Francja świadomie pozbyła się swojego przemysłu tekstylnego [Guillaume ERNER w „Le Figaro”]

Guillaume Erner

Guillaume Erner jest francuskim dziennikarzem i doktorem socjologii, autorem książek, m.in. „Victimes de la mode ? Comment on la crée, pourquoi on la suit”, poświęconej socjologii mody. W tekście opinii w „Le Figaro” analizuje kluczowe zmiany w rynku mody od XIX wieku do fast fashion.

.Jak ocenia Guillaume Erner, „świat mody nigdy nie był równie rozległy i nerwowy”. „Wynika z tego zjawisko, które jest paradoksalne jedynie z pozoru: skłonność do wydawania pieniędzy na ubrania jest coraz mniejsza. Dlaczego mielibyśmy wydawać na ubrania tyle samo co kiedyś, skoro z roku na rok ich cena spada? Spójrzmy na przepaść, jaka utworzyła się od czasów złotej ery domów towarowych w XIX wieku. Dawniej chodziło o posiadanie zaledwie kilku sztuk odzieży, wykonanych ogromnym kosztem, o ile w ogóle zakupienie ich było osiągalne. Potem pojawiło się prêt-à-porter, które zdemokratyzowało modę. Jak mówił Edgar Morin, niegdyś potrzeba było kilku lat, by nowy trend dotarł do Bretanii. To właśnie paryska dzielnica Sentier, wraz z innymi dzielnicami odzieżowymi, wynalazła formułę fast fashion – sposobu produkcji, który pozwalał na szybkie wytwarzanie dokładnie tego, czego chcieli klienci. Inaczej mówiąc, chodziło o odwrócenie modelu: już nie pracować z wyprzedzeniem nad kolekcją, aby spełnić przyszłe oczekiwania konsumentów, ale produkować dokładnie to, czego konsument oczekuje w danym momencie. We Francji fast fashion narodziła się gdzieś między rue d’Aboukir a rue de Cléry w Paryżu, z zasadą krótkiego łańcucha dostaw: produkować szybko i w małych ilościach. Ta koncepcja, opracowana w latach 70. XX wieku, została udoskonalona w kolejnej dekadzie i eksplodowała wraz z wprowadzeniem zinformatyzowanego zarządzania zasobami w magazynie. (…) Rzemiosło i działanie na oko zostały wyparte przez coraz bardziej zracjonalizowane podejście do produkcji i sprzedaży. Potem handel z Sentier sam został zastąpiony, a raczej udoskonalony, przez Zarę, H&M i inne podobne marki. Logika przemysłowa wyparła sympatyczny chaos wąskich paryskich uliczek. Zaczęto mówić o zarządzaniu zasobami w magazynie, logistyce, marketingu popytu – terminologii wcześniej nieznanej. Pojawiło się też nowe słowo: sourcing. Chodziło o produkcję często w odległych miejscach, czasem bliżej, ale zawsze kontrolując delikatną równowagę między kosztem i dostępnością surowców i gotowych produktów” – tłumaczy.

„Poprzez przeniesienie produkcji za granicę, Zachód przeniósł również problemy. Europa – a w szczególności Francja – świadomie pozbyła się swojego przemysłu tekstylnego, w czasach gdy raj wyobrażano sobie jako krainę usług” – podkreśla.

.„Oto z kolei fast fashion została zdetronizowana przez ultra-fast fashion. Sposób, w jaki Shein i Temu ignorują kwestie ekologiczne i prawa człowieka, sprawia, że starsze marki wydają się niemal organizacjami pożytku publicznego. Ruch trwa nadal: coraz szybciej, coraz taniej. Oczywiście można się oburzać, zapowiadać podatki, zakazywać – ale to tylko puste gesty: po raz kolejny potępia się skutki, których przyczyny się hołubi” – stwierdza Guillaume Erner.

oprac. JD

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 21 czerwca 2025