Polityka migracyjna to krok w dobrą stronę, ale gdzie gospodarka - Bartosz Marczuk
„Niedobrze, że nie dostrzega dostatecznie kwestii spraw gospodarczych i rynku pracy oraz, że powstaje w resorcie spraw wewnętrznych” – tak obecną politykę migracyjną polskiego rządu ocenia na łamach portalu Instytutu Sobieskiego Bartosz Marczuk.
Refleksje z błędów popełnianych przez kraje Zachodu – Bartosz Marczuk
.Jego tekst odnosi się przede wszystkim do dokumentu, przyjętego przez Radę Ministrów 15 października, o nazwie „Odzyskać kontrolę. Zapewnić bezpieczeństwo. Kompleksowa i odpowiedzialna strategia migracyjna Polski na lata 2025-2030”. Opisuje, jak opinii publicznej, po jej przyjęciu i ogłoszeniu, dotarła przede wszystkim informacja o planie czasowego zawieszania przez Polskę przyjmowania wniosków o azyl, w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa państwa.
W ocenie autora to ważna i pożądana deklaracja, wskazująca priorytety w podejściu do polityki imigracyjnej. „Nie wyczerpuje to jednak całości poruszanych w Strategii zagadnień. Dokument obejmuje o wiele szerszy zakres – od polityki związanej z rynkiem pracy, poprzez podejście do zagranicznych studentów, a na kontaktach z polską diasporą kończąc” – zaznacza Bartosz Marczuk.
Autor przedstawia 8 obszarów i zagadnień, które rozwiązać ma dokument „Odzyskać Kontrolę…”. Oto niektóre z nich:
Obszar 1 to misje, cele, funkcje i wymiar całej, szeroko rozumianej polityki migracyjnej. „Rząd odwołuje się tu mocno do zasad i norm jakie obowiązują w Polsce oraz oczekiwań Polaków dotyczących przebywania i osiedlania się u nas cudzoziemców. Zwraca bardzo mocno uwagę na kwestie bezpieczeństwa, które jest traktowane jako egzystencjalne wyzwanie w kontekście sytuacji geopolitycznej. Procesy imigracyjne mają nie wprowadzać niepewności w codziennym życiu mieszkańców Polski, dlatego migracje mają być ograniczone, podlegać monitorowaniu i kontroli. Rząd deklaruje też jako priorytet utrzymanie spójności społecznej, a w tym modelu imigracja ma mieć jedynie charakter uzupełniający niedobory w różnych obszarach aktywności społecznych i ekonomicznych, takich jak rynek pracy, edukacja, nauka, kultura czy sport” – opisuje autor analizy.
W tym celu ogłoszono powstanie nowego systemu zarządzania migracjami z naczelną rolą rządu. Duże znaczenie położono również na role Szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców, Wojewodów i Straży Granicznej.
Rząd wprost mówi ponadto o „wielopoziomowej polityce integracyjnej, zakładającej włączanie cudzoziemców do polskiego społeczeństwa i niedopuszczenie do błędów popełnianych przez inne państwa”. Jaka jest definicja tych błędów? To dopuszczenie do alternatywnych struktur społecznych, „gdzie obowiązują inne zasady, często sprzeczne z wartościami dominującej grupy narodowościowej”. Jest to zatem wyraźny przytyk do sytuacji, jaka panuje na zachodzie kontynentu. Kluczowe ma być tutaj bezkonfliktowe włączanie cudzoziemców do społeczeństwa przyjmującego.
Ważnym elementem Strategii ma być też ochrona granicy przed nielegalnym jej przekraczaniem. Polska ma też podtrzymywać krytyczny stosunek do przyjętego przez Unię Europejską „Paktu o migracji i azylu”, a „bezpieczeństwo mieszkańców Polski jest i będzie nadrzędnym celem”.
3 obszarem rządowego projektu opisywanym przez Bartosza Marczuka jest dostęp do ochrony krajowej i międzynarodowej (azyl). Kluczowym zagadnieniem jest w nim bezpieczeństwo RP, choć ważny tutaj jest kontekst regulacji międzynarodowych. Rada ministrów wyrażała wolę, by istniał jednostronny proces podejmowania decyzji o odmowie przyznawania cudzoziemcom prawa do azylu. „To właśnie ta deklaracja odbiła się najgłośniejszym echem po ogłoszeniu strategii. Rząd wskazuje tutaj, że podobne rozwiązania zostały wprowadzone w Finlandii” – opisuje
Analizował również 6 punkt, czyli integracje cudzoziemców w Polsce gdzie mocny akcent kładzie się na spójność społeczną w kraju i akceptację przez cudzoziemców polskich norm i zasad.
