Jakie stroje nosiła elita Rzeczpospolitej Obojga Narodów?
Kopiowanie dawnych strojów to przygoda, zajęcie żmudne i fascynujące – mówi Elżbieta Dunin-Wąsowicz, kurator wystawy „Rekonstrukcje ubiorów historycznych z XVII w” w Pałacu w Wilanowie.
Elżbieta Dunin-Wąsowicz o XVII-wiecznej modzie
Suknie, halki, pantofelki, podwiązki i żupany – wytworne, wypracowane stroje noszone na dworze Jana III Sobieskiego można jeszcze oglądać na wystawie w podziemiu Pałacu Wilanowskiego. Ekspozycja jest zapowiedzią III Królewskiego Festiwalu Rzemiosł w Wilanowie, który odbędzie się we wrześniu.
Elżbieta Dunin-Wąsowicz: Królewski Festiwal Rzemiosł, organizowany już po raz trzeci, ma na celu promocję dawnych zawodów i technik wytwórczości. Stanowi równocześnie doskonałą okazję do zaprezentowania wyjątkowych umiejętności i dzieł współczesnych twórców. Festiwal jest też okazją do sprzedaży własnych wyrobów w wyjątkowej historycznej scenerii.
Wystawa wprowadza w krąg i atmosferę XVII-wiecznej mody.
Elżbieta Dunin-Wąsowicz: Chodziło nam o pokazanie mody i kunsztu rzemiosła artystycznego. Obiekty na tej niewielkiej wystawie wprowadzają w klimat epoki, w obyczaje i niuanse modowe z jednej strony, z drugiej – pozwalają zrozumieć jak pracochłonna jest rekonstrukcja dawnego stroju, ile osób bywa przy tym zaangażowanych, jak wiele źródeł zostaje przebadanych, aby mógł powstać strój z odległych już czasów. W grę przecież wchodzi dobranie odpowiednich tkanin, krojów, wzorów, technik zszywania wykroju, odpowiedniej pasmanterii, np. historycznych koronek klockowych, igłowych, guziczków, galonów, taśm. A wszystko według wzorów historycznych. I to od nakrycia głowy przez suknie, żupany po pantofle. A wiadomo, że dawniej moda dosyć szybko się zmieniała, podobnie jak dzieje się to współcześnie, niemal co dekadę. W XVII wieku wyznacznikiem mody był król, królowa i dwór królewski.
Jaka zatem moda panowała na dworze króla Jana III Sobieskiego?
Elżbieta Dunin-Wąsowicz: Król nosił się po polsku, chodził w kontuszu, żupanie. W strojach kobiet dominowała za to moda francuska z polskimi akcentami. Francuskie wpływy widoczne były już wcześniej, wraz z przybyciem do Polski Ludwiki Marii Gonzagi, żony dwóch królów: Władysława IV i Jana II Kazimierza. Jako osoba ambitna i energiczna, królowa narzuciła swój styl. To za jej czasów pojawiły się głęboko wycięte dekolty przy sukniach, a zamiast halek, których konstrukcja oparta była na obręczach metalowych bądź wiklinowych, zaczęto nosić halki lniane, krochmalone, co wpłynęło na zmianę kształtu spódnic. Dalsze zmiany mody na dworze i w jego otoczeniu wprowadziła – również pochodząca z Francji – żona Jana III Sobieskiego, Maria Kazimiera de la Grange d’Arquien – królowa Marysieńka. W XVII wieku utrwalił się zatem francuski krój sukien. Jak wyglądały? Na wystawie prezentowana jest rekonstrukcja muzealna sukni wykonana na podstawie „Portretu królowej Marii Kazimiery”, pochodzącego z ok. 1690 r. Obraz ten znajduje się w zbiorach Zamku Królewskiego w Warszawie.
Rekonstrukcja historyczna strojów
Projekt, wykonanie, wykrój, szycie jest Pani autorstwa.
Elżbieta Dunin-Wąsowicz: Od ponad dwudziestu lat zajmuję się rekonstrukcją historyczną strojów. A ta praca powstała na potrzeby III edycji programu „Wilanów dla Młodych Talentów – Ubiory na dworze Króla Jana III”. Dodam, że Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie jest ośrodkiem rekonstrukcji historycznej, tu kultywujemy tradycje i przywracamy zapomniane umiejętności, takie jak sztuka ręcznego szycia, haftu, tworzenia koronek. A także pięknego pisania, czyli kaligrafii i gotowania na podstawie XVII-wiecznych przepisów kulinarnych opracowanych na nowo, specjalnie dla potrzeb współczesnych amatorów staropolskiej kuchni.
Na wystawie obok sukni królowej Marysieńki pokazywane są jeszcze dwie inne suknie.
Elżbieta Dunin-Wąsowicz: Jest też rekonstrukcja muzealna sukni z „Portretu kobiety w czerwonej sukni” autorstwa malarza holenderskiego z drugiej połowy XVII w.; obrazu ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. Pokazujemy też trzecią suknię z lat z 1670–1675, stworzoną na podstawie ikonografii i zachowanych zabytków, inspirowaną wizerunkiem królowej Eleonory Marii Wiśniowieckiej. Autorką projektu jest Monika Krajewska, która była także odpowiedzialna za wykonanie – wykrój i szycie. Ubiór XVII-wiecznej szlachcianki wymagał odpowiednio dobranej bielizny i akcesoriów – biżuterii, pasków, torebek, rękawiczek, butów czy nakryć głowy. Do wykonanych z lnu, wełny i jedwabiu strojów dopasowywano cenne dodatki – koronki, pasmanterię, guziki czy sprzączki. Co ciekawe, do francuskich sukien noszono w Polsce czepki, a zimą nawet kołpaczki czyli czepki obszyte futrem. Na wystawie zobaczyć można szesnaście obiektów, wśród nich właśnie takie dodatki do strojów: paski, krajki, pas kontuszowy i nakrycia głowy.
