Do Rosji trafiło ponad 1300 luksusowych samochodów pomimo sankcji

Co najmniej 1319 luksusowych samochodów o łącznej wartości 229,6 mln dolarów wjechało do Rosji od czasu, gdy Stany Zjednoczone i Unia Europejska nałożyły sankcje i zakazały w marcu 2022 roku sprzedaży do Rosji samochodów z wyższej półki, poinformował portal Kyiv Independent.

Co najmniej 1319 luksusowych samochodów o łącznej wartości 229,6 mln dolarów wjechało do Rosji od czasu, gdy Stany Zjednoczone i Unia Europejska nałożyły sankcje i zakazały w marcu 2022 roku sprzedaży do Rosji samochodów z wyższej półki, poinformował portal Kyiv Independent.

Sankcje wobec Rosji

.Od czasu wejścia w życie zakazu tego importu 15 marca 2022 roku do Rosji przybyło 551 Land Roverów, 226 pojazdów Mercedes-Benz, 177 Porsche i innych samochodów luksusowych marek. Sankcje wobec Rosji są często przez Moskwę obchodzone.

Rosja sprowadziła także co najmniej 42 drogie supersamochody, z których najdroższym jest Ferrari 812 Competizione o wartości prawie 534 tys. dolarów.

Chociaż import luksusowych samochodów do Rosji gwałtownie spadł po nałożeniu pierwszych sankcji, dane celne pokazują, że w 2023 roku dostawy ponownie wzrosły.

Sankcje i sprowadzane pojazdy m.in. z Białorusi i Emiratów Arabskich

.Z danych wynika, że w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy po wprowadzeniu zakazu do Rosji wjechało zaledwie 378 samochodów z najwyższej półki (o wartości ponad 100 000 dolarów). Natomiast w pierwszych dziewięciu miesiącach 2023 roku granicę rosyjską przekroczyło co najmniej 941 pojazdów.

Według rosyjskiego portalu Verstki pojazdy sprowadzono za pośrednictwem dilerów z krajów trzecich, przede wszystkim z Kirgistanu, Turcji, Białorusi i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Unia Europejska negocjuje obecnie 12. rundę sankcji wobec Rosji. Jednym z jego głównych celów jest uniemożliwienie Rosji uchylania się od sankcji poprzez współpracę z krajami trzecimi.

Gospodarka doprowadzona do bankructwa?

.Sankcje nałożone przez Zachód doprowadzą do załamania się całego systemu finansowego Rosji oraz zahamowania aktywności gospodarczej w największych aglomeracjach Rosji – w efekcie dotkną one cały kraj. Sankcje najsilniej uderzą w jeden z największych regionów gospodarczych – Moskwę, która odpowiada za 38,5 proc. eksportu całego kraju – pisze Piotr ARAK na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.

Dla Władimira Putina inwazja na Ukrainę musiała wyglądać na łatwą – ze względu na przewagę militarną Rosji. Jak można sądzić – plan, który nakreślił władca Kremla, to szybka interwencja zbrojna, zajęcie Kijowa i obalenie rządu Ukrainy. Nie udało się tego jednak szybko osiągnąć, ponieważ waleczni i dozbrojeni Ukraińcy stawili opór.

Moskwa na pewno liczyła się z tym, że inwazja spotka się z sankcjami, ale zakładała, że będzie to drobna niedogodność, zważywszy na podziały wśród państw Zachodu, które starannie przez lata wykorzystywała. Ale nawet jeśli środki do tej pory przyjęte przez Zachód są ostrzejsze, niż oczekiwano, Rosja ma ogromną wojenną skrzynię złota i rezerw walutowych o wartości 640 miliardów dolarów, aby wspierać gospodarkę.

XIX-wieczny niemiecki strateg wojskowy Helmuth von Moltke powiedział, że żaden plan bitwy nie przetrwa kontaktu z wrogiem, co z pewnością było prawdą w tym przypadku. Podwyżka stóp procentowych z 9,5 proc. do 20 proc., wprowadzenie surowej kontroli kapitału, zamknięcie giełdy i stłumienie sprzeciwu społecznego podniesieniem kar za mówienie prawdy o wojnie – wszystko to zdaje się wskazywać: nie tak miało być. Opór ze strony Ukrainy był nieoczekiwany, podobnie jak reakcja Zachodu. Gospodarka Rosji jest w stanie oblężenia.

Podczas gdy atak na oligarchów trafił na pierwsze strony gazet, zdecydowanie najważniejszą sankcją było ograniczenie dostępu Moskwy do jej rezerw walutowych, aby zablokować możliwość obrony rubla. 

Rezerwy działają na dwa sposoby. Po pierwsze, działają odstraszająco, ponieważ ci, którzy rozważają atak spekulacyjny, zastanawiają się dwa razy, jeśli wiedzą, że bank centralny jest w stanie go powstrzymać. Im większe rezerwy, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że bank centralny będzie musiał faktycznie ich użyć. Po drugie, jeśli odstraszanie nie działa, bank centralny z dużymi rezerwami może aktywnie interweniować na rynkach walutowych. W przypadku banku centralnego Rosji oznaczałoby to zamianę części z 640 mld dolarów aktywów na ruble. Sprzedaż dolarów, euro lub funtów za ruble doprowadziłaby do wzrostu wartości rosyjskiej waluty.

.Żadna z tych opcji nie jest obecnie możliwa. Nie jest jasne, ile dokładnie z 640 miliardów dolarów jest zamrożone, ale według niektórych szacunków prawie żadne z aktywów nie może zostać wykorzystane. Ponad dwie trzecie całości – 460 miliardów dolarów – jest utrzymywane w obcych walutach lub papierach wartościowych i obecnie w dużej mierze jest niedostępne dla Moskwy. Reszta w większości jest w złocie, które jest przechowywane w skarbcach w Rosji. Putin mógłby prawdopodobnie znaleźć kogoś, kto kupiłby trochę tego złota z rabatem, ale trudno byłoby szybko zamienić ten cenny metal na dewizy. Co ciekawe, władze obniżyły też do 0 proc. stawkę VAT na zakup złota. Ma to na celu zachęcanie do jego zakupu, zwłaszcza za dolary i euro.

PAP/ Wszystko co Najważniejsze/ LW

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 14 listopada 2023