Donald Trump, Kanał Panamski i polska racja stanu

Jeśli Donald Trump spełni swą obietnicę, a Stany Zjednoczone odzyskają Kanał Panamski, Polska powinna odnieść się do tego powściągliwie. Nośne hasła zostawmy w domu, a polityczne deklaracje składajmy w zaciszu gabinetów. Tego wymaga polska racja stanu i dobrze pojęty realizm polityczny.

Jeśli Donald Trump spełni swą obietnicę, a Stany Zjednoczone odzyskają Kanał Panamski, Polska powinna odnieść się do tego powściągliwie. Nośne hasła zostawmy w domu, a polityczne deklaracje składajmy w zaciszu gabinetów. Tego wymaga polska racja stanu i dobrze pojęty realizm polityczny – przekonuje Patryk PALKA

Donald Trump i Kanał Panamski

.Prezydent USA Donald Trump zapowiedział, że w trakcie jego drugiej kadencji Ameryka znów stanie się wielka. Krokiem w kierunku realizacji tego celu ma być m.in. odzyskanie Kanału Panamskiego, który Stany Zjednoczone zbudowały na początku XX w., a następnie przekazały Panamie na mocy postanowień traktatu podpisanego w 1977 r. przez przywódców obu państw: Omara Torrijosa Herrerę oraz Jimmy’ego Cartera. 

Odzyskanie kontroli nad Kanałem Panamskim rzeczywiście leży w interesie USA – zarówno z ekonomicznego, jak i strategicznego punktu widzenia. Już w latach 70. XX w. decyzja Jimmy’ego Cartera była krytykowana i uchodziła za kontrowersyjną. Donald Trump nie jest pierwszym, który uważa oddanie Panamie pełnej kontroli nad Kanałem za poważny błąd. Jeśli świeżo zaprzysiężony prezydent odzyska Kanał Panamski, bez wątpienia wzmocni pozycję USA. To z kolei przysłuży się także Polsce. Stany Zjednoczone jako lider NATO oraz globalnego Zachodu są głównym gwarantem polskiego bezpieczeństwa. Ich pomyślność w rywalizacji z Chinami oraz Rosją leży w interesie naszego kraju. To truizm, ale warto o tym pamiętać. 

Polityka Donalda Trumpa a polska racja stanu

.Mimo wszystko polityka Donalda Trumpa wobec Kanału Panamskiego jest dla Polski problematyczna. Z jednej strony trudno nie cieszyć się z faktu, że Stany Zjednoczone zamiast słabnąć, rosną w siłę. Jednak z drugiej strony postępowanie USA względem Panamy to próba dokonania rewizji postanowień traktatowych celem rewindykacji ziem oraz dóbr utraconych przez mocarstwo w przeszłości. W Europie Środkowo-Wschodniej – przestrzeni między Niemcami a Rosją – tego rodzaju praktyki budzą najgorsze wspomnienia. W żywotnym interesie krajów naszego regionu jest sprzeciwianie się imperialnej retoryce i nie dopuszczenie do tego, by w Europie kiedykolwiek zaistniał choćby klimat do dyskusji o rewizji granic. Nie chodzi o przekonanie, że polityka powinna opierać się na wartościach, ale o polską rację stanu. Nie bez powodu od XV w. Polska stara się pokazać światu, że małe państwa mają takie samo prawo do samostanowienia jak mocarstwa. Ta narracja to jeden z filarów polskiego bezpieczeństwa. Jakiekolwiek osłabianie jej jest sprzeczne z interesem naszego kraju. 

Kwestia Kanału Panamskiego to zaledwie punkt wyjścia do dyskusji o tym, jak Polska powinna ustosunkować się do mocarstwowej polityki Donalda Trumpa. Uczynienie Ameryki znowu wielką to program koherentny i długofalowy – Stany Zjednoczone będą się nim kierować przez całą kadencję obecnego prezydenta, a być może znacznie dłużej. W związku z tym Polska musi znaleźć odpowiedź na pytanie, co jest dla niej najkorzystniejsze i najbardziej pożądane z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa w perspektywie długoterminowej.  

W przypadku Kanału Panamskiego oraz każdej kolejnej decyzji Donalda Trumpa o podobnym charakterze w polskim interesie będzie zachowanie powściągliwości. Nośne hasła zostawmy w domu, a polityczne deklaracje składajmy w zaciszu gabinetów. Nie uczmy Amerykanów etyki, ponieważ oni kształcą się w szkole realizmu politycznego. Pojmą, co chcemy im przekazać, ale uznają to za przejaw słabości i niezrozumienia realiów polityki międzynarodowej. Jednocześnie nie zapominajmy, że to polska, nie amerykańska racja stanu jest najważniejsza. Choć w wielu punktach nasze cele bywają tożsame, nie są zupełnie identyczne. Jednoznaczne poparcie polityki Donalda Trumpa ws. Kanału Panamskiego byłoby ciosem w polską narrację antyimperialną. Odebrałoby Polsce wiarygodność w temacie o fundamentalnym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa, jednocześnie nie przynosząc żadnych korzyści. Amerykanie nie potrzebują poparcia Warszawy, by realizować swoje interesy. Liczenie na ich wdzięczność w zamian za publiczny gest solidarności, byłoby poważnym błędem.

Czym jest, a czym nie jest realizm polityczny

.Jeśli Donald Trump wzmocni Stany Zjednoczone, a jednocześnie postanowi zacieśnić relacje z Polską i osłabić Rosję, będzie to wspaniała wiadomość. Polska dyplomacja powinna zrobić wszystko, by tak się stało. Nie ma jednak gwarancji, że USA utrzymają ten kurs już zawsze. Kolejny prezydent USA za 5, 10 lub 20 lat może podjąć decyzję – choćby przez wzgląd na sytuację w regionie Indo-Pacyfiku – o znaczącym zmniejszeniu zaangażowania Ameryki w sprawy europejskie. Polska musi być na to gotowa w każdym aspekcie: militarnym, gospodarczym, instytucjonalnym, prawnym, ale też narracyjnym. 

Ten ostatni aspekt bywa niedoceniany. Tymczasem Polsce do dziś odbija się czkawką zajęcie Zaolzia w 1938 r., mimo, że miał to być dowód siły oraz zdecydowania, pokazujący, iż II RP odrzuca paradygmat romantycznej polityki opartej na etyce i sentymentach. Zwolennicy tej koncepcji – wychowani w ogniu jałowego sporu „realistów” z „romantykami”, który także współcześnie utrudnia w Polsce prowadzenie merytorycznej debaty o polityce – w rzeczywistości pomylili rację stanu z afirmacją siły. 

.Prawdziwy realizm polityczny polega na uzmysłowieniu sobie, że decyzje podejmowane tu i teraz ważą o losach państwa w przyszłości. To długofalowa kalkulacja uwzględniająca wszystkie „za” i „przeciw”, by osiągnąć możliwie największą korzyść, a nie porzucenie zasad na rzecz chwilowej skuteczności. Dlatego wobec polityki Donalda Trumpa zmierzającej do wzmocnienia amerykańskiego imperium Polska powinna odnosić się ostrożnie; nie ganić jej, by nie zniechęcić do siebie głównego sojusznika, ale zarazem jednoznacznie nie popierać, by nie wytrącić sobie z rąk bezcennej tarczy narracyjnej i zachować wiarygodność. W ten sposób polska racja stanu będzie zabezpieczona.

Patryk Palka

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 21 stycznia 2025