“Ideologiczny antyrasizm szybko odzyskał równowagę po emocjach, wywołanych zamachami z 2015 r.” - Alain Finkielkraut

Alain Finkielkraut jest francuskim filozofem i eseistą, członkiem Akademii Francuskiej. W wywiadzie dla “Le Figaro” ocenia, że we Francji zapomniano o emocjach, jakie wywołały w społeczeństwie zamachy na “Charlie Hebdo” i Hyper Cacher. 

.Dziesięć lat temu, 7 stycznia 2015 r., zamach na redakcję czasopisma satyrycznego “Charlie Hebdo” w Paryżu zapoczątkował serię krwawych zamachów we Francji. Następnego dnia w podparyskim Montrouge została zamordowana policjantka, a 9 stycznia wzięto zakładników podczas ataku na sklep Hyper Cacher. Łącznie terroryści zamordowali przez trzy dni 17 osób.

Po zamachach z początku stycznia 2015 r., 4 miliony Francuzów wyszło na ulicę z hasłem “Je suis Charlie” (“Jestem Charlie”). “Podobnie jak zdecydowana większość Francuzów, byłem poruszony do głębi zamordowaniem dziennikarzy i rysowników z Charlie Hebdo. Byłem więc Charlie bez najmniejszego wahania. Ale nie tylko. Jestem Charlie, jestem policjantem, jestem Żydem, jestem Republiką – mówiłem wraz z niezliczonymi demonstrantami; zjednoczyliśmy się przeciwko morderczej przemocy radykalnego islamu” – wspomina Alain Finkielkraut w wywiadzie dla “Le Figaro”. 

.“Ta jednomyślność była równie piękna, co krucha. Cztery miesiące po ataku ukazała się książka Emmanuela Todda Qui est Charlie?. Można było w niej przeczytać: Wielokrotne bluźnienie przeciw Mahometowi, centralnej postaci słabej i dyskryminowanej grupy, powinno być, bez względu na to, co powiedzą sądy, zakwalifikowane jako podżeganie do nienawiści religijnej, etnicznej lub rasowej. Albo to: Miliony Francuzów wyszło na ulice, aby zdefiniować jako priorytetową potrzebę swojego społeczeństwa prawo do plucia na religię słabszych. (…) Ideologiczny antyrasizm był przez chwilę zdezorientowany, ale szybko odzyskał równowagę” – dodaje. 

Jak zauważa filozof, coraz mniej osób identyfikuje się z hasłem “Je suis Charlie”. “Tłum się rozpłynął. Nienawiść do policjantów się rozwija. Policja zabija – skandują demonstranci, podczas gdy ataki na służby porządkowe stają się powszechne. Żydzi są w bardzo złej sytuacji. A potępienie integralizmu republikańskiego towarzyszy nieodpartemu wzrostowi islamizmu” – stwierdza. 

.Jak podkreśla Alain Finkielkraut, “wolność słowa to nie przywilej”. “To prawo człowieka nie jest tylko moim prawem. Jestem istotą ludzką, ale nie tylko ja, to także inne istoty ludzkie i ich nieznośne prawo do mówienia rzeczy, których nie chcę słyszeć, które mnie denerwują, które mnie dotykają, które mnie ranią. W otwartym społeczeństwie żadne przekonanie nie jest suwerenne, dlatego wszyscy są źli. Moja wolność nie ma ostatniego słowa, nie jestem sam, pisze Emmanuel Levinas. To dlatego wolność słowa jest tak kwestionowana. Są ludzie, którzy chcą być sami, a dokładniej, chcą sami być. Do nas należy walka z tym pragnieniem, przezwyciężenie go w sobie i poza sobą” – tłumaczy.

oprac. Julia Delanne
Paryż

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 8 stycznia 2025