Czerwony Paryż. Powyborcza analiza pokazuje zdominowanie stolicy przez skrajną lewicę

Nowy Front Ludowy Francja wybory

W 1. turze francuskich wyborów parlamentarnych w Paryżu i jego koronie, czyli okalających go departamentach, zwyciężył lewicowy blok Nowego Frontu Ludowego. Mapa wyborcza Francji wygląda tak: fioletowa prowincja głosująca w większości na skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe (ZN) i czerwony jak flaga byłego ZSRR – głosujący na Nowy Front Ludowy NFL –  Paryż, choć bez sierpa i młota. Pomarańczowi to macroniści, którzy prawdopodobnie dogadają się z NFL w sprawie wzajemnego przekazywania głosów przed 2. turą.  

.Dlaczego mieszkańcy jednego z najbogatszych miast świata głosują na kandydatów Lewicy proponujących radykalne rozwiązania takie, jak np.: nacjonalizacji przemysłu, podwyższania płacy minimalnej i opodatkowania bogaczy?

Kandydaci Nowego Frontu Ludowego zwyciężyli w 13 z 18 okręgów wyborczych stolicy, dominują na przedmieściach

.Prawie 1,4 miliona paryżan było uprawnionych do głosowania w pierwszej turze wyborów legislacyjnych. W stolicy jest 18 okręgów wyborczych i 204 kandydatów. 42,42% paryżan oddało głos na Nowy Front Ludowy (tj. ponad 418 tys. osób). Na macronistów zagłosowało 30,72% (tj. ponad 303 tys. osób). Zjednoczenie Narodowe zdobyło zaledwie 10,69% głosów (tj. około 105 tys. osób).

Nowy Front Ludowy zajmuje pierwsze miejsce w 13 okręgach wyborczych. Dziewięciu ich kandydatów zostało już wybranych, uzyskując ponad 50 % poparcia w 1.turze. Są to Sophia Chikirou, Rodrigo Arenas, Sarah Legrain, Danièle Obono i Aymeric Caron ze skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej (LFI), którzy kandydowali odpowiednio w 6., 10., 16., 17. i 18. okręgu wyborczym stolicy. W 5., 8. i 9. okręgu wyborczym w barwach ekologów zwyciężyły Pouria Amirshahi, Eva Sas i Sandrine Rousseau. W 7. dzielnicy stolicy w pierwszej turze wybrany został socjalista Emmanuel Grégoire, pierwszy zastępca socjalistycznej mer Paryża Anne Hidalgo, który wygrał z bliskim współpracownikiem prezydenta Macrona – Clémentem Beaune’m, byłym ministrem ds. europejskich i ds. transportu.

Sama Hidalgo ma generalnie słabe notowania wśród mieszkańców stolicy narzekających na brud, szczury i korki w stolicy, ale socjalistka i tak wygrywa wybory municypalne. To trochę, jak w Warszawie prezydent miasta Rafał Trzaskowski. Warszawiacy narzekają na korki, metro budowane przez 30-lat i dłużej, brak inwestycji w stolicy, ale i tak na niego głosują.

W 2. okręgu paryskim socjalistka Marine Rosset zebrała 33% głosów, wyprzedzając radnego miejskiego 7. dzielnicy z obozu macronistów Jeana Laussucqa (23%). W 3. okręgu wyborczym pierwsze miejsce zajęła także ekolog Léa Balage El Mariky, zdobywając 45% głosów, przed Ministrem Służby Cywilnej Stanislasem Guérinim (34%). W 11. okręgu wyborczym socjalistka Céline Hervieu zdobyła większe poparcie (44%) wobec ustępującej centrystycznej posłanki MoDemu Maud Gatel (35%).

W centrum i na zachodzie stolicy preferencje wyborców plasują się bardziej na prawo, burżuazyjna XVI dzielnica dawnych przemysłowców z dużą mniejszością żydowską zagłosowała raczej na makronistów. Natomiast przedmieścia korony Paryża zdecydowanie zagłosowały na blok lewicowy. To wynika z uwarunkowań historycznych, tu mieszkali kiedyś robotnicy tradycyjnie głosujący na socjalistów i komunistów, a obecnie migranci i mniejszość muzułmańska głosująca na Francję Nieujarzmioną, będącą wiodącą siłą w Nowym Froncie Ludowym.

Co ciekawe w skali kraju robotnicy głosowali jednak na Zjednoczenie Narodowe (57% oddanych głosów w tej grupie), a zaledwie 21 % z nich na blok Lewicy.

Lewica i macroniści zaś cieszą się ponad 60 % poparciem kadry zarządzającej i ponad 50 % osób posiadających wolny zawód. Ta grupa jest silnie reprezentowana w Paryżu, jak w każdej kosmopolitycznej stolicy na świecie. 

