Ks. Guy PAGES: O pochodzeniu islamu

O pochodzeniu islamu

Photo of Ks. Guy PAGES

Ks. Guy PAGES

Katolicki kapłan należący do archidiecezji paryskiej, w przeszłości pełnił posługę także w ramach francuskiego ordynariatu polowego. W 2003 roku został wysłany na misję do Republiki Dżibuti, gdzie rozpoczął posługę w kierunku muzułmanów. Autor m.in. „Prawdziwe oblicze islamu".

Podczas, gdy chrześcijaństwo, które jest starsze o sześć wieków, posiada nie mniej niż 25 tysięcy manuskryptów Nowego Testamentu, z których część pochodzi z I wieku, tradycja muzułmańska nie posiada żadnych arabskich dokumentów dotyczących islamu sprzed końca VIII wieku. Nie jest zatem w stanie wyjaśnić swego pochodzenia – pisze ks. Guy PAGES

.Niczym piramida ustawiona na swym czubku, cały islam opiera się na twierdzeniu, że Koran ma boską naturę, czego dowodem jest jego niepowtarzalność. Ma to być tak oczywiste, że Allah rzuca często wyzwanie, aby ktoś spróbował stworzyć podobny tekst. No i z oczywistej niemożności sprostania wyzwaniu, każdy powinien wywnioskować dowód boskości Koranu, a zatem islamu.

Jednak temu wyzwaniu łatwo sprostać – choćby przez fakt, że Koran zawiera nie tylko słowa Allaha, ale na przykład słowa Mahometa, aniołów (19, 64; 37, 164), dżinnów (72, 1-18), skryby (9, 30). Ponieważ słowa inne niż słowa Allaha tworzą wraz z nimi jeden i ten sam Koran, to również same słowo Allaha nie jest niepowtarzalne. Tak zatem wyzwanie Allaha zostało spełnione i islam nie jest boskie go pochodzenia, a Allah jest przekonany o nieprawdzie swymi własnymi słowami!

Niemal na każdej stronie Koranu Allah grozi strasznymi i wiecznymi torturami, które przygotował dla tych, którzy nie poddadzą się jego prorokowi. Muzułmanin, uznający istnienie Boga i nieśmiertelność duszy, pragnący sprawiedliwości i wierzący w zmartwychwstanie ciała, nie chce pójść do piekła. Tak więc muzułmanin, przekonany, że islam jest jedyną możliwą drogą uniknięcia piekła, jest muzułmaninem dlatego, że nie chce znaleźć się w piekle – które Allah stworzył dla niewiernych (7, 179).

O pochodzeniu islamu

.Islam, wypełnienie Koranu, utożsamiany jest z boskim aktem samego Stworzenia. Faktem jest, że Koran nie zna dopełnienia (okoliczników) czasu i miejsca. Ta egocentryczna koncepcja wyrażona jest poprzez użycie kalendarza księżycowego, który mierzy czas na podstawie gwiazdy krążącej wokół siebie, a nie gwiazdy, wokół której kręci się Ziemia.

Ten kalendarz księżycowy, którego – bez korygowania – używają nadal tylko muzułmanie, ujawnia początki islamu, a mianowicie – rozpowszechniony na całym Bliskim Wschodzie – kult Hou Baala, boga księżyca. Przedstawiany jest on często przez byka, symbol siły i płodności lub czasami po prostu przez potężne rogi, tworzące półksiężyc. Kalendarz księżycowy, w którym miesiące mają dwadzieścia dziewięć lub trzydzieści dni, a zatem łącznie jedenaście dni mniej niż rok słoneczny, nie pozwala na przestrzeganie pór roku. Na przykład marzec może przypadać zarówno latem, jak i zimą, dlatego też przy takim wyabstrahowaniu czasu od porządku kosmosu, obliczanie dat jest dziełem przypadku. Nie mogąc zapewnić stałych punktów odniesienia, czas muzułmański zostaje upodobniony do bezpośredniego i totalizującego wszystko czasu wieczności Allaha, czasu, w którym liczy się tylko wszechogarniająca boska wszechmoc, bez związku z życiem ziemskim.

