Niedziela Słowa Bożego - 26 stycznia

Oby Rok Jubileuszowy był dla wszystkich okazją do ożywienia nadziei. Słowo Boże pomaga nam znaleźć ku temu powody – napisał w przesłaniu przewodniczący KEP abp Tadeusz Wojda. Niedziela Słowa Bożego przypada w Kościele katolickim 26 stycznia.
Jak działa Zespół Dzieła Biblijnego im. św. Jana Pawła II?
.W Kościele katolickim w III niedzielę okresu zwykłego obchodzona jest Niedziela Słowa Bożego. Jej celem jest pogłębianie świadomości wartości Biblii.
W przesłaniu z okazji Niedzieli Słowa Bożego przekazanym przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda przypomniał, że w liście apostolskim „Aperuit illis” papież Franciszek wzywa, aby w tę właśnie niedzielę podczas liturgii „uwydatnić głoszenie Słowa Bożego oraz tak przygotować homilie, aby podkreślić cześć, jaką Kościół oddaje Słowu Pana”.
„Nade wszystko jednak Ojciec Święty Franciszek wskazuje na ścisłe powiązanie Biblii z wiarą, Eucharystią i sakramentami. Idzie to w parze z hasłem Roku Jubileuszowego (Pielgrzymi nadziei), który niedawno rozpoczęliśmy. Oby Jubileusz był dla wszystkich okazją do ożywienia nadziei. Słowo Boże pomaga nam znaleźć ku temu powody” – wskazał abp Wojda.
W odpowiedzi na decyzję papieża Franciszka zespół Dzieła Biblijnego im. św. Jana Pawła II w Polsce, pod kierownictwem ks. prof. dr. hab. Henryka Witczyka, przygotował na najbliższą Niedzielę Słowa Bożego materiały pomocnicze do celebracji eucharystycznej Liturgii Słowa, modlitwę wiernych i lectio divina Ewangelii wg św. Łukasza (1, 1-4; 4, 14-21), która będzie odczytywana w kościołach. Materiały znajdują się na stronie internetowej Dzieła Biblijnego: www.biblista.pl
Dzieło Biblijne w Polsce przygotowuje także dwie inne inicjatywy: Tydzień Biblijny i Narodowe Czytanie Pisma Świętego. W tym roku XVII Tydzień Biblijny będzie obchodzony w dniach od 4 do 10 maja, natomiast IX Narodowe Czytanie Pisma Świętego – 4 maja br.
Niedziela Słowa Bożego to dobra okazja do zastanowienia się, jak naprawdę był Chrystus
.Postać Jezusa Chrystusa jako osoby, która pojawiła się w historii świata w określonym czasie i miejscu oraz wywołała w nim zmiany, które trudno porównać ze wpływem kogokolwiek innego w dziejach, a także losy Jego świadków i uczniów, którzy zgodnie z Jego zaleceniem tworzyli podstawy Kościoła, są w historiografii świeckiej przedmiotem ogromnego zamieszania. Dla historyków problem, kim był naprawdę Jezus Chrystus, jest oczywiście związany z kwestią relacji między wiedzą i wiarą. W jaki sposób historycy radzili sobie z tym problemem, to temat niezwykle szeroki. Jedni starali się, najczęściej niezbyt udatnie, udowodnić, że był tylko człowiekiem, wybitnym i niezwykłym, ale tylko człowiekiem. Jeszcze inni wykonują zdumiewające łamańce, by w ogóle uniknąć jasnej odpowiedzi na to pytanie. Dzięki rozumowi i wierze można jednak spróbować ująć postać Chrystusa w pełni Jego historycznego człowieczeństwa i boskości.
„Historia początków chrześcijaństwa jest fascynującym przyczynkiem do refleksji nad postacią Chrystusa, osoby wówczas dla większości marginalnej z perspektywy historii opisanej przez ludzi epoki i przemawiającej do prostaków z Palestyny, krainy peryferyjnej wielkie go Imperium Romanum. Trudno sobie nie zadawać pytania, jak to się stało, że Jego nauki przetrwały i stały się zaczynem prawdziwej rewolucji cywilizacyjnej w Europie, zachodniej Azji i północnej Afryce, a w kolejnych wiekach – w całym świecie” – pisze w swoim artykule prof. Wojciech ROSZKOWSKI, profesor zwyczajny nauk humanistycznych. Część odpowiedzi na to pytanie tkwi w dziejach pierwszych pokoleń Jego świadków. O tym były trzy tomy „Świata Chrystusa”, ta książka jest kontynuacją poprzednich.
Problem z istotą postaci Chrystusa mieli już arcykapłani żydowscy, którzy uznali Go za bluźniercę i wydali na śmierć, a potem gnostycy i inni heretycy kolejnych wieków, racjonaliści XVIII-wieczni i ateiści XIX i XX wieku. David Strauss (1808–1874, Niemiec) polemizował nie tylko z opisem nadnaturalnych zjawisk w Biblii, ale w ogóle z ideą prawdy absolutnej. Mimo że uważał Chrystusa za postać mityczną, to tolerował chrześcijaństwo ze względu na jego wpływ na moralność w społeczeństwie. Również Bruno Bauer (1809–1882, też Nie miec) dowodził, że cała historia biblijna jest mitem. Pochopnie uznawał, że dokumentacja ewangeliczna jest nic nie warta.
Bardziej agresywny wobec wiary chrześcijańskiej był Ludwik Feuerbach (1804–1872, Niemiec), który nie tylko głosił nieistnienie Boga, ale zajął się psychologiczną sylwetką ludzi wierzących, podważając ich zdolności poznawcze. Jego zdaniem chrześcijanie wyidealizowali Boga w reakcji na swoje własne ograniczenia. Niski poziom badań biblijnych w Kościele pozwalał tym pisarzom na snucie dowolnych rozważań „naukowych” o kwestiach, które obecnie budzą u badaczy pozbawionych uprzedzeń znacznie mniej wątpliwości. Ateizm, często w agresywnej postaci, stał się jednak częścią składową poglądów wielu intelektualnych luminarzy zachodnich. Ernest Renan (1823–1892, Francuz) podjął się zadania „demistyfikacji” postaci Chrystusa. Dowodził, że Chrystus istniał, ale był tylko człowiekiem, że nawet nie uważał się za Boga oraz że takim stworzyli Go uczniowie. W XX wieku „demitologizacji” Ewangelii domagał się między innymi Rudolf Bultmann.
Artykuł dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/chrystus-w-oczach-badaczy-problem-zrodel-rola-swiadkow/
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB