Odsiecz wiedeńska – ostatnia wielka szarża husarii

12 września 1683 roku tuż obok stolicy Austrii Jan III Sobieski na czele połączonych sił polsko-cesarskich pobił turecką armię Kary Mustafy. Dokonało się tym samym jedno z największych zwycięstw w dziejach polskiego oręża. Odsiecz wiedeńska zajmuje w tym gronie miejsce szczególne, jako że wojska Rzeczpospolitej broniły nie swojego terytorium, ale ziem sojusznika. Pytanie tylko, czy było warto?

12 września 1683 roku tuż obok stolicy Austrii Jan III Sobieski na czele połączonych sił polsko-cesarskich pobił turecką armię Kary Mustafy. Dokonało się tym samym jedno z największych zwycięstw w dziejach polskiego oręża. Odsiecz wiedeńska zajmuje w tym gronie miejsce szczególne, jako że wojska Rzeczpospolitej broniły nie swojego terytorium, ale ziem sojusznika. Pytanie tylko, czy było warto?

Odsiecz wiedeńska: geneza

.Imperium Osmańskie było od wieków państwem nastawionym na prowadzenie napastniczych wojen z wszystkimi swoimi sąsiadami. Ekspansjonizmem cechowała się też polityka zagraniczna władającego od 1648 roku sułtana Mehmeda IV. Za jego panowania Turcja wchłonęła kolejne zdobycze pod postacią odebranej Wenecji Krety oraz zdobytego na Polsce fragmentu Podola z Kamieńcem. Po tych sukcesach oczy Osmanów skierowały się ku państwu Habsburgów, z którymi władcy Stambułu od przeszło stu lat rywalizowali o Węgry. Okazją do wszczęcia wojny stało się powstanie w północnej części tego regionu należącej do Austrii (dzisiejsza Słowacja). Miejscowy magnat Imre Thököly zapragnął uniezależnić swój kraj od cesarzy, a szansę na osiągnięcie tego celu widział we współpracy z Turkami.

Zagrożenie osmańskim najazdem w końcu 1682 roku zaczęło narastać. Władający Rzeczpospolitą Jan III Sobieski już od pewnego czasu nakłaniał cesarza Leopolda I do przymierza. Habsburg początkowo ignorował nadchodzące z Polski propozycje. Gdy jednak sytuacja jego kraju zaczęła się pogarszać, postanowił skorzystać z pomocy północnego sąsiada. Sojusz podpisano 1 kwietnia 1683 roku. Na dokumencie umieszczono jednak datę 31 marca – już wtedy uciekano bowiem od zawierania doniosłych umów w prima Aprilis. Zgodnie z postanowieniami traktatu Rzeczpospolita i Austria miały wesprzeć zbrojnie drugą stroną porozumienia w przypadku powstania zagrożenia dla Wiednia bądź Krakowa. Cesarz i trzymający pieczę nad aktem papież Innocenty XI zobowiązali się też do finansowego wsparcia polskiego władcy.

Jan III Sobieski i Kara Mustafa

.Turecką stutysięczną armią dowodził w 1683 roku wielki wezyr Kara Mustafa. Po początkowych sukcesach w bitwie granicznej podjął on decyzję o zaatakowaniu austriackiej stolicy. Wiedeń był dobrze ufortyfikowany, ale nieprzygotowany do długiego oblężenia. Ponadto morale jego obrońców znacząco podupadło po przegranej bitwie pod Petronell i ewakuacji dworu cesarskiego do Linzu. Mimo to rozpoczęta 14 lipca blokada potrwała niemalże dwa miesiące. Potomni przypisali to nieudolności Kary Mustafy. Jego działania mogły jednak wynikać nie tyle z braku kompetencji, co chłodnej kalkulacji. Prawdopodobnie nie spodziewał się on rychłej odsieczy, a jednocześnie pragnął, by obrońcy sami się poddali. Jego celem było bowiem przechwycenie dla tureckiego skarbu jak największej części wiedeńskich bogactw, a w przypadku zdobycia miasta siłą, kosztowności nieuchronnie trafiłyby w ręce rozpasanych żołnierzy.