Muzułmanie żyją zatem w stanie ciągłej nieważkości, pozbawieni zrozumienia, czym jest historia, Boża pedagogia, rozwijanie się Objawienia i dlatego nie są w stanie wejść w czas łaski, który otworzyło przyjście Mesjasza (Łk 4, 19), dzięki któremu możemy, przez nawrócenie, „ujść” przed wyrokami Bożej Sprawiedliwości i wkroczyć w czas Miłosierdzia. Skoro islam nie zna pojęcia Historii Zbawienia, to czy jego zbawienie może być czymś innym niż mitem? Rzeczywiście: w jaki sposób „prorocy” (16, 36) choćby Adam (2, 31-37; 3, 33), Henoch (19, 56) lub Noe (3, 33; 10, 71; 11, 25) – mogą pochodzić od Abrahama (29, 27), skoro żyli przed nim?

Historia dla muzułmanów jest spłaszczona, zredukowana do zera i nieciekawa. A skoro każdy musi praktykować „religię” (4, 135), nie ma potrzeby przyjścia Mesjasza, ponieważ jest to przyjście Abrahama (16, 123)! A ponieważ Allah – już po przyjściu Chrystusa – „dzisiaj udoskonalił (…) religię” (5, 3), to islam zaprzecza doskonałemu i ostatecznemu charakterowi dzieła Chrystusa.

Twierdząc, że Koran został dany u początków ludzkości, przed jakimkolwiek innym objawieniem, muzułmanie chronią islam przed wszelkimi porównaniami, a zatem przed wszelką możliwą krytyką. Ale wiara w Koran nie-stworzony (13, 39; 43, 4; 56, 78), umieszczająca muzułmanina przed czasem, a zatem poza czasem, także i jego wypycha z historii.

O Koranie

.Wiara millenarystyczna to przekonanie, że pomiędzy czasem obecnym, a tym wiecznym Chrystus będzie panował na ziemi przez tysiąc lat (Ap 20, 2-7), że towarzyszyć temu będzie rajska obfitość i szczęście obiecane przez Proroków. Od Jana z Giskali do Abu Bakra, od Joachima z Fiore do Rewolucji Francuskiej, od narodowego i międzynarodowego socjalizmu do Abu Bakr al-Baghdadiego, „struktura mentalna millenaryzmu polega na uzasadnieniu eliminacji tych, którzy stoją na drodze do nadejścia Wielkiego Wieczoru”.

Wiara millenarystyczna opiera się na „trzech elementach: przekazaniu autentycznej wiary religijnej; czysto ziemskiej wierze zastępczej; pewności, że ta właśnie wiara jest prawdą, która da ludzkości szczęście poprzez stworzenie doskonałego społeczeństwa”.

Mesjanizm autorów Koranu opierał się na trzech dogmatach: 1) Ten świat jest zły i musi zniknąć, aby zrobić miejsce dla utraconego raju; 2) Allah powierzył Arabom misję oczyszczenia całej ziemi poprzez wojnę eksterminacyjną (Ps 10, 16), na wzór zdobycia Kanaanu przez Hebrajczyków (Lb 31, 17); 3). Po odbudowaniu Świątyni Jerozolimskiej, przyjdzie Mesjasz, który w niej zamieszka i dokona podboju świata.

Nazarejczycy 5 (inaczej: judeochrześcijanie) i muzułmanie mają to samo przekonanie, które odróżnia ich od innych sekt: oczekują powrotu Chrystusa. Niecierpliwi nazarejczycy, chcąc przyspieszyć ów szczęśliwy dzień, wpadli na pomysł zdobycia Jerozolimy i odbudowania Świątyni. Do realizacji swego projektu dołączyli też Arabów, którzy byli wcześniej najemnikami zarówno Cesarstwa Bizantyjskiego (Ghassenidzi i Dżafnidzi z Syrii), jak i Imperium Perskiego (Manathirah z Mezopotamii). Oznajmili im, że ze względu na wspólny rodowód w Abrahamie mają także wspólne Boskie przeznaczenie.

