Archeologiczne odkrycie w Niemczech – pozostałości dwóch rzymskich świątyń

Niemieccy archeolodzy prowadzący wykopaliska na obszarze dawnego obozu rzymskiego w położonym w Nadrenii Północnej-Westfalii mieście Haltern am See odkryli pozostałości po dwóch rzymskich świątyniach oraz dole ofiarnym.
Miasto Haltern am See
.Badacze w oświadczeniu napisali, że pozostałości budynków zostały odkryte na terenie byłego rzymskiego obozu, który znajdował się na obszarze dzisiejszego miasta Haltern am See, leżącego w północno-zachodnich Niemczech. Są to pierwsze znane świątynie, które znajdowały się na terenie rzymskiego obiektu wojskowego. Podczas wykopalisk archeolodzy odkryli gliniane fundamenty budynku. Naukowcy ostatni raz prowadzili prace badawcze na tym obszarze w 1928 r. – jednak w związku z długą przerwą znalezisko od momentu zaprzestań prac zostało ponownie zakopane, w celu lepszego zachowania konstrukcji, informuje portal „Live Science”.
Bliźniacze świątynie obozowe stanowiły niegdyś część większego kompleksu budynków o powierzchni około 2000 metrów kwadratowych. Pierwsi archeolodzy badający to miejsce – tacy jak prof. dr August Stieren – byli zdania, że jeden z odkrytych budynków służył jako miejsce do spotkań personelu wojskowego. W związku z odkrytymi na miejscu narzędziami badacze uznali, że w późniejsze okres budynek ten został przekształcony na warsztat.
„Konstrukcje te były wzorowane na typowych dużych kamiennych świątyniach, które były budowane na specjalnych podiach. Dokładnie tego typu świątynie można było znaleźć w wielu rzymskich miastach w czasach cesarza Oktawiana Augusta” – poinformowała w oświadczeniu Bettina Tremmel, archeolog z Regionalnego Stowarzyszenia Westfalii-Lippe (LWL) w Niemczech. August, wnuk siostry Juliusza Cezara i jego adoptowany testamentem syn, był pierwszym rzymskim cesarzem, który sprawował rządy w okresie od 16 stycznia 27 r. p.n.e. do swojej śmierci 19 sierpnia 14 r. n.e.
Pozostałości po strukturach
.Pomiędzy obydwoma strukturami archeolodzy zlokalizowali płytki, okrągły dół ofiarny. Znalezisko to zaskoczyło naukowców, gdyż budowanie grobów w obrębie osad było zabronione przez prawo rzymskie. Do tej pory na miejscu nie znaleziono żadnych ludzkich szczątków. „Na obecnym etapie prac odkryliśmy dwie małe świątynie oraz budynek, w którym znajdowało się palenisko. Wszystkie one stanową niezwykły kompleks budynków dawnego rzymskiego obozu” – napisała w oświadczeniu dyrektor archeologii w LWL Michael Rind. Jak dowodzą badacze dół pełnił rolę paleniska ofiarnego.
Z kolei kierownik ds. kultury LWL, dr Barbara Rüschoff-Parzinger stwierdziła: „Kiedy myślisz o Rzymianach w Westfalii, pierwszą rzeczą, która przychodzi na myśl, jest skomplikowana logistyka, duże obiekty wojskowe i genialny sprzęt. Wierzenia Rzymian odgrywały dotychczas w naszej pracy rolę podrzędną. Dlatego w nadchodzących miesiącach zbadamy, jaka tajemnica kryje się za tym wyjątkowym znaleziskiem”.
Zapomniane światy
.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.
„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności” – dodaje Michał KŁOSOWSKI.
Oprac. MJ