Nowy Front Ludowy może liczyć na 32 deputowanych wybranych w regionie paryskim Île-de-France. W 6. okręgu wyborczym Seine-Saint-Denis polityk Francji nieujarzmionej Bastien Lachaud zdobył aż 71,43% głosów!

Uniwersytety i sektor edukacji tradycyjnie lewicowe

.Na Nowy Front Ludowy głosują ludzi młodzi: aż 48% w przedziale wiekowym 18-24 lata oddało głos na blok Lewicy.

Na wszystkich szkołach publicznych we Francji widnieją hasła Rewolucji Francuskiej: Liberté, egalité, fraternité. Większość nauczycieli reprezentuje poglądy lewicowe i angażuje się w aktywność związkową. Szkoły często strajkują przeciwko niskim płacom w sektorze edukacji czy zbyt małej liczby nauczycieli i trudnym warunkom pracy.

Od lat 60. na francuskich uniwersytetach dominuje myśl i filozofia lewicowa ( z wyjątkiem Tolbiaca). Większość wykładowców reprezentuje ten nurt, podobnie jak większość studentów, którzy obecnie opowiadają się po stronie Palestyny w konflikcie w Strefie Gazy.

I tak w wyborach na Nowy Front Ludowy zagłosowało 37% osób z wykształceniem przynajmniej licencjackim, a na ZN 22 % w tej grupie. W grupie osób bez matury blok Prawicy zyskał  natomiast 48% głosów.

W opublikowanym w mediach po 1. turze wyborów oświadczeniu France Universites, organizacji, która zrzesza 74 uczelnie oraz konferencje dyrektorów szkół wyższych, napisano, że wygrana skrajnej prawicy jest „natychmiastowym, realnym i niewidzianym dotychczas zagrożeniem” oraz że „powinno się z nią zmierzyć natychmiast”.

Zdaniem uczelni, ZN Marine Le Pen jest partią, która prowadzi politykę wykluczenia i odrzucenia, dlatego też stwarza realne zagrożenie dla szkolnictwa wyższego. Misją francuskiej edukacji jest zaś dawanie szansy młodym ludziom, niezależnie od „ich ścieżki zawodowej, pochodzenia i środowiska społecznego” – podkreślili przedstawiciele szkół wyższych.

Dodano, że stawką drugiej tury wyborów nie jest jedynie przyszłość uczelni oraz instytutów badawczych, lecz przede wszystkim wartości V Republiki.

Komuna Paryska wiecznie żywa?

.Paryż to miasto demonstracji i miasto protestu, miasto rewolucji. Plac Republiki w Paryżu to miejsce, gdzie od dekad odbywają się wielkie manifestacje Lewicy, dochodzi do zamieszek z udziałem Antify i anarchistów z Black Blok. Tu narodził się ruch protestu „żółtych kamizelek”, tu również związkowcy CGT mobilizują w swoich antyrządowych manifestacjach dziesiątki tysięcy osób. Prawica, o ile w ogóle, to demonstruje w okolicach Łuku Triumfalnego. Od lat jednak manifestacje prawicowe się nie odbywają w Paryżu.

Już po zamknięciu lokali wyborczych po 1. turze pod dzielnicą Goutte d’or ruszyła manifestacja przeciwko skrajnej prawicy. „Żadnych faszystów w sąsiedztwie, żadnych dzielnic dla faszystów”. „Bardella jest już prawie na miejscu.” – napisano na transparentach. Demonstranci z lewicowego związku zawodowego CGT z transparentami wspierającymi Palestynę podkreślali też, że „Paryż zawalczy i nie będzie tu neofaszystów”. Kilku członków lewicowych kolektywów udało się na Plac Republiki, gdzie doszło do drobnych zamieszek na marginesie protestów przeciwko skrajnej prawicy, spalono też kilka samochodów.

– To w Paryżu narodziła się komuna (paryska), mamy długą lewicowo-komunistyczną tradycję – tłumaczy francuski dziennikarz urodzony w Paryżu, Nathaniel Garstecka.

Commune de Paris to był zryw rewolucyjny paryżan trwający od 18 marca do 28 maja 1871 roku. Przez anarchistów uważany za pierwszą, choć nieudaną próbę likwidacji państwa, a przez marksistów – za początki dyktatury proletariatu. Niewiele osób pamięta, że w obronie Komuny Paryskiej walczyło kilkuset polskich emigrantów, związanych z szeroko pojętą lewicą. Największą sławę w walkach zdobyli gen. Jarosław Dąbrowski, dowódca obrony Paryża w jej ostatniej fazie oraz gen. Walery Wróblewski, dowodzący na lewym brzegu Sekwany.

Katarzyna Stańko, Paryż

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 2 lipca 2024
Fot. Fabrizio Bensch / Reuters / Forum