Zarówno Arabowie, przez Izmaela związani z Abrahamem, jak i nazarejczycy – przez Izaaka, prawowitego syna Sary i Abrahama, są wspólnie spadkobiercami tej samej obietnicy – powszechnej dominacji danej ich przodkowi (por. Ezdrasz IV). „Zaprawdę, My dziedziczymy ziemię i tych, którzy są na niej” (19, 40); „Powiedz Beduinom, którzy pozostali w tyle: «Będziecie niebawem wezwani przeciwko ludowi odznaczającemu się groźną dzielnością. Będziecie walczyć z nimi albo też oni się całkowicie poddadzą. Jeśli będziecie posłuszni, to Allah da wam piękną nagrodę; a jeśli się odwrócicie plecami, to On ukarze was karą bolesną»” (48, 16).

Wkrótce ci sami Beduini nie mieli już innej wiary niż „w Allaha i Jego Posłańca” (49, 14). „I napisaliśmy już w Psalmach, po napomnieniu: «Moi słudzy sprawiedliwi odziedziczą ziemię»” (21, 105). Ponieważ Allah ma w zanadrzu niemało obietnic, zdobycie Palestyny i Jerozolimy zostało przedstawione jako zadatek nadchodzącego podboju całego świata: „Ziemia należy do Allaha! On daje ją w dziedzictwo, komu chce, spośród swoich sług” (7, 128).

W swojej relacji ze zdobycia Gazy, w 634 roku, patriarcha Sofron wspomina o nazarejskim charakterze podboju: „Chlubią się dominacją nad całym światem, naśladując swojego wodza nieustannie i bez skrępowania”. To, że Allah wyznacza nie muzułmanów, ale Żydów, jako dziedziców Palestyny (17, 104) i że jego zbawienie przychodzi poprzez eliminację niewiernych (5, 33), jest znakiem judaistycznego, nazarejskiego pochodzenia islamu.

W roku 636 Jerozolima została zajęta przez wojska arabsko-nazarejskie: zbudowano wtedy Świątynię zastępczą, tymczasem Mesjasz nie zstąpił z nieba, aby ustanowić swoje panowanie nad światem! Wtedy to pojawiły się rysy na owej nazarejskiej ideologii, która na dodatek nie była arabska: nie mogła więc już służyć jako uzasadnienie dla tworzenia imperium rękami jej rywali, czyli – w przeważającej większości – arabskimi. Arabowie musieli pilnie odciąć się od swoich nazarejskich przewodników, więc dokonali ich masakry (33, 25-27), a straszliwa wojna wodzów trwała aż do przybycia Abd El-Malika w 685 roku.

W swoim opisie wydarzeń władza kalifa wymazała pamięć o bohaterze pierwszych podbojów, Abu Bakrze, usunęła jego imię z meczetu „Kopuła na Skale”, który przemianowała na „Meczet Omara”, twierdząc, że Abu Bakr („mesjasz wojny”) zmarł w 632 roku, tj. przed zdobyciem Jerozolimy. W ten sposób z historii muzułmańskiej usunięto zarówno odrzucenie nazarejczyków przez Abu Bakra, jak i typowo nazarejskie dzieło odbudowy Świątyni 3. Wczorajsi przyjaciele musieli tak skutecznie zniknąć ze swoich syryjskich miejscowości, że znaleźli się w Mekce i okolicach, a ich imieniem zaczęto odtąd określać chrześcijan (5, 51-82).

Mesjasza Jezusa musiał zastąpić inny bohater, którego pojawienie się miało legitymizować podboje terytorialne Arabów i ugruntować ich autorytet. Według tradycji muzułmańskich, dopiero cztery pokolenia później, kalif Abbasydów Al-Mansur zlecił Ibn Ishakowi (704-767) napisanie biografii bohaterskiego założyciela islamu, a w kolejnym stuleciu – gdy prawie zaginęła, Ibn Hisham 6 (?-834) czerpał z niej inspirację do swojej własnej biografii Mahometa.

