James Cleverly - nowy lider Partii Konserwatywnej?

James Cleverly

Były minister spraw zagranicznych, a potem spraw wewnętrznych James Cleverly niespodziewanie wysunął się 8 października na prowadzenie w wyborach na nowego lidera Partii Konserwatywnej, która na początku lipca po 14 latach rządów straciła władzę w Wielkiej Brytanii.

James Cleverly – nowym liderem Partii Konserwatywnej?

.James Cleverly wyraźnie zwyciężył w trzeciej turze głosowania w klubie poselskim, uzyskując 39 głosów, czyli prawie dwa razy więcej niż w poprzedniej. Drugie miejsce zajął były wiceminister ds. imigracji Robert Jenrick, którego poparło 31 posłów, ale to o dwóch mniej niż poprzednio, zaś trzecie – była minister biznesu i handlu Kemi Badenoch z 30 głosami (wzrost o dwa). Zgodnie z przewidywaniami z rywalizacji odpadł były wiceminister ds. bezpieczeństwa Tom Tugendhat, którego poparło 20 posłów.

Cleverly’emu najwyraźniej pomogło bardzo dobrze przyjęte wystąpienie w zeszłą środę na dorocznej konferencji partyjnej w Birmingham, podczas której cała czwórka pozostających wówczas w wyścigu kandydatów prezentowała swoje wizje tego, w jaki sposób konserwatyści mają odzyskać władzę. Ponieważ większość posłów, którzy do tej pory popierali Tugendhata, najprawdopodobniej przerzuci teraz swoje głosy na Cleverly’ego, ma on bardzo duże szanse na zakwalifikowanie się do finałowej dwójki. To dość zaskakujący zwrot akcji, bo do czasu konferencji za wyraźnych faworytów wyborów uważano przedstawicieli prawego skrzydła partii – Jenricka i Badenoch.

Następna runda głosowania odbędzie się 9 października, również w klubie poselskim. Natomiast z wyłonionej w ten sposób finałowej dwójki nowego lidera wybiorą wszyscy członkowie partii, co raczej powinno faworyzować Jenricka lub Badenoch, bo szeregowi członkowie partii mają wyraźnie bardziej prawicowe poglądy niż jej posłowie.

Nazwisko nowego lidera zostanie ogłoszone 2 listopada. Zastąpi on Rishiego Sunaka, który od razu po przeprowadzonych 4 lipca wyborach do Izby Gmin zapowiedział rezygnację. Konserwatyści doznali w nich najgorszej porażki w swojej 190-letniej historii. Zdobyli tylko 23,7 proc. głosów i 121 mandatów poselskich, podczas gdy w poprzednich wyborach uzyskali 43,6 proc. poparcia, co przełożyło się na 365 mandatów.

Jaka jest przyszłość Wielkiej Brytanii?

.Na temat tego jaka sytuacja polityczna panuje w Wielkiej Brytanii na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze Stephen RAND w tekście „Sytuacja w Wielkiej Brytanii? Ageizm i ideologia rozpaczy to nie wszystko„. Twórca portalu „TheArticle” przedstawia w nim również wizję tego, jaka przyszłość czeka w najbliższych latach Zjednoczone Królestwo.

„Wybór Ogrodu Różanego na miejsce pierwszego wystąpienia sir Keira Starmera, nowego szefa brytyjskiego rządu, nie był przypadkowy. Premier stanął w destrukcyjnym cieniu „afery imprezowej” oraz Dominica Cummingsa i jego nieszczęsnej konferencji prasowej, na której ów próbował wytłumaczyć się z wycieczki do Barnard Castle”.

„Ogród Różany niesie ze sobą także dziedzictwo rządu koalicyjnego Camerona i Clegga, który wprowadził Wielką Brytanię w politykę „oszczędności”. Nie wiązała się ona jedynie z działaniami fiskalnymi, ale stanowiła szeroką ramę ideologiczną, która miała usprawiedliwiać drastyczne cięcia w usługach publicznych, przypisując problemy finansowe kraju rozrzutności i złemu zarządzaniu poprzednich parlamentów. Narracja była prosta: kraj jest w tragicznym stanie, a jedyną drogą do poprawy jest wspólne poświęcenie. Choć spora część tej narracji miała umocowanie w faktach, a jej prognozy i zalecenia były uzasadnione, kontrowersje budziła skala i podział poświęceń”.

„Następnie sir Keir Starmer wydawał się gotowy do wprowadzenia nowej ideologii – innej, ale równie niepokojącej. Nazwijmy ją „ideologią rozpaczy”. W swoim przemówieniu nakreślił ponury obraz Wielkiej Brytanii, wykraczający poza kwestie ekonomiczne i obejmujący niemal każdy aspekt życia. Jest to obraz nie tylko złego zarządzania finansami, ale także upadku społecznego: od populistycznych zamieszek, przez chaos finansowy, po krytyczną sytuację w usługach publicznych, zwłaszcza w zakresie porządku publicznego i więziennictwa”.

.”To standardowa, choć cyniczna strategia gabinetów przejmujących władzę. Przedstawiając dziedzictwo poprzedników jako całkowitą katastrofę, Starmer kreuje się na jedynego zbawcę. W końcu, jeśli sprawy mają się tak źle, jak opisuje, nie ma innej możliwości niż poprawa. Taka strategia niesie jednak ryzyko podważenia zaufania publicznego i siania beznadziei wśród obywateli Zjednoczonego Królestwa” – pisze Stephen RAND.

PAP/Bartłomiej Niedziński/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 8 października 2024