George SOROS: "Rosja gra na rozbicie Unii Europejskiej. To dla Putina jedyna szansa przetrwania"

"Rosja gra na rozbicie Unii Europejskiej. To dla Putina jedyna szansa przetrwania"

Photo of George SOROS

George SOROS

Szef Fund Management oraz Open Society Foundations, jeden z pierwszych graczy na rynku funduszy hedgingowych. Jest autorem m.in. The Alchemy of Finance, The New Paradigm for Financial Markets: The Credit Crisis of 2008 What it Means oraz The Tragedy of the European Union.

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

Przywódcy Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej popełniają kardynalny błąd, sądząc, że Rosja prezydenta Władimira Putina jest potencjalnym sojusznikiem w walce z Państwem Islamskim. Dowody temu przeczą. Bieżącym celem Putina jest podsycanie rozpadu Unii Europejskiej, a najlepszym na to sposobem jest zalanie UE uchodźcami z Syrii.

.Rosyjskie samoloty bombardują ludność cywilną na południu Syrii, zmuszając Syryjczyków do ucieczki do Jordanii i Libanu. Na pustyni koczuje teraz 20 tys. Syryjczyków czekających na wjazd do Jordanii. Nieco mniej czeka na wpuszczenie do Libanu. Ale obie grupy rosną.

Rosja rozpoczęła też naloty na dużą skalę na cywilów w północnej Syrii. Towarzyszy temu szturm lądowy armii syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada na miasto Aleppo, w którym kiedyś mieszkało 2 mln osób. Bomby beczkowe zmusiły 70 tys. cywilów do ucieczki do Turcji; ofensywa lądowa może wygonić o wiele więcej osób.

Uciekające rodziny mogą nie zatrzymać się w Turcji. 9 lutego 2016 r. niemiecka kanclerz Angela Merkel poleciała do Ankary na ostatnie uzgodnienia z tureckim rządem, aby zachęcić uchodźców przebywających już w Turcji do dłuższego tam pobytu. Zaproponowała wywożenie do Europy drogą lotniczą 200-300 tys. syryjskich uchodźców rocznie, pod warunkiem że Turcja nie pozwoli im wyjeżdżać do Grecji i przyjmie ich z powrotem, jeśli to zrobią.

.Putin to utalentowany taktyk, ale już nie strateg. Nie ma powodu wierzyć, że interweniował w Syrii, by zaostrzyć kryzys migracyjny w Europie. Jego interwencja była wręcz strategiczną wpadką, bo w ten sposób wszedł w konflikt z tureckim prezydentem Recepem Tayyipem Erdoǧanem, który szkodzi interesom obu stron.

Ale kiedy Putin dostrzegł szansę na przyspieszenie dezintegracji Unii Europejskiej, wykorzystał ją. Zakamuflował swoje działania, mówiąc o współpracy w walce ze wspólnym wrogiem – ISIS. Postąpił podobnie jak na Ukrainie, gdzie podpisał porozumienie z Mińska, ale nie wypełnił jego zapisów.

Trudno zrozumieć, dlaczego przywódcy i USA, i Unii Europejskiej traktują poważnie słowa Putina, zamiast sądzić go po czynach. Jedyne wyjaśnienie, jakie mi się nasuwa, to fakt, że demokratyczni politycy starają się dodać otuchy własnym społeczeństwom, odmalowując rzeczywistość w jaśniejszych barwach, niż na to zasługuje. Prawda jest taka, że Rosja Putina i UE ścigają się z czasem: pytanie, kto padnie pierwszy.

.Reżimowi Putina zagląda w oczy bankructwo w 2017 r., kiedy zapada znaczna część zadłużenia zagranicznego. Zamieszki polityczne mogą wybuchnąć jeszcze szybciej. Popularność Putina, wciąż wysoka, opiera się na umowie społecznej, w ramach której rząd zapewnia stabilność finansową i powoli, ale stopniowo podnosi standard życia. Zachodnie sankcje w połączeniu z ostrym spadkiem ceny ropy sprawią, że reżim nie poradzi sobie ani z jednym, ani z drugim.

Deficyt budżetowy Rosji sięga 7 proc. PKB, a rząd będzie musiał zmniejszyć go do 3 proc., żeby inflacja nie wymknęła mu się spod kontroli. Fundusz socjalny został wydrenowany z pieniędzy i trzeba go połączyć z funduszem infrastrukturalnym, żeby coś w nim przybyło. Te i inne wydarzenia będą miały negatywny wpływ na standard życia oraz nastroje społeczne przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.

Najskuteczniejszym sposobem, by reżim Putina uniknął upadku, jest wywołanie rozpadu Unii Europejskiej.

.Unia Europejska rozłażąca się w szwach nie będzie w stanie utrzymać sankcji nałożonych na Rosję po jej najeździe na Ukrainę. Wręcz przeciwnie, Putin będzie w stanie czerpać znaczące korzyści ekonomiczne z podziału Europy, wykorzystując starannie pielęgnowane kontakty z częścią firm i partii antyeuropejskich.

W obecnym stanie Unia Europejska jest na drodze do rozpadu. Od kryzysu finansowego w 2008 r. i w trakcie kolejnych pakietów ratunkowych dla Grecji nauczyła się, jak dreptać od jednego przesilenia do drugiego. Ale dziś stoi w obliczu jednoczesnych pięciu lub sześciu kryzysów, a to może być za dużo. Jak słusznie przewidziała Merkel, kryzys migracyjny jest w stanie rozsadzić Unię Europejską.

Kiedy państwo czy związek państw stoi w obliczu śmiertelnego zagrożenia, lepiej, żeby przywódcy zmierzyli się z twardą rzeczywistością, niż ją ignorowali. Walka o przetrwanie sprawia, że Unia Europejska musi stanąć przeciw Rosji Putina. ISIS stanowi zagrożenie dla obu stron, ale nie należy go przeceniać. Zamachy terrorystyczne ze strony dżihadystów, wprawdzie przerażające, nie mają porównania z zagrożeniem, jakie stanowi Rosja.

ISIS (i wcześniej Al-Kaida) dostrzegły piętę achillesową zachodniej cywilizacji – strach przed śmiercią – i nauczyły się ją wykorzystywać. Podsycają islamofobię na Zachodzie, skłaniają społeczeństwa i rządy do traktowania muzułmanów z podejrzliwością, licząc na to, że w ten sposób młodzi muzułmanie dojdą do przekonania, że nie ma alternatywy dla terroryzmu. Wystarczy zrozumieć tę strategię, by znaleźć prostą odtrutkę: nie zachowywać się tak, jak chciałby wróg.

Z zagrożeniem ze strony Rosji Putina trudno będzie się zmierzyć. A jeśli tego sobie nie uświadomimy, będzie jeszcze trudniej.

George Soros

logo sindicateTekst pochodzi z portalu Project Syndicate Polska, www.project-syndicate.pl publikującego opinie i analizy, których autorami są najbardziej wpływowi międzynarodowi intelektualiści, ekonomiści, mężowie stanu, naukowcy i liderzy biznesu.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 lutego 2016
Fot. Shutterstock