Prezydent Andrzej Duda o ofiarach z obozu Auschwitz

Polacy są strażnikami pamięci o takich miejscach jak były obóz Auschwitz, by ta pamięć nie zginęła, a przez nią świat nie pozwolił na to, by doszło do katastrofy ludzkości – podkreślił prezydent Andrzej Duda, który na terenie byłego obozu Auschwitz oddał hołd ofiarom.
Hołd ofiarom Holocaustu
.W poniedziałek 27 stycznia 2025 roku mija 80 lat od oswobodzenia przez oddziały Armii Czerwonej niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz-Birkenau, w którym Niemcy zamordowali ok. 1,1 mln kobiet, mężczyzn i dzieci. Zgodnie z informacjami Muzeum Auschwitz-Birkenau ok. 1 miliona z nich stanowili Żydzi, zamordowano również ok. 70 tys. Polaków, 18 tys. Romów, 14 tys. sowieckich jeńców wojennych i około 12 tys. więźniów innych narodowości. W 80. rocznicę hołd ofiarom obozu Auschwitz oddał m.in. prezydent Andrzej Duda.
„My, Polacy, na których ziemi okupowanej wtedy przez hitlerowskich Niemców, Niemcy zbudowali ten przemysł zagłady i ten obóz koncentracyjny, jesteśmy dzisiaj strażnikami pamięci” – powiedział prezydent Duda, który złożył wieniec przed Ścianą Straceń w b. obozie Auschwitz I wspólnie z ocalałymi – byłymi więźniami niemieckich nazistowskich obozów. W poniedziałek mija 80. rocznica oswobodzenia obozu Auschwitz-Birkenau przez oddziały Armii I Frontu Ukraińskiego, wchodzące w skład Armii Czerwonej.
Prezydent Andrzej Duda podkreślił, że bycie strażnikami pamięci jest – w pewnym sensie – kontynuacją misji rtm. Witolda Pileckiego, który raportował o obozie Auschwitz. W 1940 r. Pilecki dobrowolnie dał się zatrzymać Niemcom, by dotrzeć do KL Auschwitz i zebrać informacje o obozie i utworzyć tam organizację konspiracyjną. „By (…) móc zanieść to świadectwo aliantom zachodnim, po to, by zaświadczyć co robią na okupowanych przez siebie ziemiach, co robią z podbitymi narodami hitlerowscy Niemcy” – dodał.
„My dzisiaj – jako w jakimś sensie spadkobiercy rotmistrza Pileckiego – sprawujemy pieczę nad tymi miejscami. Polska o te miejsca dba właśnie po to, by pamięć nie zginęła, by nie zagasła, by zawsze pamiętano i by przez tę pamięć właśnie nigdy więcej świat nie pozwolił na to, aby doszło do takiej dramatycznej katastrofy ludzkiej, a ściśle mówiąc katastrofy ludzkości. Bo to, że przedstawiciele jednego narodu mogli wyrządzić tak straszliwe, niewyobrażalne krzywdy innym narodom, a zwłaszcza narodowi żydowskiemu to jest coś, czego w dziejach ludzkości wcześniej nie było i m.in. po to ta pamięć jest pielęgnowana, by nigdy już więcej nie nastąpiło” – powiedział prezydent Andrzej Duda.
Przypomniał też, że 27 stycznia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu, ustanowiony w 2005 r. przez Zgromadzenie Ogólne ONZ. „Dlatego, że jak dobrze wiemy obozy koncentracyjne, a przede wszystkim obozy zagłady takie jak Auschwitz-Birkenau, a w szczególności Birkenau, zbudowane zostały po to, by realizować zagładę narodu żydowskiego. Taki był plan, zbrodniczy plan Hitlera, taki był zbrodniczy plan nazistowskich Niemców w czasie II wojny światowej, by dokonać ich zagłady” – mówił.
„Upamiętniamy zatem dzisiaj wśród tych wszystkich, którzy zostali pomordowani podczas Holokaustu także i ponad trzy miliony obywateli polskich narodowości żydowskiej, którzy zostali przez Niemców w czasie II wojny światowej zabici” – podkreślił prezydent Andrzej Duda.
Prezydent Duda podziękował wszystkim za przybycie na poniedziałkowe uroczystości do Oświęcimia i „tego muzeum będącego straszliwym świadectwem zagłady, jakiej dopuścili się hitlerowscy Niemcy na narodach, a przede wszystkim na narodzie żydowskim w latach II wojny światowej”. „Cześć pamięci wszystkim pomordowanym. Cześć pamięci wszystkim, którzy zmarli, cześć pamięci wszystkim, którzy cierpieli. Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie” – powiedział prezydent Andrzej Duda.
Przeżyliśmy dzięki pomocy Polaków
Antysemityzm prawicowy czy lewicowy, polityczny czy religijny jest przejawem tej samej nienawiści – mówi na łamach „Wszystko co Najważniejsze” Richard PRASQUIER w rozmowie z Nathanielem GARSTECKA.
Nathaniel GARSTECKA: – Był Pan prezesem CRIF (Rada Przedstawicielska Instytucji Żydowskich we Francji) przez sześć lat. CRIF rozpoczął niedawno kampanię medialną przeciwko antysemityzmowi. W jaki sposób zmieniała się w ostatnich 30 latach postawa przedstawicieli społeczności żydowskiej w obliczu „nowego” antysemityzmu?
Richard PRASQUIER: – Można powiedzieć, że przedstawiciele społeczności żydowskiej jako jedni z pierwszych zwrócili ponad 20 lat temu uwagę na tzw. „nowy” antysemityzm, który z czasem stał się już nie całkiem taki nowy. Zresztą przez długi czas zaprzeczano czy w najlepszym wypadku minimalizowano to zjawisko. Ze względu na historię Francji w okresie II wojny światowej oraz istnienie skrajnie prawicowej partii Front Narodowy, której przywódca, Jean-Marie Le Pen, znany były z aluzji antysemickich, wykształcił się zwyczaj utożsamiania antysemityzmu ze skrajną prawicą. Tymczasem na początku XXI wieku byliśmy świadkami czynów wymierzonych w Żydów i ich miejsca kultu, których sprawcami byli młodzi muzułmanie. Nie chciano postrzegać ich jako antysemitów, ponieważ z jednej strony byli takimi samymi ofiarami dyskryminacji, a z drugiej ich przedstawiciele przypominali, grając na znaczeniu słowa, że przecież oni także są Semitami. Był to czas intifady Al-Aksa w Izraelu, był to także czas po konferencji w Durbanie, która legitymizowała antysyjonizm.
Francuskie środowiska polityczne nie chciały wyciągnąć wniosków z faktu, że wrogość wobec Izraela wśród sporej części bojowników antysyjonistycznych przekształcała się w nienawiść do Żydów ani że karta Hamasu zawierała artykuły eksterminacyjne w nich wycelowane. Książka Les territoires perdus de la République („Utracone terytoria Republiki”) z 2002 r., która analizowała antysemityzm pochodzenia islamskiego w środowisku szkolnym, nie otrzymała należytego rozgłosu. Kilka ataków, w wyniku których zginęli Żydzi, w tym ten najbardziej znany na szkołę żydowską w Tuluzie, ostatecznie doprowadziło do uświadomienia sobie tego ryzyka. Wciąż jednak znajdują się ludzie, którzy mylą uprawnioną krytykę działań obcego rządu (na przykład rządu izraelskiego) z próbami wyeliminowania państwa, w którym te działania mają miejsce (w tym przypadku Izraela). Definicja wypracowana przez Międzynarodowy Sojusz na rzecz Pamięci o Holokauście (IHRA), która uznaje tego typu skróty myślowe za antysemityzm, została zaakceptowana przez rząd francuski i większość społeczeństwa.
