Krzysztof SZUBERT: Transformacja cyfrowa na nowo definiuje gospodarki i rynek pracy

Transformacja cyfrowa na nowo definiuje gospodarki i rynek pracy

Photo of Krzysztof SZUBERT

Krzysztof SZUBERT

Pełnomocnik RP ds. Szczytu Cyfrowego ONZ – IGF 2021. Wiceprzewodniczący Grupy MAG ONZ. Visiting Fellow Uniwersytetu Oxfordzkiego. Były Sekretarz Stanu w Ministerstwie Cyfryzacji oraz Pełnomocnik Rządu ds. Jednolitego Rynku Cyfrowego.

zobacz inne teksty Autora

Rozwój automatyki i robotyki, transformacja cyfrowa czy postępujące procesy globalizacyjne szybko zmieniają krajobraz obecnych i przyszłych miejsc pracy – pisze Krzysztof SZUBERT

Według najnowszego raportu OECD „Future of Work 2019” 14 proc. zawodów w skali państw OECD zagrożonych jest automatyzacją, a 32 proc. ulegnie zdecydowanej zmianie poprzez wdrożenie innowacyjnych technologii cyfrowych. Raport pozycjonuje Polskę w grupie państw o wysokim ryzyku automatyzacji istniejących miejsc pracy.

Ponad 40 proc. nowych miejsc pracy powstałych w ostatnich latach (2005–2016) to miejsca pracy w zawodach związanych z szeroko rozumianą branżą technologii cyfrowych. Według World Economic Forum (WEF) wiele z tych nowych zawodów nie istniało jeszcze 10 lat temu, m.in.: app developer, social media manager, cloud computing specialist, driverless car engineer, big data analyst czy drone operator. Dzisiaj są to jedni z najbardziej poszukiwanych pracowników, otrzymujących wysokie wynagrodzenia.

Wysokie bezrobocie i jednocześnie brak wykwalifikowanej siły roboczej

.Nowe zawody to generalnie zawody silnie specjalizowane, wymagające wykwalifikowanej kadry i stosunkowo trudne do szybkiego opanowania, także dla przekwalifikowujących się pracowników z innych dziedzin. Na potencjalny problem wskazywał już profesor Yuval Noah Harari, pisząc: „Dlatego mimo iż pojawi się wiele nowych miejsc pracy dla ludzi, możemy być świadkami powstania nowej, bezużytecznej klasy. Może nas nawet spotkać najgorsze: będziemy cierpieć jednocześnie z powodu wysokiego bezrobocia i braku wykwalifikowanej siły roboczej”. Potwierdzają to dane z rynku amerykańskiego, czyli państwa najbardziej zaawansowanego i rozwiniętego technologicznie. „W ostatnich dziesięcioleciach pojawiła się w USA duża grupa ludzi z niskimi czy niewłaściwymi kwalifikacjami, którzy są bezrobotnymi, często bezdomnymi, wielu jest kryminalistami lub więźniami, jeśli są osobami pracującymi, to akceptującymi niskie płace przez długi okres” – twierdzi profesor Stanisław Gomułka.

Szacunki Oxford Martin School są jeszcze bardziej niepokojące. Już w 2013 roku wskazywały 47 proc. zawodów zagrożonych przez automatyzację w ciągu dwóch najbliższych dekad. Niektóre zawody, jak związane z handlem, nawet w 80 proc. Przyjmując, że na świecie żyje obecnie około 7,7 mld ludzi, mówimy tu nawet o kilku miliardach ludzi potencjalnie zmieniających swój zawód.

Co to oznacza dla Polski?

.Czy modne ostatnio hasło „Przemysł 4.0” (cyfryzacja przemysłu) i kierunki rozwoju są dla nas korzystne?

Polska zawdzięcza wzrost gospodarczy w dużej mierze przedsiębiorstwom łatwo wprowadzającym automatyzację; są to zakłady produkcyjne (często podwykonawstwo), placówki administracyjne (centra usług wspólnych), firmy transportowe czy zakłady w obrębie górnictwa i rolnictwa. Zdecydowana większość z nich posiada duży potencjał robotyzacji.

Istotne jest zatem, by możliwie szybko zidentyfikować te obszary oraz opracować systemowe podejście do kształcenia przyszłych pracowników w kierunku nowych zawodów oraz przygotować mapę stopniowego przekwalifikowywania części obecnych pracowników. Trzeba też pamiętać, że jest to proces ciągły, a zmiana zawodu może odbyć się w życiu jednej osoby niekoniecznie tylko jeden raz.

Równolegle należy stymulować oraz premiować kreatywność, innowacyjność czy wynalazczość – które przynajmniej na razie są trudne do zautomatyzowania. Takie podejście gwarantuje nam rozwój i wykorzystanie potencjału transformacji cyfrowej gospodarek.

Alternatywą może być systemowe wstrzymywanie automatyzacji czy też szerzej: transformacji technologicznej celem ochrony określonego segmentu rynku pracy.

„Rządy mogą zdecydować o celowym spowolnieniu tempa automatyzacji, aby zmniejszyć powodowane przez nią wstrząsy i dać sobie i ludzkości więcej czasu na przystosowanie się do nowej sytuacji” – pisze profesor Harari. Niestety, tego czasu już nie ma. To oczywiście nie jest też dobry kierunek przy świadomości, że automatyzacja to szansa na znaczący wzrost produktywności i budowanie przewagi konkurencyjnej.

Szeroko rozumiana transformacja cyfrowa zmienia obecnie wszystko – na nowo definiuje gospodarki, zmienia sposób działania firm, wprowadza nowe modele biznesowe, zmienia sposób zarządzania państwami oraz sposób, w jaki ludzie się ze sobą komunikują. Jesteśmy świadkami tzw. transformacji cyfrowej gospodarek i przechodzenia na gospodarki oparte na danych. To dane są obecnie najcenniejszym zasobem. Potencjał rynku samej Unii Europejskiej w zakresie implementacji europejskiej strategii cyfrowej szacowany jest na ponad 415 miliardów euro rocznie.

Wagę oraz skalę transformacji cyfrowej pokazuje zestawienie pięciu największych firm świata (według Bloomberga) – w roku 2008 były to: 1. PetroChina, 2. ExxonMobil, 3. General Electric, 4. China Mobile, 5. ICBC. Zaledwie po 10 latach, czyli w 2018 roku, są to: 1. Apple, 2. Google, 3. Microsoft, 4. Amazon, 5. Facebook, czyli w 100 proc. firmy technologiczne. Niestety, wśród liderów nie ma żadnej firmy europejskiej.

.Każdy, kto odpowiednio przygotuje się do procesu transformacji cyfrowej oraz nauczy się korzystać z nowych możliwości, które dają innowacyjne technologie, wygra we wszystkich dziedzinach życia, w tym społecznej, ekonomicznej oraz politycznej. By to osiągnąć, potrzebna jest strategia, niezależnie, czy patrzymy na to z poziomu dowolnej wielkości biznesu, poszczególnych państw, czy regionów. „The time to act is now”.

Krzysztof Szubert

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 6 maja 2019
Fot. Shuttestock