Co stanowi zazwyczaj wzór do odtworzenia historycznego stroju?
Elżbieta Dunin-Wąsowicz: Najczęściej obrazy, portrety, szkice i rysunki. Ponadto analiza źródeł historycznych dotycząca wykrojów, fragmentów tkanin i innych detali związanych ze sztuką krawiecką epoki.
A co z modą męską na dworze hetmana wielkiego koronnego i króla?
Elżbieta Dunin-Wąsowicz: Przykładem może być pokazywana na wystawie kopia muzealna tzw. Kaftana Sobieskiego, wykonana na podstawie dobrze zachowanego zabytku ze zbiorów Muzeum Sztuki Użytkowej w Budapeszcie. Według tradycji ubiór ten był własnością Jana III Sobieskiego, króla Polski, który ofiarował go palatynowi Węgier, księciu Pálowi Esterházy’emu, walczącemu wraz z nim przeciwko Turkom pod Wiedniem w 1683 roku. Przy rekonstrukcji ubioru króla pracował cały zespół: projekt, wykonanie, wykrój, szycie, ręcznie robiona pasmanteria: Elżbieta Dunin-Wąsowicz; malowana rekonstrukcja wzoru tkaniny: Anna Gnieciecka; kopia guzów ażurowych: Karolina Kaya Tołysz. Pracownia Artystyczno-Jubilerska Egreta.
Rozmawiała Anna Bernat
Dziedzictwo kultury i tradycji Rzeczypospolitej
.Jednym z tematów obecnych na łamach „Wszystko co Najważniejsze” jest kwestia tradycji, kultury i dziedzictwa Rzeczypospolitej Obojga Narodów. W tekście poświęconym specyfice polskiego republikanizmu i tolerancji wyznaniowej, opublikowanym z okazji rocznicy uchwalenia aktu konfederacji warszawskiej (28 I 1573 r.), prof. Dorota PIETRZYK-REEVES, specjalistka w zakresie filozofii polityki i dziejów myśli politycznej, pisze, iż „nie jest przypadkiem, że akt prawny gwarantujący obywatelom wolność wyznania powstał właśnie w Rzeczypospolitej w 2. połowie XVI wieku. Stanowi on bowiem wypadkową połączenia tradycji republikańskiej ze specyficznym charakterem państwa polsko-litewskiego – wieloetnicznej i wielowyznaniowej wspólnoty politycznej”.
Badaczka podkreśla, że „charakter ten kształtował się pod wpływem tradycji politycznej i prawnej, której początki sięgają co najmniej czasów Kazimierza Wielkiego. W XIV stuleciu w Królestwie Polskim przyznawano różnowiercom prawo do wyznawania swojej religii. Mowa np. o Tatarach, Ormianach, Karaimach czy ludności żydowskiej. Monarchowie z dynastii Jagiellonów podtrzymali tę tradycję”.
„W Rzeczypospolitej tradycja prawno-ustrojowa przyniosła poszanowanie dla różnorodności, a namysł republikański doprowadził do pojmowania państwa jako rzeczy wspólnej (res publica), która jest nastawiona na realizację wspólnego dobra. W tak rozumianej wspólnocie politycznej nie można narzucić obywatelowi wyznania tylko dlatego, że znajduje się w mniejszości; ideał dobra wspólnego nie byłby wówczas do zrealizowania. Troska o rzeczpospolitą jest troską o pokój w rzeczypospolitej. Obywatele państwa polsko-litewskiego w 2. połowie XVI wieku byli co do tego przekonani. Choć posiadali równe prawa polityczne, pozostawali różni w wierze. Zachowanie zgody stało się możliwe dzięki wzajemnemu szacunkowi dla różnorodności i wolności współobywatela, co w realiach XVI i XVII stulecia, erze wojen religijnych, zasługuje na szczególne uznanie” – pisze prof. Dorota PIETRZYK-REEVES.
Jej zdaniem „akt konfederacji warszawskiej stanowi symbol mądrości i roztropności politycznej. Jak wskazuje treść dokumentu, twórcy i sygnatariusze umowy kierowali się przykładem przodków swych. Tradycja poszanowania wolności i różnorodności właściwa Królestwu Polskiemu, a następnie Rzeczypospolitej, odegrała tu kluczową rolę. Kwestia szacunku i tolerancji była podstawą do zachowania porządku i jedności – trwałości ładu Rzeczypospolitej. Nie wszyscy obywatele państwa polsko-litewskiego zgadzali się co do sprawy różnorodności w wierze. Rozumiano jednak potrzebę wypracowania porozumienia. W tym kontekście akt konfederacji warszawskiej przypomina Powszechną Deklarację Praw Człowieka. Podczas jej tworzenia również nie było zgody co do fundamentalnych wartości, choćby tego, jak pojmować godność człowieka, ale stwierdzono, że porozumienie jest konieczne. Namysł, którego przejawem jest akt konfederacji warszawskiej, być może wyprzedzał słynne koncepcje, takie jak umowa społeczna, znane nam z podręczników do historii myśli politycznej. Możliwe, że wyprzedziliśmy innych w ich urzeczywistnianiu, a nie tylko formułowaniu”.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/PP