Bez prawicy nie da się rządzić. Upadek rządu w Holandii

Premier Holandii Dick Schoof podał się do dymisji we wtorek po południu (3 czerwca 2025 roku), kilka godzin po opuszczeniu koalicji rządzącej przez jej największe ugrupowanie, skrajnie prawicową Partię Wolności (PVV) Geerta Wildersa.
Premier Holandii Dick Schoof podał się do dymisji
.Premier Dick Schoof poinformował, że po wycofaniu przez Wildersa ministrów z jego partii z rządu, gabinet będzie kontynuował pracę jako administracja tymczasowa. Powiedział też, że żałuje, iż Wilders podjął „nieodpowiedzialną” decyzję o wyjściu PVV z koalicji. Jak dodał, w ostatnich dniach wielokrotnie zapewniał szefów czterech partii koalicyjnych, że „upadek rządu nie jest ani konieczny, ani odpowiedzialny”.
„Stoimy przed wielkimi wyzwaniami w sferze krajowej i międzynarodowej, i bardziej niż kiedykolwiek zdolność do podejmowania decyzji jest konieczna ze względu na nasze bezpieczeństwo i (…) gospodarkę w szybko zmieniającym się świecie” – oświadczył premier Dick Schoof.
Na razie nie ma informacji, na kiedy zaplanowane zostaną przedterminowe wybory parlamentarne. Associated Press zwraca uwagę, że Holandią będzie rządził gabinet tymczasowy w czasie, gdy w Hadze odbędzie się szczyt NATO (24-25 czerwca). Wcześniej we wtorek portal NOS podał, że szef rządu złoży tego dnia rezygnację na ręce króla Holandii Wilhelma-Aleksandra.
Wilders od pewnego czasu groził, że jego partia opuści koalicję, jeśli rząd nie zaostrzy polityki migracyjnej. „Brak podpisu pod naszym planem dotyczącym (zasad przyznawania) azylu… PVV opuszcza koalicję” – napisał Wilders na platformie X.
Część koalicjantów przewidywała, że w rządzie dojdzie do kryzysu. Politycy proeuropejskiej partii Volt zareagowali entuzjastycznie na wyjście PVV. Liderka Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (VDD) Dilan Yesilgoz przyznała mediom, że jest zła i zdumiona decyzją Wildersa. Wilders, który chce, aby następną kampanię przed wyborami do parlamentu zdominowała kwestia prawa do azylu, powiedział dziennikarzom: „Podpisałem się pod jak najsurowszą politykę azylową, a nie pod upadkiem Niderlandów”.
Przedterminowe wybory to często zjawisko
.Ze względu na wielopartyjny parlament w Holandii przedterminowe wybory są dosyć częste. Obecny sekretarz generalny NATO Mark Rutte, który wcześniej był premierem tego kraju, wielokrotnie doprowadzał do przedwczesnych wyborów – ostatnio w 2021 roku, kiedy po złożeniu dymisji zdołał ponownie stanąć na czele rządu parę miesięcy później. Wilders, którego partia wygrała wybory w 2023 roku i ma najwięcej posłów w parlamencie, zagroził 26 maja, że doprowadzi do upadku rządu „najpóźniej za kilka tygodni”, jeśli nie zostaną spełnione jego oczekiwania dotyczące radykalnego ograniczenia napływu imigrantów.
W liczącym 150 miejsc parlamencie Holandii PVV ma 37 deputowanych. Według najnowszych sondaży poparcie dla ugrupowania Wildersa zmalało, ale nadal jest ono jedną z trzech najpopularniejszych sił parlamentarnych, wraz z sojuszem Zielonych i Partii Pracy (GroenLinks/PvdA) oraz liberałami z VVD. AP zwraca jednak uwagę, że różnica dzieląca notowania PVV i centrolewicy jest „niezauważalna”.
Nie po raz pierwszy Wilders doprowadza do kryzysu rządowego. W 2010 roku poparł mniejszościowy gabinet, na czele którego stał Rutte, ale zerwał współpracę niespełna dwa lata później, po kłótni dotyczącej polityki oszczędności.
Frans Timmermans, były komisarz unijny i były szef holenderskiej dyplomacji, który stoi obecnie na czele największego bloku opozycyjnego w parlamencie (GroenLinks/PvdA), przyjął odejście ugrupowania Wildersa z koalicji z aprobatą. „Sądzę, że jest to sposobność dla wszystkich partii demokratycznych, by pozbyć się ekstremistów, bo jasne jest, że z ekstremistami nie da się rządzić. Gdy robi się trudno, uciekają” – powiedział.