Pierwsi zdobywcy arabscy mieli na pewno jakiegoś przywódcę wojskowego, ale bynajmniej nie podawał się on za proroka; nie istnieją też żadne dowody na istnienie Koranu przed końcem VII wieku, tj. siedemdziesiąt lat po śmierci rzeczonego proroka, a z dokumentów, które posłużyły do jego napisania, jakby przypadkiem, nie zachowało się nic. Jakim cudem człowiek, który dokonał tak spektakularnych podbojów, mógł sprawić, że milczeli o nim nawet historycy muzułmańscy? Wszak podbite kraje, Syria, Palestyna, Egipt i Irak, miały szkoły, pisarzy, historyków i biblioteki. O ile Ewangelie spisano między 30, a 40 rokiem po Chr., to biografię Mahometa dzielą od jego rzekomego życia dwa stulecia. W ten sposób błędne koło mogło dalej się kręcić: aluzje zawarte w Koranie posłużyły jako wsparcie dla biografii Mahometa, a ta z kolei potwierdzała Koran.

W ten sposób, wraz z wykreowaniem postaci Mahometa, a także Koranu i Mekki, podjęto budowę prawdziwej religii, religii Abrahama (6, 161; 16, 123), który „nie był ani żydem, ani chrześcijaninem” (3, 67). Nowi mistrzowie cieszyli się absolutną władzą nad rodzącą się Ummą. W zamian za uległość, rola Ummy została celowo podniesiona przez Allaha (3, 110), aby odegrać wyzwalającą rolę, której nie odegrał Mesjasz i zastąpić (Jego) Kościół, teraz tak samo bezużyteczny jak On (2, 193; 9, 33).

Kiedy Dalil Boubakeur naucza, że: „Islam jest jednocześnie religią, wspólnotą, prawem oraz cywilizacją i nie tylko ci, którzy praktykują pięć filarów islamu są muzułmanami, ale wszyscy, którzy należą do tego tożsamościowego zestawu” („Le Figaro Magazine”, 29 czerwca 2002), to cóż tu innego mamy niż twierdzenie, że islam jest projektem totalitarnym o charakterze zasadniczo politycznym, w którym religia służy jedynie do zaspokojenia i manipulowania naturalną religijnością człowieka?

W przeciwieństwie do chrześcijaństwa, które nie jest projektem politycznym, islam jest sam w sobie takim projektem. Jednocześnie – jak świadczą o tym jego teksty i historia stanowi on odwrotność samej istoty polityki, definiując odrzucenie tego, co od niego inne, różne. Islam jest wrogiem naszej cywilizacji, bowiem obowiązkiem wszystkich muzułmanów jest praca na rzecz nadejścia, ustanowionego poprzez niego, szariatu. Dlaczego nasi przywódcy polityczni nie chcą tego przyznać?!!!

.Podczas, gdy chrześcijaństwo, które jest starsze o sześć wieków, posiada nie mniej niż 25 tysięcy manuskryptów Nowego Testamentu, z których część pochodzi z I wieku, tradycja muzułmańska nie posiada żadnych arabskich dokumentów dotyczących islamu sprzed końca VIII wieku. Nie jest zatem w stanie wyjaśnić swego pochodzenia. Same hadisy, pełne anachronizmów, nie sięgają poza pierwsze 150 lat ery islamskiej, dlatego nie mogą być traktowane jako dowód historyczny. Badanie źródeł muzułmańskich na temat pochodzenia islamu prowadzi do zaskakującej obserwacji, że wszystkie one się powtarzają. Bez epizodów z życia Mahometa zapisanych w hadisach, Koran wydawałby się jeszcze bardziej niezrozumiały.

ks. Guy Pages

Fragment książki „Islam pod lupą”, wyd. Wydawnictwo Franciszkanów Niepokalanów, 2025 r. [LINK]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 9 lipca 2025