Wojciech JAKÓBIK: Nord Stream 2. Kolejny objaw choroby trawiącej Europę

Nord Stream 2.
Kolejny objaw choroby trawiącej Europę

Photo of Wojciech JAKÓBIK

Wojciech JAKÓBIK

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl, analityk Instytutu Jagiellońskiego. Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Gazociąg Nord Stream 2 to nie jest po prostu rura, która ma zostać położona nie po myśli Polski i szeregu innych krajów unijnych. To materializacja woli politycznej reżimu Władimira Putina, który nie znosi sprzeciwu. Zachodni krąg kultu wartości nie potrafi się mu przeciwstawić, bo ma problem ze swoją tożsamością.

.Nord Stream 2 to kolejny zwiastun trendów, które doprowadziły w przeszłości Stary Kontynent do najkrwawszego konfliktu w historii. Projekt Nord Stream 2 zakłada budowę dwóch nowych nitek gazowych z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Chociaż pierwszy Nord Stream już pracuje, bo nie został zablokowany przez Komisję Europejską na początku tego wieku, to jego bliźniak z nieco zmienioną trasą został przedstawiony światu w nowych realiach.

Pierwszy czynnik to agresja Rosji na Ukrainę. Nord Stream 2 poprowadzi do mocniejszego uzależnienia Niemiec od rosyjskiego gazu w sytuacji, gdy w odpowiedzi na kryzys ukraiński Europa postanowiła tę zależność zmniejszać. W ten sposób projekt godzi we wspólnotową inicjatywę Unii Energetycznej autorstwa premiera Donalda Tuska. Poza tym dodatkowy przypływ rosyjskiego gazu w Europie Środkowo-Wschodniej może zarezerwować rynek, co utrudni jego podbój przez alternatywnych, mniej kontrowersyjnych dostawców. W tym kontekście trudniej będzie rozwijać import LNG i dostawy z obszaru kaspijskiego lub Norwegii.

W ten sposób Nord Stream 2 zatrzymuje cały region w rosyjskiej sferze wpływów gazowych. Ponadto Unia Europejska nauczona doświadczeniem kryzysów dostaw gazu z Rosji z lat 2006 i 2009 wprowadziła szereg regulacji w ramach tzw. trzeciego pakietu energetycznego. Demonopolizują one rynek i wyznaczają standardy cywilizowanego handlu gazem. Nord Stream 2 w proponowanym kształcie jest z nimi niezgodny. Mimo to Rosjanie forsują projekt przy bardziej lub mniej jawnym wsparciu politycznym z Niemiec, Austrii, Francji i innych krajów liczących na gaz z nowego połączenia.

W promocję projektu zaprzęgnięto wszystkie siły w dyspozycji Kremla. Chodzą za nim po Brukseli firmy PR-owe, dyplomaci i politycy, niekoniecznie rosyjscy. Przeciwko Nord Stream 2 opowiadają się wewnętrznie skłócone, podatne na wpływy najsilniejszych krajów instytucje unijne. Ich pozycje podkopuje dodatkowo kryzys wiarygodności Unii Europejskiej, który może zostać przesądzony wraz z ewentualnym opuszczeniem Unii przez Brytyjczyków po referendum w tej sprawie zapowiedzianym na czerwiec 2016. Podobny efekt miało odrzucenie umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą w referendum holenderskim. Słabsi, którzy wstępowali do Wspólnoty w nadziei, że stanie się ona dla nich tarczą przed dyskryminacją ze strony silniejszych, mogą przegrać spór o rosyjski gazociąg, bo kraje silne wykorzystują swoje wpływy do bezceremonialnej promocji swojej wizji. Następuje dekonstrukcja pasa transmisyjnego, który godził interesy europejskie przez ostatnie dziesięciolecia. Putin chce przełamać wolę Wspólnoty i narzucić jej swoją.

Nowy gazociąg jest narzędziem projekcji siły politycznej Rosji, która ma umacniać wpływy w obszarze postsowieckim i dalej. To triumf siły (woli) nad wartościami. To zwiastun powrotu Europy, do której nie chcemy wracać.

