Michał KŁOSOWSKI: Częstochowa – miasto pamięci, miasto przyszłości

Częstochowa – miasto pamięci, miasto przyszłości

Photo of Michał KŁOSOWSKI

Michał KŁOSOWSKI

Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, szef działu projektów międzynarodowych Instytutu Nowych Mediów, publikuje w prasie polskiej i zagranicznej. Autor programów radiowych i telewizyjnych. Stypendysta Departamentu Stanu USA oraz rzymskiego Angelicum. Ukończył studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie i London University of Arts.

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

W mieście powinno powstać Muzeum Pamięci Polski, oparte na wielkich symbolach przeszłości, by nieść w przyszłość naukę wywiedzioną z historii – pisze Michał KŁOSOWSKI

Częstochowa to miasto graniczne. Łączy ducha Małopolski, Śląska, Staropolskiego Okręgu Przemysłowego i Kresów, wprowadzonego tu przez powojennych uchodźców. W swojej 800-letniej historii zawsze była na styku różnych doświadczeń, różnorodnych polskich opowieści. Jak Kolos z Rodos – jest bramą do zrozumienia polskiej pamięci i polskiego ducha.

Częstochowa była najszybciej rozwijającym się ośrodkiem Królestwa Polskiego, centrum metalurgii (założona przez Bernarda Hantkego huta), włókiennictwa (francuskie, belgijskie i polskie zakłady), galanterii (rozwojowi tej branży oraz zabawkarstwa zawdzięczała nazwę „polska Norymberga”).

W początkach XX w. była czwartym pod względem wielkości ośrodkiem przemysłowym Królestwa, a wyrazem znaczenia miasta, ukoronowaniem jego pozycji i rangi, była zorganizowana w 1909 r. Wystawa Przemysłowo-Rolnicza, największa przed I wojną światową prezentacja siły polskiego rozumu i techniki.

Tuż przed wojną, jak w czasie potopu szwedzkiego, miasto znów stało się centrum narodu, miejscem, gdzie jeszcze przed odzyskaniem niepodległości każdy Polak mógł szczycić się dorobkiem swej kultury i osiągnięciami, spoglądając na duchowe serce narodu, Jasną Górę, z wielkimi wotami polskich dziejów. W II Rzeczypospolitej miasto pełniło funkcje strategiczne. Stąd płynęła pomoc dla powstańców śląskich, walczących o połączenie regionu z Polską, tu znalazł schronienie ukraiński rząd sprzymierzonego z Józefem Piłsudskim gen. Symona Petlury podczas walk z bolszewicką Rosją. W latach międzywojennych w Częstochowie wybudowano wodociągi i systemy kanalizacji. Powstała elektrownia, uruchomiono komunikację miejską, wybudowano trasę do Warszawy, wzniesiono obiekty użyteczności publicznej; miasto miało wizję rozwoju, rację stanu, ożywiającą ducha i budującą lokalny patriotyzm, żywą wielokulturową tkankę społeczną.

W przedwojennej Częstochowie ziściły się sny Stefana Żeromskiego o szklanych domach.

Jednak po nierównej walce w pierwszych dniach Września miasto upadło.

W czasie wojny boleśnie okaleczone: kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców poniosło śmierć, żyjący musieli patrzeć na dramat ludności żydowskiej i zmagać się z niedostatkami wojennej rzeczywistości. Nie stracili jednak ducha, jak Sabina Świątek, moja babcia, która razem z innymi walczyła o niepodległość – kształcąc się na tajnych kompletach i przekazując informacje oddziałom podziemia niepodległościowego.

Kiedy wojska sowieckie zajęły miasto, wielu częstochowian, w tym moi dziadkowie, cierpiało prześladowania ze strony komunistycznej władzy. Tak było aż do solidarnościowych strajków i manifestacji, które nie były wolne od ofiar śmiertelnych.

Częstochowa nie zawsze była „dobrym miastem”, jak nazwał ją papież Jan Paweł II, zawsze jednak miała niezłomnego ducha.

Graniczność Częstochowy jest arcypolska: historycznie i kulturowo. To graniczność doświadczenia historii, graniczność styku sacrum i profanum; arcypolska, bo nie może zrozumieć Polski i Polaków ten, kto nigdy nie klęczał w tłumie pielgrzymów na Jasnej Górze, jak podkreślał ks. Józef Tischner w dyskusji z Adamem Michnikiem i Jackiem Żakowskim. Mimo to miasto wciąż poszukuje swojej opowieści. A przecież niewiele jest w Polsce miejsc, w których łączą się wyjątkowe, lokalne polskie wątki; łączą się przyszłość i przeszłość; łączą się historia i marzenia; łączą się stracone szanse i metropolitalne aspiracje, wszystkie emocje, które tworzyły polską historię przez setki lat. Bo w gruncie rzeczy to miasto zapomniane, choć bije w nim podskórne tętno, które czeka na odkrycie. Sprzyja temu nie tylko historia, lecz także położenie i wyjątkowe, częstochowskie doświadczenie lokalizacji Jasnej Góry.

To 800-letnie miasto mogłoby być jedną z historycznych, symbolicznych stolic Polski – razem z Gnieznem i Krakowem – stolicą polskiej pamięci.

To wszystko historia. Za obecne problemy miasta w pierwszej kolejności odpowiada brak wizji. Nie zadano sobie trudu zdefiniowania nowej tożsamości. Częstochowa to historia połączenia przeszłości z przyszłością, to historia mostu ponad polskimi dziejami, miejsca oparcia dla narodu, który wracał tu zawsze, kiedy był w potrzebie. Od czasu założenia klasztoru paulinów w 1382 roku sanktuarium jasnogórskie, jak również osiedle znajdujące się u jego stóp, znajdowało specjalne miejsce w pamięci Polaków. Każdy z wielkich królów Polski przyjeżdżał tutaj, ślubując wierność tradycji i wierze; po historycznych zmaganiach wotum składał tutaj Jan Sobieski przy okazji Wiktorii Wiedeńskiej. Tutaj prymas Stefan Wyszyński dostrzegł potęgę narodu, a papież Jan Paweł II obudził na Błoniach sumienie Polaków.

Już czas, by to ściśle częstochowskie doświadczenie obudować i nazwać, nawiązując do tradycji Alei Najświętszej Maryi Panny, stworzyć most do przyszłości, wykorzystując doświadczenie i biorąc naukę z przeszłości. W mieście powinno powstać Muzeum Pamięci Polski, oparte na tych wielkich symbolach, by naukę wywiedzioną z historii nieść w przyszłość.

Michał Kłosowski
Tekst opublikowany w nr 23 miesięcznika opinii „Wszystko Co Najważniejsze” [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 28 grudnia 2020