
Czy Emmanuel Macron ogłosi upadłość macronizmu?
Wysoka cena rezygnacji z reform będzie tylko rosnąć. W gospodarce już teraz jest to zjazd po równi pochyłej. A na płaszczyźnie politycznej tworzenie w obozie macronizmu silnego centrum, podpartego z obu stron słabymi ekstremami, spaliło na panewce – pisze Nicolas BEYTOUT
.Ci, którzy wieszczyli, że macronizm nie utrzyma się po odejściu swego twórcy, mylili się: macronizm już jest martwy. Nie ma dnia, żeby jakaś część tego, co stworzył Emmanuel Macron, nie zapadła się, bo albo on sam rezygnuje z obrony swoich osiągnięć, albo nikną one od razów zadawanych przez jego przybocznych.
Jak tak dalej pójdzie, ale też gdy się patrzy, jak szybko ludzie zmieniają przekonania, to widać, że z bilansu Macrona na czele państwa nie zostanie zbyt wiele. Poważny kryzys, w który prezydent wpakował Francję, najpierw rozwiązując parlament, a potem nieudolnie zarządzając konsekwencjami swojej decyzji, wydaje się uzasadniać dramatyczny spadek zaufania do jego projektu.
Rosnące podatki, proponowanie kolejnych obciążeń dla ludzi zamożnych, rezygnacja z ochrony rynku pracy, spadek atrakcyjności gospodarczej Francji, zwiększający się deficyt, w końcu rozważane w otoczeniu prezydenta „zawieszenie” reformy systemu emerytalnego. Inaczej mówiąc, wielkie tchórzostwo dla nikłego zysku. Tak jakby wybranie kursu na kryzys gospodarczy w celu zapobieżenia kryzysowi politycznemu mogło uchronić nas przed jednym i drugim.
Wysoka cena rezygnacji z reform będzie tylko rosnąć. W gospodarce już teraz jest to zjazd po równi pochyłej. A na płaszczyźnie politycznej tworzenie w obozie macronizmu silnego centrum, podpartego z obu stron słabymi ekstremami, spaliło na panewce. „Wspólny trzon” rozpadł się na kawałki, a w parlamencie ubywa poparcia. Prawica wydaje się pogubiona, a lewica dzieli się na nowo. Powinniśmy mówić w sumie nie o trójpartyjności, tylko o wielopartyjności.
Polityczna scheda po Emmanuelu Macronie już jest martwa. Czy prezydent zda sobie z tego sprawę, wprowadzając dzisiaj szczątki Roberta Badintera do Panteonu, nekropolii wielkich postaci i wielkich idei?

Nicolas Beytout
Tekst ukazał się początkowo w dzienniku opinii „L’Opinion” [LINK]. Przedruk za zgodą redakcji.