Destabilizacja Nigru oznacza kolejny kryzys migracyjny w Europie - „Le Figaro”
Wojskowa junta, która obaliła rząd i przejęła władzę w Nigrze, może wypowiedzieć porozumienie z UE dotyczące blokowania migrantów próbujących przedostać się do Europy przez Libię – pisze w czwartek francuski dziennik „Le Figaro”. Jak stwierdził włoski minister spraw zagranicznych Antonio Tajani, destabilizacja Nigru może być prawdziwą „katastrofą” dla Europy.
Destabilizacja Nigru
.Położony w centrum Sahelu Niger jest ważnym punktem tranzytowym dla migrantów pragnących dotrzeć do Europy przez Libię. Od 2016 roku kraj ten zablokował ponad 95 tys. migrantów, w szczególności w Assamace – podaje paryska gazeta. Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS) w czwartek podejmie decyzję w sprawie dalszego postępowania po wygaśnięciu ultimatum, jakie postawiła juncie wojskowej w Nigrze, w którym zagroziła sankcjami lub nawet interwencją, jeśli sprawcy wojskowego puczu nie oddadzą władzy obalonemu rządowi.
Afrykański bastion unijnej polityki migracyjnej
.Tym samym UE niepokoi się o losy polityki migracyjnej uzależnionej od decyzji państw afrykańskich. Tymczasem w środę junta oskarżyła Francję o naruszenie zamknięcia nigerskiej przestrzeni powietrznej. Paryż zaprzeczył oskarżeniom, domaga się ponadto przywrócenia do władzy prawowitego prezydenta Mohameda Bazouma Dzięki ustaleniom szczytu europejsko-afrykańskiego na Malcie w 2015 roku, kiedy UE przeżywała poważny kryzys migracyjny, Niger stał się jednym z bastionów unijnej polityki migracyjnej i zaczął otrzymywać znaczne środki finansowe na kontrolowanie przepływu migrantów.
Wojna w Nigrze to katastrofa dla Europy
.„To, co dzieje się w Nigrze, jest bardziej problematyczne, niż nam się wydaje. (…) Destabilizacja kraju nieuchronnie wpłynie na realizowaną od 2015 roku europejską politykę powstrzymania nielegalnej migracji i zabezpieczenia jej polityki migracyjnej” – uważa Jean-Pierre Cassarino z Kolegium Europejskiego. „Problem nowej fali imigrantów jest już rzeczywistością” – skomentował w poniedziałek minister spraw zagranicznych Włoch Antonio Tajani gazecie „La Stampa”. „Każdy dzień bez porozumienia pogarsza sytuację. Jeśli w Nigrze wybuchnie wojna, będzie to katastrofa” – dodał szef włoskiej dyplomacji.
Interwencja ECOWAS w Nigrze?
.W niedzielę 30 lipca kraje ECOWAS oraz Czad wydały oświadczenie, w którym postawiły juncie ultimatum – jeśli do władzy nie powróci prezydent Bazoum, wobec Nigru zostaną wprowadzone sankcje gospodarcze. ECOWAS zagroził też nowym nigerskim władzom użyciem siły. Junta dostała siedem dni na spełnienie żądań Wspólnoty.
Zagrożenia związane z „polityką otwartych drzwi”
.Na temat coraz bardziej osłabiającego Europę problemu niskiego przyrostu naturalnego i braku zastępowalności pokoleń, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Jan ŚLIWA w tekście „Demografia, głupcy!„. Autor zwraca w nim uwagę na ogrom zagrożeń wiążących się z tzw. „polityką otwartych drzwi”.
„W 1885 r. Afryka miała tylko 100 milionów, m.in. w wyniku wywozu niewolników przez Arabów i Europejczyków przez stulecia. Europa (bez Rosji) miała wtedy 275 milionów – stosunek wynosił prawie 3:1 na korzyść Europy. Obecnie (2020) Afryka ma 1,3 miliarda, a w 2050 r. ma mieć 2,4 miliarda, 1/4 ludności świata”.
„To nie może nie mieć konsekwencji. Społeczeństwa afrykańskie są również bardzo młode, 40 proc. ludności ma poniżej 15 lat. To znaczy, że dominuje młodzież, w naturalny sposób aktywna seksualnie (stąd olbrzymia skala AIDS) i skłonna do ryzyka (dzieci żołnierze). To powoduje również, że połowa ludności nie ma praw wyborczych. Nawet na Zachodzie widzieliśmy rebelie młodzieży – liczebnej, lecz bez znaczenia w polityce: pokolenie dorosłych wysyła nas do Wietnamu, a my nie mamy nic do powiedzenia. W Afryce rządzą dorośli, również starzy dyktatorzy. To budzi niezadowolenie. Narusza też transmisję tradycji i kultury między pokoleniami. Kiedyś dzieci uczyły się, obserwując starszych i naśladując ich zachowanie, teraz żyją we własnym świecie. Taki przyrost uniemożliwia budowę odpowiedniej infrastruktury, państwo nie nadąża, przeżycie ułatwia korupcja. Kto może, wysyła dzieci do szkół za granicę, kilkadziesiąt procent chce emigrować. Emigrują nie tylko do Europy, również do lepiej prosperujących krajów afrykańskich i do lokalnych metropolii. Lagos, stolica Nigerii, w 1965 r. miało 350 tysięcy mieszkańców, a w 2012 r. – 21 milionów. Oczywiście większość to slumsy, ale chęć wyrwania się jest silniejsza. Podobnie wygląda z emigracją do Europy”.
.„Nieliczni mają możliwość wyjazdu w formie cywilizowanej. Posiadają wykształcenie, które pozwala na pracę, a dzięki zasobom mogą kursować między oboma światami. Na dole są ci, którzy tylko w telewizji widzą świat białego człowieka i o nim marzą. Kto przekracza pewien próg zamożności, może myśleć o ucieczce. Finanse są ważne, bo transfer kosztuje 2000–3000 dolarów, czyli roczny dochód. Chęć wyrwania się jest potężna, lecz przeprawa nie jest łatwa. A z drugiej strony otwarte granice nie są rozwiązaniem, trzeba widzieć fakty. Sam kiedyś napisałem (i zostałem zrugany za cynizm), że otwarcie granic przez Angelę Merkel było zachętą do ładowania się na chybotliwe łódki i ryzykowania życia na morzu. Co ciekawe, gdy w 2017 ruch się zmniejszył, a łodzie ratunkowe podpływały aż pod wody terytorialne Libii, proporcjonalna liczba zaginionych wzrosła pięciokrotnie. Popyt rodzi podaż – przemytnicy ładowali na 9-metrowe pontony do 130 osób, wielokrotnie więcej niż dopuszczalnie. Na „nawigatora”, który miał nawiązać kontakt z ratownikami, wyznaczano jednego z pasażerów (za zniżkę w cenie). Do tego, by silnik wartości 8000 euro nie przepadł, przemytnicy podpływali drugą łódką i go zabierali, pozostawiając pasażerów w dryfującym pontonie. Sama droga przez Libię wiąże się z brutalnym wykorzystywaniem przez przemytników, a droga przez Niger i Algierię jest ponoć jeszcze gorsza, lecz tam się żaden dziennikarz nie zapuszcza. Promocja takiej migracji ma z humanitaryzmem niewiele wspólnego” – pisze Jan ŚLIWA.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