możliwość wymiany doświadczeń z korzyścią dla promocji wartości podstawowych w Europie.

.Polska dysponuje wolnościową tradycją prawną, wyczuloną na przestrzeganie praw człowieka w skali międzynarodowej. Mogłaby z powodzeniem odgrywać rolę promotora praw człowieka, animując współpracę z państwami, które mają identyczne doświadczenie walki z totalitaryzmem komunistycznym. Istnieją instytucje, które mogłyby być forum takiej współpracy, jak np. Europejska Sieć Pamięć i Solidarność.

Powrót do roli promotora praw podstawowych nie będzie jednak możliwy bez rozwiązania kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego i zawarcia rzeczywistego kompromisu, który wymaga ustępstw ze strony obozu rządzącego. Kontynuowanie sporu o TK pozbawia nas możliwości wpływania na model kontroli praworządności i praw podstawowych w Europie. Kompromis i zakończenie sporu otwierają perspektywę kształtowania polityki europejskiej w tej dziedzinie.

Kazimierz M. Ujazdowski

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 9 czerwca 2016