Na nieszczęście dla Kary Mustafy mobilizacja sił sojuszniczych w Polsce i Rzeszy Niemieckiej przebiegła bardzo szybko. Kilkutysięczne oddziały polskich ochotników pod wodzą Hieronima Augustyna Lubomirskiego operowały w okolicach Wiednia już wiosną 1683 roku, uczestnicząc między innymi w rajdzie na Preszburg (Bratysławę). Jan III Sobieski tymczasem przystąpił do organizowania wyprawy w kraju. Wymarsz z Krakowa liczących prawie 30 tysięcy żołnierzy wojsk koronnych nastąpił tuż po otrzymaniu wiadomości o oblężeniu Wiednia, 29 lipca.

Miesiąc z okładem trwała podróż przez Śląsk i Morawy. 3 września Polacy stanęli w naddunajskim Tulln. Sobieski objął komendę nad wojskami sprzymierzonymi, mając pod sobą między innymi stojącego na czele sił niemieckich i austriackich cesarskiego szwagra, Karola Lotaryńskiego. Aby zaskoczyć przeciwnika, polski władca opracował nietypowy plan. Główną część swojej armii, wraz z artylerią, postanowił przeprawić przez rozciągające się na północ od stolicy Austrii wzgórza Lasu Wiedeńskiego. Wędrówka trwała dwa dni, ale opłaciła się – Turcy nie byli dobrze przygotowani na atak nadciągający z tego kierunku.

Odsiecz wiedeńska: przebieg i znaczenie

.Wczesnym rankiem 12 września Jan III Sobieski na wzgórzu Kahlenberg wziął udział w mszy świętej odprawionej przez papieskiego wysłannika Marka z Aviano. Niebawem ruszyło pierwsze natarcie. Walka zaczepna trwała przez większość dnia. Wraz z nadejściem wieczoru rozpoczęła się decydująca szarża, w której wzięło udział prawdopodobnie około kilkanaście tysięcy jeźdźców. Sukces był zupełny. Już po kilkudziesięciu minutach wojska tureckie rozpoczęły szybki i słabo skoordynowany odwrót. Pod Wiedeń miały już nigdy nie powrócić.

Oswobodzenie siedziby rodu Habsburgów było punktem zwrotnym w toczącej się wojnie. Jan III Sobieski ruszył w pogoń za wycofującymi się Osmanami. Już po kilku tygodniach stoczył kolejne dwie bitwy pod Parkanami – pierwszą przegraną, drugą zakończoną wielkim zwycięstwem. Za niepowodzenia militarne Kara Mustafa został z rozkazu sułtana stracony. Państwo Kościelne, Rzeczpospolita Obojga Narodów, Wenecja i Austria zawarły zaś w Linzu skierowany przeciwko Turkom sojusz wojskowy, tak zwaną Świętą Ligę. Wojna trwała jeszcze przez kilkanaście lat i zakończyła się 26 stycznia 1699 roku pokojem w Karłowicach. Habsburgowie zapanowali nad większą częścią Węgier, Polska z kolei odzyskała Podole.

Odsiecz wiedeńska była dla strony polskiej wielkim przedsięwzięciem militarnym, które pochłonęło równowartość rocznych wydatków skarbu państwa. Dziś często ocenia się ją negatywnie, przywołując jako argument „niewdzięczność” Habsburgów, którzy po upływie stu lat wzięli udział w rozbiorach Rzeczpospolitej. Jest to jednak myślenie ahistoryczne. Dziś znamy już losy Polski w XVIII wieku. W 1683 roku nic nie zapowiadało natomiast całkowitego upadku kraju, a także udziału Habsburgów w tym procederze. Działania Sobieskiego wynikały z bieżącej racji stanu. Polska i Litwa potrzebowały sojuszników w walce z Imperium Osmańskim, które zaledwie kilkanaście lat wcześniej wyprawiało się na ziemie Rzeczpospolitej. Ponadto polski monarcha z pewnością widział poważne zagrożenie w dalszej destabilizacji sytuacji na Słowacji. Wspierane przez Turcję powstanie Thököly’ego rozgrywało się na obszarach bardzo bliskich Małopolski – regionu niezwykle ważnego dla polskiej tradycji i państwowości. Wszystko to sprawiło, że niesienie pomocy Austrii było z perspektywy dworu Jana III Sobieskiego najlepszą z możliwych opcji.

