„Nie możemy czekać do zakończenia wojny” – prof. Teresa Czerwińska o odbudowie Ukrainy

Budowanie odporności Ukrainy to nie tylko broń, ale też wsparcie gospodarki – oceniła wiceprezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) prof. Teresa Czerwińska.

Budowanie odporności Ukrainy to nie tylko broń, ale też wsparcie gospodarki – oceniła wiceprezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) prof. Teresa Czerwińska.

Prof. Teresa Czerwińska o odbudowie Ukrainy

.„EBI buduje swoje wsparcie dla Ukrainy na dwóch filarach. Jeden filar to pomoc bieżąca, krótkoterminowa. Drugi filar, nie mniej ważny, ma na uwadze przyszłą akcesję do Unii Europejskiej. Uwzględniając te dwa filary, już dzisiaj myślimy o tym, żeby doraźnie wspomagać remonty i utrzymanie dużej infrastruktury (na Ukrainie), ale też myślimy o tym, żeby dużą infrastrukturę budować zgodnie ze standardami europejskimi” – powiedziała prof. Teresa Czerwińska.

„Musimy wybiegać myślą w taką przyszłość, kiedy wojna na Ukrainie wreszcie się skończy i wejdą tam poważni inwestorzy, a życie gospodarcze wróci do normy. Zawsze trzeba pamiętać, że aby inwestor prywatny chciał inwestować, potrzebuje do tego warunków. Te warunki tworzy duża infrastruktura. Jeśli nie ma dróg, mostów, komunikacji itd., to bardzo trudno jest przyciągnąć kapitał prywatny. To musi iść w parze: bieżące wsparcie plus infrastruktura strategiczna wszędzie tam, gdzie jest to możliwe” – podkreśliła wiceprezes EBI.

Z odbudową Ukrainy można ruszyć już teraz

.Teresa Czerwińska zastrzegła, że realizowanie takich projektów nie jest możliwe na całym terytorium Ukrainy.

„Oczywiste jest, że w części tego kraju walki są bardzo dramatyczne, bardzo intensywne, ale w części – np. przy polskiej granicy – można już dzisiaj zachęcać firmy prywatne do inwestowania, nie czekając na koniec wojny. Należy pamiętać o tym, że budowa odporności Ukrainy to nie tylko broń, ale też wsparcie ekonomiczne. Budowanie odporności polega na tym, żeby ci ludzie mieli pracę i mogli kreować – na poziomie, na jakim jest to możliwe – życie gospodarcze” – zauważyła wiceprezes EBI.

„Nie możemy czekać do definitywnego zakończenia wojny. Ryzykowalibyśmy, że ta odbudowa będzie znacznie bardziej kosztowna. Dużo lepiej jest wspierać na bieżąco, niż przyglądać się i czekać” – podsumowała wiceprezes EBI.

Odbudowa Ukrainy potrwa wiele lat

.„Kosztów przyszłej odbudowy Ukraina sama nie udźwignie. Powinna zapłacić Rosja. Źródłem reparacji powinny stać się zamrożone aktywa Federacji Rosyjskiej oraz „opłata reparacyjna” nałożona na dochody z eksportu ropy i gazu” – pisze prof. Aleksander SURDEJ, Ambasador Polski przy Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).

Jak podkreśla, „powojenna odbudowa i rozwój gospodarczy Ukrainy wymagać będzie poświęceń od samych Ukraińców. Taki wieloletni wysiłek łatwiej utrzymać, jeśli Ukraina uzyska potwierdzenie swojej chęci przystąpienia do Unii Europejskiej, a wraz z tym, tak dobrze znane naszemu krajowi, środki z funduszy przedakcesyjnych. Ich wielkość sięgnąć powinna 5–6 proc. ukraińskiego PKB, czyli co najmniej 15 miliardów euro rocznie. Nie będzie to wielkie obciążenie dla państw członkowskich UE, gdyż w przeszłości finansowały one w zbliżonej wielkości reformy i inwestycje przedakcesyjne w państwach Europy Środkowej”.

„Europejski program odbudowy gospodarki Ukrainy wsparty powinien być pomocą dwustronną państw, które dzisiaj wspomagają ten kraj jako ważny punkt oporu przeciwko dyktatorom o imperialnych zapędach, a jutro chciałyby go widzieć jako prosperującego członka europejskiej rodziny demokratycznych narodów. Do Ukrainy przez co najmniej dekadę będą musiały napływać środki publiczne, z których oczekiwany zwrot to nie szybkie finansowe korzyści, lecz współformowanie politycznego i gospodarczego partnera, który respektować będzie podzielane przez Polskę i inne państwa wartości i zasady” – twierdzi prof. Aleksander SURDEJ.

PAP/Artur Ciechanowicz/WszystkoCoNajważniejsze/PP

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 14 lipca 2023