Niestety, istnieje pewna partia skrajnie lewicowa – La France Insoumise (Francja Nieujarzmiona) Jeana-Luca Mélenchona – która pod pretekstem antyimperializmu zabiega o głosy dużej społeczności muzułmańskiej we Francji i zmierza w stronę coraz jawniejszego antysemityzmu. Partia ta stała się w międzyczasie najliczniejszą i najaktywniejszą frakcją po lewej stronie sceny politycznej w ramach Nowego Frontu Ludowego. Koalicja ta, nie popierając wprawdzie wyskoków antyizraelskich Francji Nieujarzmionej, oceniła je jednocześnie jako mało istotne, uniemożliwiające zawiązanie sojuszu. Obecnie NFL jest liczącą się siłą w Zgromadzeniu Narodowym, lecz bez większości parlamentarnej. Fakt, że antysemityzm Francji Nieujarzmionej nie zapobiegł temu sojuszowi, jest szokiem dla wielu Żydów o poglądach lewicowych.
W tej długiej już historii przedstawiciele społeczności żydowskiej we Francji zawsze jasno formułowali swoje zdanie i nigdy nie rezygnowali z piętnowania tego „nowego” antysemityzmu. Antysemityzm prawicowy czy lewicowy, polityczny czy religijny jest przejawem tej samej nienawiści, ale pod innym przykryciem. Rząd francuski, któremu zawsze zależało na ochronie instytucji żydowskich we Francji, przyjął definicję IHRA zrównującą antysyjonizm z antysemityzmem.
– W ostatnich wyborach parlamentarnych lewica zyskała wzrost poparcia, mimo że niektórzy jej przywódcy wygłaszali więcej niż kontrowersyjne uwagi na temat Izraela i antysemityzmu. Sam stwierdził Pan nawet, że gdyby miał Pan wybierać między Francją Nieujarzmioną a Zjednoczeniem Narodowym, wybrałby Pan to drugie ugrupowanie. Dlaczego?
– Ataki Francji Nieujarzmionej na Izrael są w ostatnich latach coraz bardziej obrzydliwe i trudno nie zakwalifikować ich jako antysemickich. Ich liczba nasiliła się od ataku Hamasu z 7 października 2023 r., którego terrorystycznemu charakterowi zaprzecza wielu przywódców tej partii. Widzimy dobrze, że to zachowanie – i pokazują to statystyki powyborcze – miało na celu zdobycie dodatkowego poparcia wśród bardzo dużej populacji muzułmańskiej we Francji, której większość to obywatele francuscy. Owa islamo-lewicowość pcha Francję Nieujarzmioną – która ze względu na wyznawane równocześnie „intersekcjonalne” poglądy „wokeistyczne” powinna raczej wspierać świeckie państwo, bronić prawa do bluźnierstwa, praw kobiet i mniejszości religijnych – do sojuszy z największymi wrogami tych idei. Najbardziej niepokojące jest to, że w młodszym pokoleniu, a zwłaszcza wśród studentów antysemityzm pod pretekstem obrony uciśnionych staje się powszechniejszy niż w poprzednich pokoleniach.
Liderzy Zjednoczenia Narodowego – partii wywodzącej się z Frontu Narodowego Jeana-Marie Le Pena – któremu przewodniczy jego córka, starają się unikać wszelkich sformułowań antysemickich, a ich wystąpienia odwołujące się do polityki Izraela po 7 października są nienaganne. Jednocześnie nie mam złudzeń, że wielu działaczy i pewna liczba liderów tej partii w dalszym ciągu wyznaje poglądy rasistowskie i antysemickie. Przyszłość, jakiej życzę Francji, to kontynuacja rządów umiarkowanego republikańskiego porozumienia ponad podziałami. Francja Nieujarzmiona jednak wykluczyła się z niego i jej dojście do władzy jest postrzegane przez wielu Żydów jako duże niebezpieczeństwo. Dlatego też ogłosiłem, że gdyby w drugiej turze był wybór między przedstawicielem Francji Nieujarzmionej (a nie jednej z pozostałych partii lewicowych, socjalistów czy ekologów, z którymi FN zawarła sojusz) a przedstawicielem Zjednoczenia Narodowego, zagłosowałbym na kandydata tego drugiego ugrupowania, z zastrzeżeniem, że nie głosił wcześniej poglądów rasistowskich czy też antysemickich – cały wywiad [LINK].
PAP/ WszystkocoNajważniejsze/ LW