Franciszek w Fatimie
Kierunki podróży apostolskich Ojca Świętego to wyjście na peryferie współczesnego świata. Tegoroczne pielgrzymki, w tym dzisiejsza, do Fatimy, wpisują się w ten schemat i poszerzają go – pisze Michał KŁOSOWSKI
.Papież Franciszek wybrał się w kolejną podróż apostolską. Odwiedzi Portugalię, a konkretnie Fatimę, w 100-lecie objawień Matki Boskiej w dolinie Cova da Iria. W tych podróżach, także tej niedawnej do Egiptu, którą odbył pod koniec kwietnia, jak w soczewce skupia się papieski charyzmat i sposób, w jaki kard. Bergoglio postrzega rolę Kościoła katolickiego we współczesnym świecie: Kościół ma nawoływać do zachowania pokoju, łączyć, a nie dzielić, stając w poprzek logice stosunków międzynarodowych i polityki.
Proszę wszystkich, by zjednoczyli się ze mną jako pielgrzymi nadziei i pokoju. Niech wasze ręce uniesione w modlitwie nadal podtrzymują moje
— Papież Franciszek (@Pontifex_pl) 12 maja 2017
Kwietniowa podróż Franciszka do Egiptu spotkała się z krytyką wśród niektórych ludzi Kościoła zarówno w Polsce, jak i za granicą. I choć okładki prasy na całym świecie wypełniły się zdjęciami Franciszka witającego się czy to z koptyjskim papieżem Tawadrosem II, czy z duchownymi muzułmańskimi, wielu podkreślało, że relacje Egiptu ze Stolicą Apostolską po wygłoszonym 12 września 2006 roku przez papieża Benedykta XVI słynnym „Wykładzie ratyzbońskim” nie były najlepsze. Dla wielu komentatorów, zwłaszcza z prawej strony, wykład ten był najważniejszym wystąpieniem głowy Kościoła od czasów mowy wygłoszonej przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ przez papieża Jana Pawła II. W „Wykładzie ratyzbońskim” papież senior odniósł się m.in. do religii muzułmańskiej, mówiąc, że „w myśl doktryny muzułmańskiej Bóg jest absolutnie transcendentny. Jego wola nie jest związana z żadną z naszych kategorii, nawet kategorią rozumności”. Przywódcy muzułmańscy uznali te słowa za błędną definicję islamu, choć część obserwatorów uważa, że islamski terroryzm jest potwierdzeniem tezy Benedykta.
Pod względem politycznym Franciszek odszedł od logiki przyjętej przez swojego poprzednika i stara się kreować inną rzeczywistość. Ojciec Święty kilkakrotnie mówił, że permanentny konflikt, który toczy się na świecie, można zażegnać wyłącznie pokojowo i w duchu współpracy. Wymiar polityczny egipskiej podróży Ojca Świętego możemy więc zrozumieć, spoglądając na sytuację krajów arabskich i wewnętrzne problemy islamu z jednej strony, z drugiej zaś na podejmowane przez Europę wybory. Rozumowanie Franciszka przebiega ponad prostymi podziałami. Papież, wybierając Egipt i jedną z najstarszych uczelni muzułmańskich, mówi jasno, że świat potrzebuje islamu, z którym będzie mógł się porozumieć. Religia muzułmańska, ogromnie rozproszona i zdecentralizowana, nie ma jasnego przywództwa. W razie kryzysów różne grupy dochodzą do głosu i uznawane są za przeważające. Franciszek uważa, że dla świata dużo większym zagrożeniem jest laicyzacja i odejście od Boga oraz wspólnych fundamentów etycznych i moralnych niż nagłaśniana przez media wojna między religiami. Jednym słowem: świat bez Boga jest większym zagrożeniem niż rywalizacja między religiami. Stąd zapewne wybór Egiptu i uniwersytetu Al-Azhar, najbardziej renomowanej uczelni islamu sunnickiego. Ojciec Święty szukał tam partnera do dialogu o pokoju.
Tu w Fatimie, wychwalam Chrystusa, nasz Pokój, i błagam o zgodę na świecie pomiędzy wszystkimi narodami.
— Papież Franciszek (@Pontifex_pl) 12 maja 2017
W Fatimie Franciszek jest natomiast w pewien sposób nieoficjalnie. Poza kilkoma spotkaniami z przywódcami Portugalii nie ma zaplanowanych oficjalnych spotkań. To pielgrzymka pokoju, podobnie jak ta kwietniowa, do Egiptu, choć w innych zupełnie okolicznościach. Wielu komentatorów mówi o nadzwyczajnych środkach bezpieczeństwa, ale to właśnie przesłanie o pokoju, płynące z Fatimy, jest tym, na co zwraca uwagę papież Franciszek. Choć jest on zwolennikiem „katolicyzmu codziennego”, chrześcijańskiej postawy etycznej i moralnej w codziennej pracy czy codziennych wyborach, to Fatima jako miejsce objawień Matki Boskiej jest mu szczególnie bliskie. Ma to związek z tłem historycznym tych objawień.
Ojciec Święty poleciał do Portugalii, by kanonizować dwójkę pastuszków, Franciszka i Hiacyntę Marto, którym w 1917 roku przez kilka miesięcy ukazywała się Matka Boska, w czasie I wojny światowej, nawołując do pokoju. Maria w trakcie objawień mówiła do dzieci, by „nawróciły się i pokutowały”, a w jednym z objawień pokazała im wizję piekła oraz ubranego w białe szaty kapłana, który podążał w stronę krzyża pośród męczenników, którzy krwią swoją podlewali wiarę. Prosiła też o modlitwę za Rosję, która jeśli się nie nawróci (objawienia miały miejsce przed wybuchem rewolucji i przejęciem władzy przez Lenina), spowoduje większy jeszcze kryzys na świecie. Po zamachu na Jana Pawła II 13 maja 1981 roku, a następnie opublikowaniu pełnej treści objawień na początku XXI wieku, uznano, że przepowiednie fatimskie się wypełniły.
.To więcej niż podróż, to pielgrzymka apostolska — podkreśla Gregory Burke z Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej. Można się zastanawiać, jaka to różnica. Wydaje się jednak, że w podróży Franciszka do Fatimy niezwykłe są dwa aspekty: to, że kanonizowana zostanie dwójka dzieci, co w historii Kościoła jest rzadkością, oraz to, że Franciszek wskazuje, że historia jeszcze się nie skończyła i o zachowanie pokoju trzeba starać się każdego dnia.
Michał Kłosowski