
Raphaël Glucksmann o tym, że gdyby Ukraina upadła, Rosja zaatakowałaby Polskę i kraje bałtyckie

We francuskim dzienniku „Midi Libre” ukazał się wywiad z Raphaëlem Glucksmannem, w nawiązaniu do jego książki „La grande confrontation, comment Poutine fait la guerre à nos démocraties”, której fragment publikuje najnowsze wydanie miesięcznika „Wszystko co Najważniejsze”.
Kim jestRaphaël Glucksmann?
.Raphaël Glucksmann to eseista, jeden z najciekawszych współczesnych filozofów. Jest współautorem, z ojciem Andre Glucksmannem, „Mai 68 expliqué à Nicolas Sarkozy”, twórcą lewicowego ugrupowania Place publique, posłem do Parlamentu Europejskiego, przewodniczącym Komisji PE ds. Obcych Ingerencji w Procesy Demokratyczne w UE. W swojej najnowszej książce, której fragment publikuje „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że wojna na Ukrainie nie rozpoczęła się 24 lutego, ale trwa od wielu lat. W wywiadzie dla „Midi Libre”, Raphaël Glucksmann przypomina o rosyjskiej wojnie hybrydowej, atakach rosyjskich hakerów na francuskie szpitale w czasie pandemii Covid-19 czy zależności europejskich gospodarek od rosyjskiego gazu.
„Poprzez korupcję, finansowanie skrajnych ruchów, manipulację informacji, rosyjski reżim od ponad 20 lat dąży do destabilizacji naszych demokracji, tocząc przeciwko nam wojnę hybrydową” – twierdzi Raphaël Glucksmann. „Jestem w stanie „zrozumieć”, że nasi przywódcy są gotowi, aby porzucić nasze wartości, aby porzucić Czeczenów, Gruzinów, Syryjczyków, Ukraińców…Ale to, czego nie rozumiem, to że są tak słabi gdy chodzi o naszą suwerenność i nasze interesy strategiczne” – podkreśla.
Niemcy uzależniły siebie i dużą część Europy od rosyjskiego gazu
.Decyzja zrezygnowania z energii nuklearnej przez Niemcy i konstrukcji gazociągu Nord Stream sprawiła, że „Niemcy całkowicie uzależniły się od rosyjskiego gazu”. „I tak właśnie, podczas gdy wybuchła wojna na Ukrainie, to uzależnienie zaprowadziło Europę do płacenia 800 milionów euro dziennie reżimowi Putina przez pierwsze sześć miesięcy wojny…” – przypomina europoseł.
Autor książki krytykuje również przedkładanie interesów gospodarczych nad interesy strategiczne. Według Raphaëla Glucksmanna wynikają one z „naiwności i uwierzenia, że wymiany handlowe ochronią nas przed wszelką agresją i korupcją, ponieważ we wszystkich krajach europejskich agenci Putina przeniknęli do systemów politycznych”. „Dziś popełniamy dokładnie takie „same błędy z Chinami, myśląc że, jeśli robimy z nimi interesy, nigdy nie będą nam zagrażać” – dodaje.
Jak zaznacza Raphaël Glucksmann, pomimo dokumentów, świadczących o zagrożeniu ze strony Rosji i Chin, „nasze elity były kształcone w idei, że dawne antagonizmy są już przeszłością i że to co przeważa to handel, który powinien załagodzić wszelkie zatargi”. „W rezultacie nasi prezydenci zamienili się w przedstawicieli handlowych” – podkreśla. „Otóż, kiedy przedstawiciel handlowy spotyka ideologa, to ideolog wygrywa” – dodał, odnosząc się do polityki Chin i Rosji.
„Zachód nie umie słuchać”
.WedługRaphaëla Glucksmanna Zachód nie walczy z tymi ideologiami, ponieważ nie umie słuchać. „Te reżimy od lat tłumaczą swoją doktrynę podczas wystąpień publicznych. Odmówiliśmy słuchania Putina, słuchania Rosjan bijących na alarm i dzisiaj, odmawiamy czytania wystąpień Xi Jinpinga. Trzeba zrozumieć, że oni żyją w konflikcie z nami, podczas gdy my wyobrażamy sobie, że żyjemy z nimi w pokoju” – ocenia Raphaël Glucksmann.
„Wyobraźmy sobie, co stałoby się, gdyby Zełenski uciekł z kraju, gdyby Ukraina upadła: wrogi reżim Putina, wzmocniony tym zwycięstwem, stałby dziś u naszych granic. Groziłby bezpośrednio Polsce i krajom bałtyckim. Nie zastanawialibyśmy się wówczas, czy należy wysłać broń czy samoloty dla Ukrainy, ale jakie wojsko wysyłalibyśmy do chronienia naszych granic. Ukraiński opór nas uratował” – twierdziRaphaël Glucksmann.
oprac. Julia Mistewicz