Francuska prawica organizuje manifestacje w obronie Marine Le Pen

Francuska prawica, której największą formacją jest Zjednoczenie Narodowe (RN), zorganizuje 6 kwietnia 2025 r. wiec poparcia dla stojącej na czele tego ruchu Marine Le Pen, skazanej pod koniec marca wyrokiem sądowym. Wiec rozpocznie się w Paryżu niedaleko siedziby niższej izby parlamentu – Zgromadzenia Narodowego.
Francuska prawica zorganizuje wielki wiec
.Wcześniej przewodniczący Zjednoczenia Narodowego, czyli dawnego Frontu Narodowego, Jordan Bardella zapowiedział „pokojową mobilizację”, której celem jest krytykowanie wyroku dla Marine Le Pen. W komentarzach na serwisie X oświadczył, że „tyrania sędziów jest sprzeczna z wolnością wyborców”.
Zjednoczenie Narodowe opublikowało na swojej stronie internetowej petycję w obronie Marine Le Pen. „Wzywamy do mobilizacji narodowej i pokojowej” – głosi petycja. Jej autorzy kwestionują wyrok sądu zapewniając, że Le Pen jest „absolutnie niewinna”. „Dyktatura sędziów chce przeszkodzić narodowi francuskiemu w wyrażeniu jego woli” – oświadczyła partia Marine Le Pen.
Marine Le Pen została skazana 1 kwietnia za defraudację środków publicznych w związku z fikcyjnym zatrudnianiem asystentów europosłów jej partii. Sąd orzekł karę czterech lat pozbawienia wolności (w tym dwóch w zawieszeniu) i pięcioletni zakaz ubiegania się o funkcje publiczne. O ile przy odwołaniu się od wyroku kara nie jest wykonywana, to zakaz ubiegania się o funkcje publiczne wchodzi w życie natychmiast. Oznacza to, że Marine Le Pen najpewniej nie będzie mogła wystartować w wyborach prezydenckich w 2027 r.
Moje spotkania z Marine Le Pen
.”Marine Le Pen nie przeczytała w życiu ani jednej książki, nie pracowała, nic nie rozumiała z ekonomii, interesowały ją tylko jej koty i rośliny, była sklepikarką, która kierowała partią jak sklepem spożywczym. Dodatkowo była niezwykle nieufna” – pisze w opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Moje spotkania z Marine Le Pen” Eric ZEMMOUR.
„Skontaktował się ze mną jeden ze współpracowników Marine Le Pen. Spotkałem się z nią w 7. dzielnicy Paryża w wytwornym mieszkaniu należącym do naszego wspólnego znajomego, który po przywitaniu się wyszedł, zostawiając nas samych. Marine Le Pen kulała. Nabawiła się kontuzji, pracując we własnym ogródku. Wyjęła duże i grube etui, do którego schowała nasze telefony. Śmiejąc się, wyznała: „Tak zrobił Bayrou, gdy rozmawialiśmy o ordynacji proporcjonalnej”. Wyciągnęła zesztywniałą nogę na kanapie, na której usiadła. Od razu przeszła do rzeczy: „Chcę, żebyś wiedział, że nigdy z tobą nie zagram poniżej pasa. To nie w moim stylu. Nigdy niczego nie powiem na temat ciebie i twojego życia prywatnego. Mimo wszystko należymy do tej samej rodziny politycznej”. Nie wiedziałem, co odpowiedzieć na takie dictum. Czy był to przejaw szczerości, czy może jednak hipokryzji? Prawdomówności czy samooskarżenia?”.
„Wolałem wierzyć w jej dobre intencje. Od dawna kieruję się dewizą kardynała Retza: „Częściej dajemy się oszukać nieufnością niż zaufaniem”. Więc tym gorzej dla mnie, jeśli zgrzeszyłem naiwnością. Le Pen ciągnęła dalej: „Wiem, co chcesz zrobić. Wystartować w prawyborach Republikanów, aby zostać ich kandydatem. Ale oni ci nie pozwolą. Za dużo szmalu jest w grze”.
.”Uśmiechnąłem się. Odpowiedziałem, że nie mam takiego zamiaru, nawet jeśli paru znajomych radziło mi, żebym tak zrobił. Wyglądała na mocno zdziwioną, tak bardzo musiała bowiem ufać swoim informatorom. Kilka dni wcześniej dowiedziała się, że sondaże dają jej 48 proc. w drugiej turze z Emmanuelem Macronem. Świetny wynik, który dostarczył jej tyle radości, że wciąż można było wyczytać ją z jej twarzy mimo bólu przy każdym ruchu nogą. Podałem w wątpliwość wiarygodność sondaży, przypominając jej, że te publikowane na rok przed wyborami zawsze rozmijały się z rzeczywistym wynikiem. W 2016 roku na zwycięzcę typowany był Juppé, w 2011 Strauss-Kahn, w 2001 Jospin, w 1994 Balladur. I mógłbym tak cofnąć się aż do de Gaulle’a!” – pisze Eric ZEMMOUR.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/eric-zemmour-moje-spotkania-z-marine-le-pen/
PAP/MJ