Starlink Direct to Cell. Na czym polega ta technologia?

Starlink Direct to Cell

Jesienią Ukraina jako jedno z pierwszych państw na świecie uruchomi mobilną łączność satelitarną Starlink Direct to Cell w smartfonach, co pozwoli pozostawać w kontakcie bez zasięgu sieci komórkowej dzięki wiadomościom SMS – przekazał 12 sierpnia pierwszy wicepremier Ukrainy Mychajło Fedorow.

Starlink Direct to Cell

.„Łączność satelitarna w każdym smartfonie — Ukraina jako jedna z pierwszych na świecie, w czasie wojny, uruchamia technologię Starlink Direct to Cell. Wspólnie z prezesem Kyivstar, Ołeksandrem Komarowem, przetestowano Starlink Direct to Cell. Technologia ta pozwoli Ukraińcom pozostać w kontakcie bez zasięgu sieci komórkowej dzięki wiadomościom SMS” – powiadomił minister ds. transformacji cyfrowej, Mychajło Fedorow w Telegramie.

Minister ds. transformacji cyfrowej zaznaczył, że dzięki technologii satelitarnej użytkownicy nie muszą kupować drogiego sprzętu — wystarczy smartfon 4G z kartą SIM lub eSIM. „Ukraińcy będą mogli pozostać w kontakcie w trudno dostępnych miejscach: w górach, podczas złej pogody, awarii sieci czy przerw w dostawie prądu. Głównym warunkiem działania technologii jest bezpośrednia widoczność nieba” – dodał.

Mobilna łączność satelitarna

.Mychajło Fedorow zauważył, że Ukraina jest w gronie pierwszych krajów na świecie, obok USA, Australii, Japonii, Kanady i Nowej Zelandii, które uruchamiają technologię Direct to Cell. „Pomimo wojny nadal rozwijamy innowacyjne rozwiązania, ponieważ niezawodna łączność dla każdego Ukraińca jest jednym z naszych kluczowych priorytetów” – podkreślił.

Obecnie technologia przechodzi etap beta-testów, a oficjalny start planowany jest już jesienią 2025 roku. Firma SpaceX wyjaśniła, że Starlink Direct to Cell działa dzięki specjalnym satelitom, które odbierają sygnały ze standardowych urządzeń LTE. Technologia wykorzystuje częstotliwości w paśmie 1,6–2,7 GHz, co pozwala zintegrować ją z sieciami operatorów komórkowych bez konieczności zmiany sprzętu po stronie użytkowników.

Smartfony a edukacja

.Na temat wszechobecności telefonów komórkowych, które towarzyszą znacznej części populacji każdego dnia i o każdej porze, pisze we „Wszystko co Najważniejsze” Jarosław KORDZIŃSKI, specjalista w zakresie zarządzania oświatą, organizacji procesu edukacyjnego i psychologii pozytywnej. Zwraca uwagę zarówno na korzyści, jak i zagrożenia płynące z obecności na dużą skalę telefonów i innych urządzeń cyfrowych w procesie edukacji.

„Telefony, smartfony i wszelkiego rodzaju urządzenia cyfrowe dla współczesnych uczniów stanowią naturalne środowisko ich życia, w tym nauki. Nie zmienia to faktu, że ich niewłaściwe zastosowanie może być dla nich jednocześnie sporym zagrożeniem”.

Jak podkreśla, „w efekcie, zwracając uwagę na problemy z koncentracją na lekcjach, uzależnienie od internetu czy negatywny wpływ używania telefonów przez uczniów na relacje społeczne, korzystanie z telefonów komórkowych jest zakazane między innymi w szkołach francuskich, włoskich, greckich, portugalskich czy chińskich. W Polsce decyzję o możliwościach korzystania z telefonów podejmują rady pedagogiczne. Bywa że wprowadzają absolutny zakaz ich używania na terenie szkoły. Bywa, że zakaz dotyczy tylko lekcji. Dość powszechnym obrazkiem w wielu klasach są skrzyneczki, do których uczniowie składają telefony na początku zajęć, albo wyznaczone miejsca, gdzie można korzystać ze swoich urządzeń podczas przerwy. Prawda jest taka, że obok możliwości korzystania z samego telefonu ważniejszy jest dostęp do sieci, z czym w szkołach nie zawsze jest najlepiej, co niekiedy utrudnia możliwość zastosowania aplikacji wybranych do użycia w ramach danego tematu, ale też ogranicza to, co dla znacznej części uczniów jest kluczowe, a mianowicie gry, oglądanie filmików czy przebywanie na portalach społecznościowych”.

.„Spoglądając na omawiany problem z nieco innej perspektywy, zgodzimy się zapewne, że liczbę wypadków drogowych ograniczają zapewne przepisy oraz konsekwentna egzekucja restrykcyjnych kar. Z drugiej strony bezpieczeństwo na drogach kształtuje też kultura jazdy. Mniej wypadków obserwujemy tam, gdzie ludzie są wobec siebie uważni, nie starają się za wszelką cenę zdominować innych uczestników ruchu drogowego, a kiedy nawet pojawi się jakiś nieogarnięty „wojownik”, to wolą mu raczej ustąpić, niż się z nim bez potrzeby ścigać. To samo dzieje się w świecie użytkowników rozwiązań cyfrowych” – przekonuje Jarosław KORDZIŃSKI.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/jaroslaw-kordzinski-telefony-w-szkolach/

PAP/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 12 sierpnia 2025