3. Konferencja Oceaniczna ONZ [Program]

W Nicei, na południu Francji, rozpoczyna się trzecia Konferencja Oceaniczna ONZ. Jej celem jest przyspieszenie ochrony obszarów morskich, zgodnie z założeniami międzynarodowego Traktatu o pełnym morzu. Padły już pierwsze deklaracje ograniczenia metody połowu zwanej trałowaniem dennym.

Hasło przewodnie konferencji „Przyspieszenie działań i mobilizacja wszystkich stron”

.Konferencja zgromadzi około 60 szefów państw i rządów, a także naukowców, obrońców środowiska, przedstawicieli wspólnot lokalnych i organizacji międzynarodowych. Prezydent Francji Emmanuel Macron zapewnił w niedzielę, że po raz pierwszy udało się zgromadzić tak wielu uczestników, by działać na rzecz oceanów.

Hasło przewodnie konferencji brzmi „Przyspieszenie działań i mobilizacja wszystkich stron na rzecz zachowania i zrównoważonego użytkowania oceanów”. Chodzi przede wszystkim o przyspieszenie realizacji założeń przewidzianych w Traktacie o pełnym morzu. Wspólnota międzynarodowa wyznaczyła sobie za cel ochronę 30 proc. oceanów do 2030 r. – obecnie jest to tylko niecałe 8,5 proc. Oczekuje się, że po obradach w Nicei będzie to 10 procent, dzięki deklaracjom kolejnych krajów.

Przykład dały dotychczas wyspy Samoa w Polinezji, które ogłosiły, że utworzyły nowe strefy ochronne, gdzie połów jest zabroniony, obejmujące 30 proc. ich krajowych wód morskich. Francja w niedzielę zapowiedziała, że na swoich chronionych obszarach morskich ograniczy trałowanie denne. Oczekuje się, że Wielka Brytania również wyrazi zamiar zakazania tej metody połowu w 41 strefach chronionych.

Trałowanie denne polega na wleczeniu po dnie ogromnej obciążonej sieci zgarniającej na swej drodze wszystkie organizmy i uważa się, że przyczynia się do niszczenia oceanów.

Konferencja Oceaniczna ONZ i nowe inicjatywy badawcze

.Kolejne kraje powinny zapowiedzieć w Nicei utworzenie nowych obszarów chronionych na swoich zasobach morskich. Ponadto pewne państwa mają ogłosić ratyfikację Traktatu o pełnym morzu. Obecnie ratyfikowało to porozumienie 31 krajów i Unia Europejska. Tymczasem po to, by traktat wszedł w życie, dokumenty ratyfikacyjne powinno przedłożyć 60 państw. Francja miała nadzieję, że na szczycie w Nicei uda się osiągnąć tę liczbę, jednak wiadomo już, że deklaracji będzie mniej.

W Nicei ogłoszone zostaną inicjatywy badawcze. Oficjalnie uruchomiona zostanie Międzynarodowa Platforma na rzecz Zrównoważonego Rozwoju Oceanów (IPOS), która ma pełnić funkcje doradcze. Organizacja Mercator, która od ponad 20 lat monitoruje stan oceanu, zostanie przekształcona w organizację międzynarodową. Mercator pracuje m.in. nad stworzeniem „cyfrowego odpowiednika” oceanu, który pomógłby np. w lepszym zbadaniu cyklonów.

Konferencję w Nicei Francja organizuje wspólnie z Kostaryką.

Lasy i woda. Próba odpowiedzi

.Na ile lasy mogą zatrzymywać wodę opadową, zależy od ich rodzaju, struktury oraz sposobu zarządzania nimi – pisze Andrzej TALARCZYK.

Przy okazji powodzi na Dolnym Śląsku w mediach społecznościowych pojawiła się narracja o tym, jakoby gospodarka prowadzona w tamtejszych lasach górskich była jednym z czynników, które zwiększyły rozmiar katastrofy czy nawet bezpośrednio ją spowodowały. Przy czym „gospodarka” jest tu eufemizmem, w rzeczywistości mogliśmy przeczytać: „wycinanie lasów”, „rabunkowa gospodarka”, „rzeź drzew” itp.

Temat stał się jednym z frontów wojny politycznej toczonej w mediach społecznościowych. Niedawno jednak podobne tezy usłyszałem w niedzielnej dyskusji na Kanale Zero z ust doświadczonych dziennikarzy, którzy traktowali je jak niewymagający dowodzenia pewnik. No więc jak to jest z lasami i wodą w Sudetach Zachodnich?