.Jest kolejnym objawem przewartościowania w Europie. Fryderyk Nietsche zaproponował Europie odwrót od wartości chrześcijańskich na rzecz woli mocy, czyli dążenia do przełamania własnej słabości, autokreacji na nadczłowieka zdolnego do wszystkiego i rzucenia wyzwania wszystkiemu, nawet egzystencji Boga. Świat był dla niego chaosem, który może uporządkować tylko ludzka wola, triumfująca nad słabością podludzi, dla których nie ma miejsca w nowo ustalonym porządku. Modernistyczny nietscheanizm był jedną z sił napędowych totalitaryzmów czasów II wojny światowej. Najważniejszym dziełem obrazującym wpływ Nietschego na narodowy socjalizm w Niemczech jest „Triumf woli” Leni Riefenstahl. Pokazuje on przerażający gigantyzm świata podporządkowanego ludzkiej, niczym niepohamowanej woli. Brak hamulców pozwolił na przykład na racjonalne uzasadnienie obozów koncentracyjnych Niemcom. Obserwatorzy porównują do filmu Riefenstahl inscenizację z udziałem gangu motocyklowego kojarzonego z Władimirem Putinem. Została ona odegrana na Krymie po jego zajęciu. Inscenizatorzy zaprezentowali spektakl z płomieniami, sowieckim hymnem i jednoznaczną symboliką imperialną.

Totalitaryzmy wspomniane wyżej upadły dopiero wraz z wygraniem zimnej wojny przez obóz zachodni, stojący po stronie wartości. Kiedy zabrakło wroga, Zachód bez wyraźnego oparcia w określonym systemie wartości uciekł w normy prawne. Triumf woli prezydenta Rosji Władimira Putina spersonifikował się w postaci „zielonych ludzików”, czyli rosyjskich służb specjalnych nielegalnie zajmujących ukraiński Krym. To polityka faktów dokonanych. Putin, jako pierwszy przywódca po II wojnie światowej, dokonuje agresji na suwerenne państwo. W obronie wartości i prawa międzynarodowego Zachód odpowiada sankcjami.

Opór jest jednak niespójny i możliwy do zakwestionowania. Z tego właśnie powodu na stole pojawia się projekt Nord Stream 2. Z pozoru chodzi tylko o gazociąg, do tego żadne novum, bo trzecią i czwartą nitkę magistrali łączącej Niemcy i Rosję przez Morze Bałtyckie. Gazociąg omija Ukrainę i może w przyszłości posłużyć do jej destabilizacji poprzez ukrócenie zysków z tranzytu rosyjskiego gazu, które stanowią około 7 procent PKB tego kraju.

Pozornie projekt nie dotyka bezpośrednio Polski, budującej kolejne, alternatywne połączenia gazowe i terminal LNG w Świnoujściu. Ostatecznie trendy rynkowe są po stronie klientów Gazpromu, którzy mają coraz szerszy i łatwiejszy dostęp do alternatywnych, atrakcyjnych ofert na dostawy gazu. Jeżeli jednak spojrzeć na Nord Stream 2 jako na akt woli Kremla, to problem nabiera głębi.

.Projekt jest wymierzony w solidarność europejską. Jest on następnym narzędziem rozbijania jedności europejskiej w dobie kryzysu tożsamościowego, demograficznego i ekonomicznego. Dzieli Europę na silniejszych i słabszych, na tych, którzy zdecydują się przejść do porządku dziennego nad inwazją na Ukrainę i zarobią pieniądze na transakcjach z Rosjanami, oraz tych, którzy piętnują łamanie prawa międzynarodowego przez Rosję, bo z racji swej słabości obawiają się, że następny triumf woli rosyjskiej będzie dotyczył ich. Obawiają się tego państwa bałtyckie, które już doświadczyły ataków cybernetycznych, a obecnie obawiają się destabilizacji poprzez operację z użyciem mniejszości rosyjskiej, podobną do tej zastosowanej na Krymie. Obawia się tego Polska, która chce ściągnąć amerykańskie siły na swoje terytorium, aby były realną gwarancją obowiązywania artykułu 5. Traktatu Północnoatlantyckiego. Europa kiedyś umówiła się na coś, a dzisiaj wiarygodność tych ustaleń znika. Nord Stream 2 w tym pomaga.