Odsiecz wiedeńska okazała się ostatnim wielkim tryumfem w dziejach polskiej ciężkiej jazdy – husarii. Niezwykle skuteczna niegdyś jednostka przechodziła w drugiej połowie XVII wieku wyraźny kryzys. Jej stan i liczebność zostały znacząco podreperowane dzięki wysiłkom Jana III Sobieskiego. Jego reformy okazały się jednak nietrwałe. Husaria miała nie przetrwać nadchodzących zmian w sztuce wojennej i mentalności polskiej szlachty.

Odsiecz wiedeńska w malarstwie

.Na temat obrazów przedstawiających odsiecz wiedeńską pisze dla „Wszystko co Najważniejsze” historyk sztuki PROF. Jerzy MIZIOŁEK, były dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie.

„Ciągle mało znane w Polsce przedstawienie triumfu wiedeńskiego A.D. 1683 stanowi pendant do sceny Cudu nad Wisłą we włoskim Loreto. Słynna bazylika w Loreto za sprawą znajdujących się w niej Domku Matki Boskiej i licznych dzieł sztuki jest od wieków celem pielgrzymek z całego świata. W jej ogromnym wnętrzu mieści się także kilka kaplic narodowych, pośród nich jest również Kaplica Polska. (…) Na wykonawcę dekoracji, której program był kilka razy modyfikowany, wybrano włoskiego artystę, urodzonego w Loreto, Arturo Gattiego, absolwenta rzymskiego Regio Istituto di Belle Arti. Dekoracja malarska Kaplicy Polskiej jest jego największym dziełem, choć ciągle nie w pełni docenionym. Praca nad jej ozdobieniem i wyposażeniem – także w barwne witraże i ołtarz w postaci tryptyku – trwała niezwykle długo, aż do czasu po II wojnie światowej. Pomimo bez mała 40-letniego okresu pracy powstało niezwykle interesujące dzieło, bogate w treści religijne i patriotyczne.” – pisze PROF. Jerzy MIZIOŁEK.

Opisuje on też inne dzieło: „Jeszcze jedno, ciągle zbyt mało znane, przedstawienie Bitwy pod Wiedniem zdobi gmach ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Waszyngtonie. Jest dziełem Jana Henryka Rosena, wykonanym w 1937 r. Na pierwszym planie widzimy zwycięskiego Jana III Sobieskiego na pięknym białym wierzchowcu i doboszy uderzających w werble, ogłaszających wielki triumf militarny. Polski monarcha, niczym rzymski cesarz, ubrany jest w antykizującą zbroję, czerwony płaszcz (paludamentum), a jego głowę wieńczy wieniec zwycięzcy. Na drugim planie malarz ukazał Józefa Piłsudskiego jadącego na swej słynnej kasztance; za nim postępuje konny zastęp kawalerii, która tak bardzo wsławiła się w bitwie pod Komarowem, niemal unicestwiając Konarmię Budionnego. To iście symboliczne zestawienie dwóch wodzów było częste w ikonografii II Rzeczypospolitej.”

Oprac. Patryk Kuc
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 12 września 2023
Fot.: Jan III Sobieski wysyła wiadomość o zwycięstwie papieżowi Innocentemu XI / Jan Matejko / Wikimedia Commons / domena publiczna