Barwy biało-czerwone są dla nas symbolem solidarności, mówi ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz
Barwy biało-czerwone to barwy męstwa i odwagi, to symbol gościnności, życzliwości i empatii dla milionów moich rodaków, którzy znaleźli tu, w Polsce schronienie przed rosyjskimi barbarzyńcami – podkreślał, we wtorek, w Dniu Flagi RP, ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz.
Ambasador Ukrainy w Polsce z życzeniami z okazji Dnia Flagi RP
.Ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz złożył życzenia Polakom w Dniu Flagi RP. „Okazujemy wielki szacunek państwu i waszemu symbolowi narodowemu” – powiedział.
„Dla nas Ukraińców barwy biało-czerwone są barwami solidarności, które towarzyszą ogromnemu wsparciu dla Ukrainy walczącej z agresją rosyjską. Barwy biało-czerwone to barwy męstwa i odwagi, z którą polscy wolontariusze niosą pomoc Ukrainie. Barwy biało-czerwone to symbol gościnności, życzliwości i empatii dla milionów moich rodaków, którzy znaleźli tu, w Polsce schronienie od barbarzyńców rosyjskich, a flagi biało-czerwona i żółto-niebieska razem – to symbole wolności, braterstwa i niezłomności” – podkreślał.
„Niech żyje biało-czerwona Polska, niech żyje wolna żółto-niebieska Ukraina. Razem jesteśmy silniejsi” – powiedział ambasador.
Obchodzony 2 maja Dzień Flagi RP ustanowiono w 2004 roku; dzień ten jest też świętem Polonii i Polaków za granicą. Historycznie polskie barwy narodowe wywodzą się z barw herbu Królestwa Polskiego i herbu Wielkiego Księstwa Litewskiego. W symbolice polskiej flagi biel pochodzi od bieli orła, będącego godłem Polski i bieli Pogoni – rycerza galopującego na koniu – godła Litwy. Oba godła znajdują się na czerwonych tłach tarcz herbowych. Na naszej fladze biel znalazła się u góry, ponieważ w polskiej heraldyce ważniejszy jest kolor godła niż tła.
Hołd dla Polski
.„Miliony polskich i ukraińskich rodzin stworzyły silne więzi, dzięki którym dwaj narodowi przywódcy mogli przeciąć gordyjski węzeł historii. Naprawdę w styczniu 2023 r. wydarzyło się coś niezwykłego. Oto pierwszy raz od osiemnastu lat prezydenci Polski i Ukrainy wspólnie złożyli kwiaty na cmentarzu Orląt Lwowskich oraz na pobliskich grobach Ukraińców poległych w toczącej się wojnie z Rosją” – pisze prof. Serhy YEKELCHYK, wykładowca historii i slawistyki na University of Victoria (Kanada).
Jak podkreśla, „kiedy dorastałem w sowieckiej Ukrainie, Polska jawiła mi się enigmatycznie, jako miejsce zarówno atrakcyjne, jak i niebezpieczne, skąd odwiedzający ją Ukraińcy przywozili luksusowe, jak na nasze standardy, magazyny, płyty długogrające i gumę do żucia. Były też wielokolorowe flamastry w opakowaniach po dwadzieścia sztuk. Nie stanowiło różnicy, czy były to wyroby polskie, czy też produkty zachodnie, dostępne na polskim rynku – to była nowość z Europy! Pamiętam, jak moja mama kopiowała wykroje do szycia z miesięcznika „Kobieta i Życie”na półprzezroczysty papier. Pamiętam także radość, gdy zacząłem rozumieć pierwsze słowa zapisane alfabetem łacińskim, a potem także teksty polskich piosenek”.
„Jednak Polska, nawet ta socjalistyczna, była również niebezpieczna. Czy w ogóle była krajem socjalistycznym?” – pyta prof. Serhy YEKELCHYK. „Patrząc wstecz, myślę, że Polska była jednak tak niebezpieczna dla naszych wspólnych wrogów właśnie dlatego, że zawsze była nam tak bliska pod względem języka i historii. Stanowiła zawsze ukryte alter ego Ukrainy, coś, czym mogliśmy być, a czym nam być nie pozwolono. To bardzo znaczące, że lepszy dostęp do Polski mieli zachodni Ukraińcy, uznawani za niepewnych politycznie. Wielu z nich odwiedzało Polskę, a jeszcze więcej płynnie mówiło po polsku. Ale nawet w zrusyfikowanym Kijowie w latach 70. i 80. XX wieku Polska była częstym tematem cichych rozmów w kuchni. Skoro Wałęsie się udało, to może władza ludu to coś więcej niż tylko pusty frazes?” – dodaje.
Jego zdaniem „wsparcie Polski dla Ukrainy w najczarniejszej godzinie rosyjskiego ataku przeniosło relacje polsko-ukraińskie na zupełnie nowy poziom – dyplomacji realizowanej przez ludzi”.
Ukraina inaczej patrzy dziś na Polskę
.„Na Ukrainie istnieje poważne zapotrzebowanie społeczeństwa na polską tematykę. To już nie są dyskusje w wąskich kręgach zawodowych historyków, ale zainteresowania szerokich kręgów publiczności” – pisze Anatol OLICH, zastępca redaktora naczelnego „Monitora Wołyńskiego”, polsko-ukraińskiej gazety wydawanej przez społeczność polską.
Zauważa on, że „największy udział w pomocy dla Ukrainy ma Polska. Jest ona bezprecedensowa. Już w pierwszych godzinach po rozpoczęciu otwartej agresji rosyjskiej Polska otworzyła swoje granice dla uchodźców. Dziś Polska pozostaje de facto drugą ojczyzną dla milionów ukraińskich kobiet i dzieci, które otrzymują praktycznie pełny pakiet praw i świadczeń obywatelskich. Do tego należy dodać niekończące się transporty leków, produktów, odzieży, środków higienicznych, ostatnio generatorów, latarek, materiałów budowlanych itp., zbieranych przez zwykłych Polaków i wysyłanych na Ukrainę”.
„Na Wołyniu, gdzie mieszkam, dla większości obywateli jeszcze przed 24 lutego ubiegłego roku Polska była przede wszystkim krajem, w którym można zarobić na życie; dla młodych ludzi była szansą na zdobycie wysokiej jakości europejskiego wykształcenia; dla podróżujących była hubem, z którego można polecieć w inny zakątek świata za uczciwą cenę; dla przedsiębiorców było to miejsce, gdzie się kupuje towary i produkty wysokiej jakości. O ile w dziedzinie praktycznej nasze stosunki można było określić mianem neutralnych, tak w dziedzinie pamięci historycznej były one znacznie bardziej skomplikowane. Zarówno na poziomie międzynarodowym, jak i międzyludzkim. Nastąpiły jednak zmiany w obu tych aspektach sąsiedzkich relacji” – pisze Anatol OLICH.
W artykule opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” dziennikarz wymienia szereg inicjatyw, będących poparciem tej tezy. Dodaje jednocześnie, że „nie należy oczekiwać, że wszystkie (…) zmiany w nastawieniu Ukraińców do Polski i Polaków pomogą rozwiązać wszystkie dotychczasowe problemy w naszych relacjach”.
PAP/Grzegorz Bruszewski/WszystkoCoNajważniejsze/PP