Europa skręciła w prawo
.Na temat wzrostu popularności w państwach europejskich ugrupowań prawicowych, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze prof. Brigitte GRANVILLE w tekście „Europa skręciła w prawo„.
„W polityce europejskiej prawica przeważa nad lewicą. Obecne rządy w 20 z 27 państw członkowskich UE są wspierane przez partie prawicowe (a postbrexitowa Wielka Brytania jest dodatkowym ważnym przykładem). Podobny obraz wyłania się w Parlamencie Europejskim, gdzie tradycyjna konserwatywna koalicja pozostaje największym ugrupowaniem od 1999 roku”.
„Upadek głównych partii lewicowych w ostatniej dekadzie jest tym bardziej godny uwagi, że zbiegł się w czasie z tragicznymi społeczno-gospodarczymi następstwami ogólnoświatowego kryzysu finansowego z 2008 roku. Można się było spodziewać, że ten okres niskiego wzrostu gospodarczego i utrzymującego się wysokiego bezrobocia będzie sprzyjał partiom lewicowym. W rzeczywistości większość z nich boryka się z trudnościami – zwłaszcza w dwóch największych krajach UE: w Niemczech badania opinii publicznej potwierdzają nieuchronny spadek poparcia dla SPD (zbliżają się tam wybory, we wrześniu 2021 roku); natomiast poparcie dla francuskiej partii socjalistycznej załamało się w ostatnich wyborach w 2017 r., a badania opinii publicznej nie dają perspektyw na jego odbudowę w przyszłorocznych wyborach prezydenckich i parlamentarnych”.
„Te fatalne perspektywy dla tradycyjnej lewicy w nadchodzących wyborach w głównych krajach europejskich mogą po raz kolejny być sprzeczne z intuicją. Wydaje się bowiem, że COVID-19 pomógł lewicy jeszcze bardziej niż globalny kryzys dekadę temu. Szok wywołany pandemią rozbudził wspólnotowego ducha, pokazał, że w sytuacjach kryzysowych interwencja rządu jest niezbędna, a także zwrócił uwagę opinii publicznej na społeczne znaczenie niektórych najgorzej opłacanych pracowników – takich jak kasjerzy w supermarketach czy śmieciarze – oraz na to, że tacy ludzie zasługują na coś lepszego”.
„W polityce europejskiej prawica przeważa nad lewicą. Obecne rządy w 20 z 27 państw członkowskich UE są wspierane przez partie prawicowe (a postbrexitowa Wielka Brytania jest dodatkowym ważnym przykładem). Podobny obraz wyłania się w Parlamencie Europejskim, gdzie tradycyjna konserwatywna koalicja pozostaje największym ugrupowaniem od 1999 roku. Upadek głównych partii lewicowych w ostatniej dekadzie jest tym bardziej godny uwagi, że zbiegł się w czasie z tragicznymi społeczno-gospodarczymi następstwami ogólnoświatowego kryzysu finansowego z 2008 roku. Można się było spodziewać, że ten okres niskiego wzrostu gospodarczego i utrzymującego się wysokiego bezrobocia będzie sprzyjał partiom lewicowym”.
”W rzeczywistości większość z nich boryka się z trudnościami – zwłaszcza w dwóch największych krajach UE: w Niemczech badania opinii publicznej potwierdzają nieuchronny spadek poparcia dla SPD (zbliżają się tam wybory, we wrześniu 2021 roku); natomiast poparcie dla francuskiej partii socjalistycznej załamało się w ostatnich wyborach w 2017 r., a badania opinii publicznej nie dają perspektyw na jego odbudowę w przyszłorocznych wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Te fatalne perspektywy dla tradycyjnej lewicy w nadchodzących wyborach w głównych krajach europejskich mogą po raz kolejny być sprzeczne z intuicją. Wydaje się bowiem, że COVID-19 pomógł lewicy jeszcze bardziej niż globalny kryzys dekadę temu. Szok wywołany pandemią rozbudził wspólnotowego ducha, pokazał, że w sytuacjach kryzysowych interwencja rządu jest niezbędna, a także zwrócił uwagę opinii publicznej na społeczne znaczenie niektórych najgorzej opłacanych pracowników – takich jak kasjerzy w supermarketach czy śmieciarze – oraz na to, że tacy ludzie zasługują na coś lepszego” – pisze prof. Brigitte GRANVILLE – cały tekst [LINK].
PAP/ LW