
Dlaczego megalodon wyginął?

Megalodon, największa ryba drapieżna, był stałocieplny – wynika z badań, które opublikowano na łamach „Proceedings of the National Academy of Sciences”. Czynnik ten mógł wpłynąć na jego wyginięcie.
Megalodon i stała temperatura ciała
.Analiza składu chemicznego zębów olbrzymiego prehistorycznego rekina dowodzi, że utrzymywał on stałą temperaturę ciała. Nie zabijał więc swoich ofiar z zimną krwią.
Stałocieplność to zdolność gatunku do utrzymywania względnie stałej temperatury ciała, z wahaniami do kilku st. C. U zwierząt stałocieplnych temperatura organizmu zazwyczaj jest niezależna od temperatury otoczenia. Stałocieplność wykształciły ptaki i ssaki i prawdopodobnie niektóre dinozaury.
Jeśli chodzi o ryby, zdolność do termoregulacji zaobserwowano u strojnika. Jest to ryba oceaniczna, osiągająca do dwóch m długości, żyjąca na głębokości do ok. 400 m. Strojniki potrafią utrzymywać stałą temperaturę ciała, przypominającą stałocieplność u ptaków i ssaków.
Najnowsze badania dowodzą, że stałą temperaturę ciała potrafił utrzymywać również megalodon. Naukowcy doszli do tego wniosku, analizując skład chemiczny zębów potężnego prehistorycznego rekina. Megolodony wymarły ok. 3,6 mln lat temu.
Zdaniem amerykańskich badaczy, megalodony potrafiły utrzymywać temperaturę ciała na poziomie wyższym o ok. 7 st. C niż temperatura otaczającej wody.
Czynnik wpływający na wyginięcie
.Naukowcy uważają, że wysiłek energetyczny megalodonów, zużywany na utrzymywanie stałej ciepłoty, mógł być czynnikiem, który wpłynął na ich wyginięcie. Były to bowiem sprawne drapieżniki, które znajdowały się na szczycie łańcucha pokarmowego, a mimo to wymarły
Wyższa temperatura ciała pozwalała megalodonowi poruszać się szybciej, tolerować chłodniejszą wodę i rozprzestrzeniać się po całym świecie. Niewykluczone jednak, że to właśnie ta ewolucyjna przewaga przyczyniła się do wyginięcia tych rekinów.
Megalodon żył w pliocenie (5,33 mln-2,58 mln lat temu), gdy globalne ochłodzenie spowodowało zmiany ekologiczne. Utrzymanie poziomu energii, który pozwoliłby na wyższą temperaturę ciała, wymagało z kolei dużej ilości pożywienia. Ekosystem mógł go nie dostarczać, a ponadto pojawiła się konkurencja w postaci nowych drapieżników, takich jak żarłacz biały.
„Badanie czynników, które mogły wpłynąć na wymarcie tak skutecznych rekinów drapieżnych jak megalodon, pozwala również zrozumieć wrażliwość na zmiany klimatu u dużych drapieżników morskich w dzisiejszych ekosystemach oceanicznych” – podsumowuje kierownik badań, Robert Eagle z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles.
Czy możliwe jest wskrzeszenie wymarłych gatunków?
.Adiunkt w Muzeum i Instytucie Zoologii PAN oraz członkini Polskiego Towarzystwa Nauk o Człowieku i Ewolucji, Martyna MOLAK-TOMSIA, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Wiemy, że wskrzeszanie wymarłych gatunków nie jest możliwe w przypadku dinozaurów, ponieważ nie dysponujemy zachowanym materiałem genetycznym. Jak jednak prezentuje się stan wiedzy w przypadku stworzeń, których materiał posiadamy, na przykład mamutów czy wymierających dziś gatunków? Czy potrafimy je wskrzesić?”.
„Poza teoretycznymi możliwościami należy jednak wyjaśnić kilka kwestii. Po pierwsze, nie wiemy, czy efektem takiego eksperymentu będzie faktycznie wskrzeszenie wymarłego stworzenia, czy raczej pewna forma mutacji już istniejącego, np. słonia indyjskiego. Wiemy, że DNA nie jest jedynym elementem, który wpływa na funkcjonowanie istoty żywej. Nie jest więc do końca pewne, w jakim stopniu odtworzone zwierzę będzie wyglądało i funkcjonowało jak jego wymarły pierwowzór ani jak te ewentualne różnice wpłyną na jego rozwój i przeżywalność” – pisze Martyna MOLAK-TOMSIA w tekście „Dinozaurów nie wskrzesimy. Ale co z wymierającymi gatunkami?„.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/eg