Dzisiejszy wygląd lasów w Sudetach Zachodnich jest konsekwencją ich złożonej historii. Pierwotnie rósł tu las mieszany z przewagą gatunków liściastych. Na przełomie XIX i XX w. ówcześni niemieccy właściciele tych gruntów sadzili na nich świerki, które w ówczesnych uwarunkowaniach gospodarczych dawały nadzieję na szybki zysk (oczywiście w skali czasowej leśnictwa, czyli po jakichś 70 latach). W dodatku często sprowadzano nasiona z odległych rejonów nizinnych (np. z Niderlandów), z których wyrastały drzewa niedostosowane do sudeckiego klimatu. W tej chwili te drzewostany mają ponad sto lat i zamierają.

Szczególnie przejmującą ilustracją tego problemu była katastrofa ekologiczna, jaka miała miejsce w latach 80. ubiegłego wieku. Na niedostosowane monokultury świerkowe zaczęły opadać tzw. kwaśne deszcze wywołane intensywną industrializacją w PRL, Czechosłowacji i NRD. Doprowadziło to do zamarcia 39 proc. wszystkich lasów w Górach Izerskich.

Leśnicy w innych obszarach Sudetów Zachodnich cały czas mierzą się z tym dziedzictwem historycznym, zamieniając dożywające swoich dni drzewostany świerkowe na bardziej naturalne lasy mieszane jodłowo-bukowo-jaworowe. Turyści, widząc często wycięte świerki i pozostałe po nich tereny, mogą mieć wrażenie, że dzieje się tu coś nietypowego. I w pewnym sensie mają rację, tylko, że nie jest to „rabunkowa gospodarka leśna”, jak chcieliby niektórzy ekoaktywiści, lecz planowa przebudowa, która zapewni tu obecność lasów dla następnych pokoleń.

Woda w lasach jest ciekawą i złożoną kwestią. Ogólnie rzecz biorąc, lasy charakteryzują się niższymi spływami niż na przykład użytki zielone. Wynika to z większej ewapotranspiracji (parowania z gleby, zbiorników i cieków wodnych oraz pobierania wody przez roślinność, która to woda trafia do atmosfery), lepszej przepuszczalności gleb, wyższej zdolności akumulacji wody i bardziej „szorstkiej” powierzchni, która powoduje zmniejszenie prędkości spływu. W tym aspekcie pozytywny wpływ ma też obecność martwego drewna w lesie.

Zatrzymywanie wody przez lasy postrzegamy generalnie pozytywnie, zwłaszcza w kontekście powodzi, ale warto pamiętać, że wiele zależy od lokalnych uwarunkowań i sytuacji. Czasem obecność lasów powoduje ograniczenie letnich spływów zasilających niżej położone obszary, co może potęgować negatywne zjawiska związane z suszą.

Po okresie intensywnych melioracji w XX w., kiedy głównym celem było uzyskanie jak największej powierzchni gruntów dla produkcji rolnej, dzisiaj, w zmieniających się warunkach klimatycznych, priorytetem jest poprawianie bilansu wodnego w środowisku.

Rosnący deficyt wody w lesie jest związany przede wszystkim ze zmianą klimatu. Rosną średnie temperatury, co przekłada się na zwiększone parowanie. Długość okresów z pokrywą śnieżną zmniejsza się, więc woda szybciej odpływa ciekami, zamiast akumulować się w glebie. Większość polskich lasów położona jest na słabych gruntach, piaszczystych i przepuszczalnych, co jeszcze pogłębia problem. Pogarsza się stan lasów, rośnie zagrożenie pożarowe, drzewa stają się bardziej podatne na choroby i inwazje patogenów.

Aby przeciwdziałać tym problemom, zarządcy lasów podejmują wysiłki na rzecz zwiększenia zatrzymywania wody w lasach. Budowane są śródleśne zbiorniki wodne, zastawki i przepusty, czasem blokowane są dawne rowy melioracyjne, by zahamować odpływ wody. Powstają zabezpieczenia zapobiegające erozji gruntów i niszczeniu infrastruktury drogowej, odtwarzane są mokradła. W Polsce przez ostatnie ćwierć wieku Lasy Państwowe wydały ponad miliard złotych na projekty z zakresu małej retencji, zarówno na terenach górskich, jak i nizinach.

Pewne praktyki gospodarki leśnej, takie jak zakładanie plantacji drzew, melioracje, budowa dróg i pozyskiwanie drewna, mogą doprowadzić do zwiększenia szybkości odpływu wody, odwracając efekty wykorzystania wody przez las i jej magazynowania w glebie. W szczególności zręby zupełne mogą skutkować szybkim spływem powierzchniowym z powodu usunięcia pokrywy roślinnej i stosowania maszyn do pozyskiwania drewna, które mogą powodować zagęszczenie gleby i powstawanie kolein. Sztuką dobrze prowadzonej gospodarki leśnej jest minimalizowanie tych negatywnych efektów i wzmacnianie pozytywnych.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze

PAP/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 9 czerwca 2025