Paulina MATYSIAK: Charytatywność nie zastąpi nam Polski

Charytatywność nie zastąpi nam Polski

Photo of Paulina MATYSIAK

Paulina MATYSIAK

Filolożka i filozofka. Posłanka na Sejm IX i X kadencji. Przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Walki z Wykluczeniem Transportowym. Autorka felietonów "Pisane lewą ręką", które ukazują się w każdą sobotę we "Wszystko co Najważniejsze".

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autorki

Przy całej sympatii do WOŚP nie należy zapominać, że charytatywność nie zastąpi nam Polski. Zbierane przez WOŚP pieniądze to niewielki promil środków, którymi dysponuje NFZ, a jeszcze mniejszy promil funduszy, które są potrzebne, żeby publiczna ochrona zdrowia działała sprawnie i na najwyższym poziomie: bez kolejek, bez braków sprzętowych, bez ciągłych problemów z brakiem personelu – pisze Paulina MATYSIAK

.Wielkimi krokami zbliża się 33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Po raz kolejny również ja biorę w nim udział, a moją aukcję można licytować jeszcze przez tydzień. Jak co roku też duże emocje wzbudza ta konkretna akcja charytatywna i mocno dzieli Polaków.

W tym roku WOŚP zbiera na sprzęt związany z onkologią i hematologią dziecięcą. I zapewne jak zwykle uda się w tych obszarach punktowo wyraźnie poprawić sytuację i doposażyć polskie szpitale w nowoczesne urządzenia, które ratują życie dzieci.

Takie punktowe działania są bardzo ważne i potrzebne nie tylko dlatego, że z ich sumy składa się cała ochrona zdrowia. Ich widoczność daje nadzieję, że jeśli wszyscy chcemy, to się da. Da się zebrać odpowiednią pulę pieniędzy, żeby rozwiązać problemy, podnieść poziom usług publicznych – a w konsekwencji poziom naszego życia.

To dzięki tej nadziei co roku już od ponad trzech dekad tysiące dzieciaków (ale nie tylko ich) w całej Polsce spędzają mroźny styczniowy dzień na kweście. Przed laty sama byłam zresztą jednym z takich dzieciaków. Zbierałam datki do tekturowej puszki, ogrzewałam się w Kutnowskim Domu Kultury z resztą wolontariuszy i czekałam na „światełko do nieba”. I tak jak wtedy, także dziś, w 2025 roku, miliony Polaków wrzucą do puszek hojne datki. Jednak przy całej sympatii do WOŚP nie należy zapominać, że charytatywność nie zastąpi nam Polski. Zbierane przez WOŚP pieniądze to niewielki promil środków, którymi dysponuje NFZ, a jeszcze mniejszy promil funduszy, które są potrzebne, żeby publiczna ochrona zdrowia działała sprawnie i na najwyższym poziomie: bez kolejek, bez braków sprzętowych, bez ciągłych problemów z brakiem personelu.

.Naszym codziennym WOŚP-em powinna być składka zdrowotna. Tak, wiem, to zdecydowanie mniej pociągający i medialny temat, no i do tego nie chodzi się z przyklejonym do kurtki serduszkiem. Potrzebujemy w Polsce gwałtownego zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia. Tymczasem, jak wiemy, rząd działa obecnie w przeciwnym kierunku i postanowił obniżyć składkę zdrowotną dla przedsiębiorców. W tegorocznym budżecie zabezpieczono 4 mld zł na rekompensatę dla NFZ z powodu tej obniżki, ale zawsze istniało przecież rewolucyjne rozwiązanie, żeby składki jednak nie obniżać, a NFZ i tak tymi środkami dofinansować.

Zwłaszcza że cała jesień zeszłego roku minęła pod znakiem zapaści w ochronie zdrowia, w której skończyły się limity na zakontraktowane z NFZ zabiegi. Więc tysiące ludzi musiało czekać jeszcze dłużej, kolejnych kilka miesięcy, na początek tego roku, żeby znów szpitale mogły zacząć wykonywać swoją pracę bez strachu, że skończy się to długami i bankructwem. Niestety, teraz znów większość polityków w koalicji zapomni o problemie, a gdy przyjdzie jesień, sytuacja się powtórzy.

Mimo tych wszystkich, znanych nam od lat, problemów nie mogę jednak zgodzić się z coraz głośniejszą krytyką WOŚP jako charity washingu. Oczywiście, charytatywność nie zastąpi działań systemowych. Jednorazowa akcja nie zastąpi działającego państwa. Ale ta jednorazowa akcja nie stoi wcale w sprzeczności z budowaniem sensownego systemu powszechnej opieki zdrowotnej.

Można wrzucać do puszki Owsiakowi i jednocześnie domagać się wyższych nakładów na ochronę zdrowia. Nikt tego nie kontroluje; to zupełnie poza systemem. Myślę, że ewentualne zasłanianie się WOŚP-em jest tu wtórne wobec poglądów i stosunku do państwa. Jeśli ktoś jest fanatykiem niskich podatków i wszystkie usługi państwowe zastępuje własnym SUV-em i kartą w LuxMedzie, to czy wrzuca pieniądze do puszki, czy nie, i tak będzie bronił jak najniższej składki i tym samym jak najgorszej ochrony zdrowia. A jeśli ktoś chce państwowej opieki zdrowotnej na dobrym poziomie i wie, jak działa ten system, to będzie i wspierał WOŚP, i żądał zwiększenia finansowania NFZ.

.Jak wiemy, poza WOŚP-em funkcjonują w Polsce tysiące zbiórek, prowadzonych przez osoby pilnie potrzebujące pieniędzy na leczenie. Czy ktoś mówi którejś z nich: „To trzeba rozwiązać systemowo, dlatego nic nie wpłacę”? Obawiam się, że zwycięstwa naszej walki z liberalną destrukcją państwa wiele z tych osób mogłoby nie doczekać. Dlatego zanim uda nam się osiągnąć rzeczy duże, dobrze również nie zaniedbywać rzeczy małych.

Paulina Matysiak

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 17 stycznia 2025