Rozbita Europa nie będzie w stanie powstrzymać dyktatora z Moskwy, który stosuje starodawną zasadę „dziel i rządź”. Kreml publikuje stenogramy z rozmów z politykami zachodnimi promującymi projekt, jak wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel, który w zeszłym roku powiedział Putinowi, że postara się o to, aby Komisja Europejska nie mieszała się do tego przedsięwzięcia. To prawdziwy triumf woli nad słabością obozu wyznającego wartości. Oprócz Nord Stream 2 jedność europejską zakwestionowało referendum w Holandii, w którym obywatele tego kraju odrzucili zbliżenie z Ukrainą w postaci umowy stowarzyszeniowej. Stało się to pomimo żywej (?) pamięci zestrzelenia samolotu pasażerskiego z ich obywatelami przez rosyjskie siły w ukraińskim Donbasie. Zakwestionowałby ją z pewnością głos Brytyjczyków za opuszczeniem Unii Europejskiej, o czym zdecydują w czerwcowym referendum. Nord Stream 2 to jedynie kolejny objaw choroby panującej w Europie. Może się ona okazać śmiertelna.

Nasz kontynent nie potrafi udzielić adekwatnej odpowiedzi na brutalne barbarzyństwo na Wschodzie. Musiałaby ona nieuchronnie mieć charakter pryncypialny. Projekt jest nie do zaakceptowania z wielu powodów. Nord Stream 2 nie jest zgodny z celami politycznymi Unii Europejskiej. Dodatkowe argumenty to blokowanie rozwoju rynku gazu w Europie Środkowo-Wschodniej i ograniczenia prawa antymonopolowego obowiązujące Gazprom w Unii Europejskiej. W pierwszej jednak kolejności rosyjski gazociąg jest kolejnym narzędziem kwestionowania solidarności, której kontynent teraz potrzebuje. Tylko solidarna polityka europejska może być podstawą do reafirmacji Wspólnoty przez jej obywateli. Aby jednak zapadła konkretna decyzja Rady Europejskiej w tej sprawie, Europa musi sama odpowiedzieć sobie na pytanie, jaką drogę zamierza wybrać. Niewykluczone, że projekt Nord Stream 2 zostanie zrealizowany ze względu na poparcie polityczne w zachodnich stolicach i interes ekonomiczny zaangażowanych w nie firm. Nie wiadomo, w jaki sposób będzie możliwa wtedy obrona tezy, że Europa to przestrzeń, w której silni i słabi działają solidarnie razem na rzecz interesu Wspólnoty wymarzonej przez Konrada Adenauera i innych ojców założycieli Unii Europejskiej. To być może ostatni punkt zaczepienia, który mógłby uchronić Unię przed implozją. Kluczowe będzie stanowisko Niemiec, które decydując o losie Nord Stream 2, pokażą wybór w odniesieniu do europejskiej Wspólnoty. Koszty afirmacji projektu będą wykraczały daleko poza związane z nim ryzyko ekonomiczne. To może być gwóźdź do trumny Wspólnoty.

.Czy Europie imponuje brutalna siła reżimu Władimira Putina? Czy chce zarabiać na business as usual z krajem, który najeżdża sąsiadów? A może zamierza zostać przy swoich wartościach, podtrzymać, a w razie potrzeby eskalować sankcje, aby wyegzekwować od Rosji zmianę postępowania? Czy jesteśmy gotowi na Europę triumfującej woli, gdzie o sprawach jej obywateli decyduje brutalny rachunek sił? Czy będziemy w stanie bronić Europy wartości, w której słabsi mogą liczyć na ochronę prawa, którego silniejsi przestrzegają? Nikt nie odpowie na to pytanie za Europę. Ta, pogrążona w wielowymiarowym kryzysie, wciąż nie potrafi udzielić odpowiedzi.

Wojciech Jakóbik

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 kwietnia 2016