Dawni łowcy-zbieracze często jadali rośliny
Pożywienie roślinne było ważnym składnikiem diety jaką prowadzili dawni łowcy-zbieracze z obszaru Maroka – piszą naukowcy na łamach „Nature Ecology & Evolution”.
Dawni łowcy-zbieracze
.Dawne społeczności przedrolnicze na obszarze Maroka do swojej diety chętnie włączały rośliny. Wskazują na to badania izotopowe szczątków ludzkich pochodzących z groty Taforalt w Maroku.
Prace prowadzone były przez międzynarodowy zespół naukowców z Niemiec, Francji i Maroka.
Badacze analizowali poziom izotopów cynku i strontu w szkliwie zębów oraz węgla, azotu i siarki w kolagenie kości. Przeprowadzono także badania aminokwasów ze szczątków ludzkich oraz zwierzęcych z jaskini.
Dieta bogata w rośliny
.Główne wnioski z badania brzmią, że dieta łowców-zbieraczy obejmowała w dużej mierze rośliny. Działo się to na kilka tysięcy lat przed pojawieniem się w tym regionie rolnictwa. Tezę tę potwierdzają ślady roślin, takich jak żołędzie, orzeszki piniowe czy dzikie rośliny strączkowe.
Zdaniem naukowców, dietę roślinną stosowano również w przypadku niemowląt w chwili odstawiania dziecka od piersi.
Wyniki badań podważają dominującą dotąd koncepcję diety opartej w dużym stopniu na białku zwierzęcym wśród przedrolniczych grup ludzkich.
Zapomniane światy
.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.
„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności”.
„Historia to archiwum, wieczna biblioteka. Archeologia zaś to uczucia i wieczne pytania, ciągłe wątpliwości i próba zrozumienia. Rzucenie wyzwania losowi i liczenie na łut szczęścia. To poczucie, że robi się coś z sensem dla tych, których dookoła już nie ma, a byli. Że wydziera się przeszłości tajemnice, o których wszyscy zapomnieli, bo przecież mogły być takie kłopotliwe” – dodaje Michał KŁOSOWSKI.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/eg