„Rząd zauważa, że doświadczenia państw, które zmieniały status z kraju emigracyjnego na imigracyjny wcześniej niż miało to miejsce w Polsce, pokazuje, że jednym z głównych błędów, jakie popełniły, było odseparowanie polityki imigracyjnej od integracyjnej. O ile miało to ograniczone konsekwencje w pierwszym pokoleniu imigrantów, to stało się niezmiernie istotnym wyzwaniem w przypadku drugiego czy nawet trzeciego pokolenia. To doniosła deklaracja, wskazująca, że Polska chce uniknąć błędów krajów Zachodu, ściągających po II wojnie światowej osoby zza granicy” – pisze Bartosz Marczuk.
Pod koniec swojego tekstu, dokonuje on także ogólnego bilansu rządowych planów odnośnie migracji.
Za plusy uważa m.in to, że: strategia ta powstała, bowiem dotychczas nie było jednego, spójnego dokumentu określającego politykę migracyjną Polski, oraz wyraźną wolę kontynuacji polityki „pierwszeństwa bezpieczeństwa”, wdrażaną przez poprzedni rząd. Zaletą ma być również objęcie dokumentem wielu obszarów – od dostępu do polskiego terytorium, poprzez kwestie azylowe, rynku pracy, edukacji, integracji po kontakty z diasporą i zachęty Polaków i osób o polskich korzeniach do powrotów do ojczyzny,
Minusami określa to, że ta strategia obejmuje krótki okres, bo zaledwie lata 2025-2030, co z perspektywy procesów ludnościowych jest okresem niewystarczającym, oraz sam charakter tekstu, który jest raczej dokumentem programowym i życzeniowym, niż operacyjnym. Bierze pod uwagę także brak szacunków kosztów dla budżetu państwa oraz choćby prób oceny skutków regulacji. Minusem ma być także restrykcyjne podejście do kwestii podaży na rynku pracy, co może być złym sygnałem dla pracodawców.
Musimy odbudować potencjał demograficzny zniszczony przez Niemców i Rosję
.”Państwo polskie postawiło na odważną i szeroką politykę demograficzną. Widać to dziś choćby w wydatkach z budżetu centralnego na rzecz rodzin. Jeszcze 4 lata temu, w 2015 r., Polska przeznaczała na ten cel 1,8 proc. PKB, w roku 2020, będzie to ponad 4 proc. PKB. Wzrost o ponad 100 proc. w tak krótkim czasie. to najlepsza z możliwych inwestycji” – pisał na łamach Wszystko co Najważniejsze Bartosz MARCZUK.
Polska polityka rodzinna opiera się – jak porządny stół – na 4 nogach:
- wsparciu finansowym rodzin – tu m.in. wprowadzony od 2016 r. program Rodzina 500+, tj. powszechnego świadczenia rodzinnego na dzieci (ok 120 euro na każde dziecko, około 1/3 średniej płacy) , czy program Dobry Start, tj. 300 zł (80 euro na ucznia) na wyprawkę szkolną,
- rozwoju usług – tu m.in. rozwój Karty Dużej Rodziny, tj. sieci zniżek dla dużych rodzin, czy spektakularny wzrost liczby miejsc opieki nad małym dzieckiem do 3 lat,
- polityce dotyczącej rynku pracy – tu m.in. wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej (likwidacja pracy za groszowe stawki), wzrost minimalnego wynagrodzenia za pracę, fantastyczne wskaźniki bezrobocia (według Eurostatu nie przekracza ono 4 proc., jest najniższe od 30 lat, Polska należy do krajów o najniższym poziomie w Europie) i wzrostu zatrudnienia,
- wartościach – tu m.in. afirmacja rodziny i małżeństwa rozumianego jako związek kobiety i mężczyzny, docenianie macierzyństwa (m.in. gwarancja minimalnego świadczenia emerytalnego dla mam, które urodziły co najmniej 4 dzieci, nawet jeśli wcześniej nigdy nie pracowały).
W jego ocenie aby polityka narodzin była skuteczna, musi spełniać 5 kryteriów – być kompleksowa, długofalowa, odpowiadać na lokalne zapotrzebowanie, angażować wiele podmiotów (nie tylko państwo, ale także organizacje pozarządowe czy samorządy), nie da się jej realizować bez pieniędzy. Dlatego tak ważne są wzrost PKB i kondycja gospodarki. Tutaj także mamy się czym pochwalić – wzrost PKB od trzech lat oscyluje w Polsce wokół 5 proc.
„Nie jesteśmy skazani na dryf. Wierzymy, że mądrze prowadzona polityka społeczna, gospodarcza, rodzinna, oparta na głębokim przeświadczeniu o wielkiej wartości każdego obywatela Polski, przyniesie spodziewane efekty. Czy w 2050 roku może być tak, że będzie nas zamiast 30 mln (jak prognozują demografowie) 40 mln lub więcej? Myślę, że kontynuacja tego, co dzieje się w Polsce teraz, pozwala coraz śmielej w to wierzyć. Odrobimy stratę tej potwornej wojny” – podkreślał.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB