Maria Stepan dołącza do Kanału Zero

Maria Stepan, reporterka i dziennikarka dotychczas związana z Telewizją Polską, dołączyła do Kanału Zero – poinformował na platformie X założyciel kanału Krzysztof Stanowski.

Maria Stepan w Kanale Zero

.Maria Stepan od ponad dekady pracowała dla TVP, m.in. jako dziennikarka „Wiadomości”. Jest autorką licznych reportaży, wiele z nich poświęconych Europie Wschodniej. Obserwowała wybory na Ukrainie, w Rosji i na Białorusi, pisała o wydarzeniach na Majdanie i następującej po nich wojnie.

W 2016 r. ukazała się jej książka „Człowiek to człowiek, a śmierć to śmierć” – zbiór reportaży z Ukrainy.

„Najlepsza dziennikarka od Wschodu w polskich mediach”

.”To najlepszy jak dotąd ruch Krzysztofa Stanowskiego – pozyskanie najlepszej dziennikarki od Wschodu w polskich mediach, z olbrzymią wiedzą i pasją przekazywania tej wiedzy, uczciwej do bólu i do bólu celnej” – skomentował prezes Instytutu Nowych Mediów Eryk Mistewicz na platformie X.

Majdan – czy było warto?

.Maria Stepan pisała również dla „Wszystko co Najważniejsze”. Trzy lata po wydarzeniach Euromajdanu ukazał się jej tekst pt. „Ukraina. Trzy lata po”.

„Koniec listopada, trzy lata temu. Jakiś taki brudny, szary, nostalgiczny. I nagle wszystko się zmienia. W centrum Kijowa pojawiają się ludzie z unijnymi flagami najpierw z apelem, a za chwilę z żądaniem do prezydenta (w końcu sami go wybrali), by dotrzymał słowa i podpisał to, co obiecał: umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską. Pragnienie bycia w europejskiej rzeczywistości jest tak wielkie, że nikt się nie zastanawia, czy to w ogóle możliwe, czy komuś to nie pasuje, czy wreszcie ktoś może na to nie pozwolić. W uszy, głowę wkręca się ta jakaś dziecięca radość i wiara — będziemy wreszcie tam, gdzie jesteśmy od dawna: w Europie. Okrzyki, tańce, niebiesko-żółte i unijne flagi na ramionach i ta pewność: nie chcemy z Rosją, »myśmy już tam tak długo byli«”. Na kijowskim Majdanie króluje młodzież, pewna, że przyszłość jest na Zachodzie. Zapleczem starsi, pamiętający pomarańczową rewolucję sprzed dekady i jeszcze starsi, pamiętający brudne, szare lata sowieckiej Ukrainy. Zwożą jedzenie, soloną i wędzoną słoninę, kiszone ogórki i pomidory, suszone jabłka. Fiesta. Ogólnonarodowy strajk.”

„Do Kijowa zjeżdżają ludzie z całej Ukrainy. Tak mówiliśmy. Zjeżdżali, ale ci z zachodu dla sprawy, a ci ze wschodu z ciekawości, chęci pojęcia, »co ten Kijów znów wymyślił«. Znów postawili się władzy. Tak jak w 2004 roku, podczas Pomarańczowej Rewolucji. Władzy, którą sami wybrali, a teraz nie umieją pozbyć się jej, wyrzucić, wymienić »na lepszy model«. Takie to ukraińskie paradoksy.”

„Koniec 2013 roku był końcem ukraińskich złudzeń. Ludzie mieli dość. Korupcji, buty, bezczelności władzy i przede wszystkim »ruskiego miru«. W internecie, prawie wszędzie dostępnym, ruskiego miru przecież już nie było… Czy porwaliby się na ten Majdan, gdyby ktoś im powiedział, że stracą Krym i będą ginąć na wschodzie? Czy postawiliby się Janukowyczowi?

„Słowa Radosława Sikorskiego w Kijowie po krwawym czwartku, 20 lutego 2014 roku, gdy w środku europejskiej stolicy władza zabija prawie sto osób, do ukraińskiej opozycji: »Jeżeli nie podpiszecie porozumienia, będziecie mieli stan wojenny i wojsko na ulicach. Wszyscy będziecie martwi«. Opozycja podpisała. Ale na upokarzające warunki tego porozumienia, na to, by Janukowycz wciąż był prezydentem i by to on »naprawiał« Ukrainę po Majdanie przez kolejnych 10 miesięcy, do mglistej zapowiedzi wyborów w grudniu, nie zgodzili się ci, którzy na tym Majdanie stali. Zgodzić się nie mogli — czego politycy, i ukraińscy, i europejscy, nie potrafili zrozumieć. Zmusili więc do ucieczki znienawidzonego prezydenta i zaczęli naprawiać państwo. A przynajmniej tak im się wydawało.”

„Ukraina traci Krym. Oddaje go bez jednego strzału, bez zgody świata. Ale co tam. Co to świat obchodzi. Zresztą nie tak. Świat jest w szoku, że można ot tak po prostu, wbrew porozumieniom: zabrać. I nie wie ten świat, jak zareagować. No bo jak? Nigdy wcześniej, przynajmniej w tym »nowym świecie«, tak nie było. Świat jeszcze nie rozumie, że zaczęła się, a właściwie wypłynęła na wierzch od dawna przygotowywana, pielęgnowana i zaplanowana wojna hybrydowa. Świat mierzy jeszcze swoją miarką. Demokracji.”

„»Było warto?« — pyta Ukraińców świat. Stracili Krym. Donbas to przecież ukraińskie Naddniestrze. Przecież tyle ofiar… Przed Majdanem mieli tylko korupcję. Teraz mają i korupcję, i wojnę.

„A oni mówią, że warto było. Że wreszcie pozbyli się upokorzenia. Że odcięli się od gazowej zależności od Rosji. Że zobaczyli, jak można »normalnie« żyć. Że wreszcie zdobyli godność. Że jak trzeba, to wrócą z tej Polski i pojadą na wojnę. A na razie budują. Każdy swoją małą Ukrainę u siebie, za zarobione na Zachodzie pieniądze. Już nie liczą na »państwo«. Że coś da, że dać musi. Budują domy, własne wodociągi, piece na drewno, ogródki na »europejską« modłę i modlą się, by »państwo« już nigdy nic od nich nie chciało. Wojna? Są tacy, którzy stracili na niej życie. Tacy, którzy przez nią stracili najbliższych, najważniejszych. I tacy, którzy zrobili na niej biznes. Którzy pod płaszczykiem pomagania »naszym bohaterom« dorobili się majątków. Przez których »zwykli« Ukraińcy w kupionych od nich na bazarach butach znajdują kartki od darczyńców: »Modlę się, byś wrócił żywy do domu”. Oprócz kanalii tacy w końcu zawsze rodzą się przy wojnie, ta wojna na szczęście urodziła też naród” – pisała Maria Stepan.

PAP/Wszystko co Najważniejsze/JT

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 kwietnia 2024