Pierwszy prezydent-stulatek w historii świata

Paul Biya

Paul Biya, 92-letni przywódca Kamerunu, wygrał wybory prezydenckie w swoim kraju z października 2025 r. i może tym samym podczas swojej ósmej 7-letniej kadencji być pierwszym urzędującym prezydentem w historii nowożytnej, który będzie obchodził setne urodziny, wciąż pozostając u władzy. Czy Paul Biya okaże się pierwszym prezydentem-stulatkiem w historii świata?

Paul Biya – pierwszy prezydent-stulatek w historii świata

.W dniu 27 października 2025 r. Rada Konstytucyjna Kamerunu oficjalnie ogłosiła wyniki wyborów z 12 października. Biya zdobył w nich 53,66 proc. głosów, wyprzedzając nieco młodszego rywala 76-letniego Issę Tchiromę Bakary’ego, który otrzymał 35,19 proc. poparcia i już zakwestionował te wyniki, wywołując w kraju protesty.

Do starć między siłami bezpieczeństwa a zwolennikami opozycji doszło już w dniu 26 października w stolicy gospodarczej kraju i jego największym mieście, Douali, gdzie zginęły cztery osoby, jak poinformował agencję Reutera gubernator regionu Samuel Dieudonne Ivaha Diboua.

Najlepsze lata prezydentury jeszcze przede mną – Paul Biya

.Nowa kadencja prezydenta Kamerunu powinna rozpocząć się pod koniec 2025 r. i zakończyć w 2032 r., ale inauguracja może zostać przesunięta na luty 2026 r., aby w ostatnich dniach sprawowania urzędu, w lutym 2033 r., Paul Biya mógł jako pierwszy na świecie szef państwa uczcić swoje setne urodziny, będąc nadal prezydentem.

W swoim wpisie w mediach społecznościowych Paul Biya ignorował swój wiek, częste choroby i plotki o śmierci, obiecując, że najlepsze jeszcze przed nim. „Bądźcie pewni, że moja determinacja, by wam służyć, jest adekwatna do poważnych wyzwań, przed którymi stoimy”, zapewnił. Rada Konstytucyjna Kamerunu poinformowała również, że frekwencja w październikowych wyborach wyniosła 46,3 proc.

Dlaczego powinniśmy interesować się tym, co dzieje się w Afryce?

.Ostatnie wydarzenia w Nigrze są szeroko komentowane na świecie, szczególnie we Francji. Mało jednak mówi się o tym w Polsce. A przecież jeśli Polska chce być krajem liczącym się w Europie, będzie musiała zająć się problemem afrykańskim, bo to jeden z obszarów, na którym Rosja prowadzi z nami wojnę – pisze Nathaniel GARSTECKA.

Zamach stanu w Nigrze w lipcu 2023 r. pogrążył Afrykę Zachodnią w chaosie. Wybrany w 2021 r. prezydent Bazoum został obalony przez generała Omara Tchianiego i spiskowców z elitarnej Gwardii Prezydenckiej. Od tego czasu prezydent i jego rodzina są więzieni, a kraje członkowskie ECOWAS (Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej) zastanawiają się, jak zareagować na zamach stanu, który został potępiony przez Unię Afrykańską, Unię Europejską i Stany Zjednoczone.

To, co dzieje się obecnie, jest kolejnym epizodem długiej serii wstrząsów geopolitycznych, które miały miejsce w tej części świata w ostatnich latach. Francja, była potęga kolonialna, która stara się utrzymać swoje wpływy, staje w obliczu coraz bardziej otwartej konkurencji ze strony Chin, a przede wszystkim Rosji. Rosja ma tradycję infiltracji krajów afrykańskich od czasów sowieckich, postrzega osłabienie Francji jako okazję do rozszerzenia swojej strefy wpływów kosztem Zachodu i zdobycia bogactwa tych krajów. Rosja dąży również do rozwoju sieci handlowych i wojskowych poprzez instalację baz i obecność grup paramilitarnych, a także do eksportu swojego przemysłu nuklearnego i gazowego.

Rosyjska retoryka schlebia afrykańskiej goryczy i niechęci do Francji. Prezydent Federacji Rosyjskiej, Władimir Putin, regularnie wygłasza hasła, które można określić jako dekolonialne i antyzachodnie. Na przykład na ostatnim szczycie Rosja-Afryka porównał „walkę Afryki o wolność” do „walki ZSRR o wolność”, dodając, że to Zachód (zwłaszcza Francja) jest odpowiedzialny za trudności, jakich doświadczają kraje afrykańskie. Ta retoryka, która staje się coraz wyraźniejsza, jest podejmowana i powtarzana przez rosyjskie sieci wpływów w krajach będących celem Moskwy. Tak było w szczególności w Mali, gdzie w 2021 r. doszło do zamachu stanu i przejęcia władzy przez juntę wojskową, która nie zawahała się „zaprosić” rosyjskiej grupy paramilitarnej „Wagner” (nazwanej tak przez Jewgienija Prigożyna i Dmitrija Utkina w hołdzie dla słynnego kompozytora, ponieważ był on ulubieńcem Adolfa Hitlera) do zastąpienia francuskich żołnierzy sił Barkhane, którzy walczyli z organizacjami islamistycznymi w Sahelu, w szczególności z Al-Kaidą Islamskiego Maghrebu i Państwem Islamskim w Wielkiej Saharze. W 2022 r. Francja została zmuszona do zakończenia operacji Barkhane i ewakuacji swoich baz, które zostały natychmiast zajęte przez najemników Wagnera. W trakcie tego procesu wagnerowcy rozpowszechniali kłamstwa o rzekomym zaangażowaniu Francji w zbrodnie wojenne, narażając życie żołnierzy Barkhane.

Wrogość wobec Francji jest również widoczna w Nigrze, gdzie demonstranci skandują hasła na rzecz Rosji. Moskwa wzmocniła już swoją obecność w Republice Środkowoafrykańskiej, Libii i Sudanie, ale także w krajach Maghrebu, zwłaszcza w Algierii. Ten szybki postęp zaczyna niepokoić Francję, której wpływy w Afryce kurczą się z roku na rok w wyniku bezsilności jej kolejnych przywódców. Oprócz osłabienia sojusznika (Francja i Polska są członkami Unii Europejskiej i NATO) Polska ma kilka powodów do zaniepokojenia tym, co dzieje się w Afryce.

.Po pierwsze, nawet jeśli, jak wspomniano powyżej, kontynent afrykański nie jest kluczowym partnerem gospodarczym Polski, wolumen wymiany handlowej w ostatnich latach systematycznie rośnie, osiągając poziom 8 miliardów dolarów do 2021 roku. Głównymi zaangażowanymi krajami są Maroko, Egipt i Nigeria. Polska była niegdyś obecna w Afryce: Księstwo Kurlandii, lenno Rzeczypospolitej Obojga Narodów, przez kilka lat (1650–1660) posiadało placówki handlowe w Gambii, u ujścia rzeki Gambii.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejszehttps://wszystkoconajwazniejsze.pl/nathaniel-garstecka-kontynent-afrykanski

PAP/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 27 października 2025