Tajemnicza jadeitowa maska z Chochkitam. Należała do władcy Majów

Na terenie stanowiska archeologicznego Chochkitam, znajdującego się w departamencie Peten w północno-wschodniej Gwatemali, badacze odkryli tajemniczą jadeitową maskę, która należała do nieznanego wcześniej majańskiego władcy. Artefakt znajdował się w nieobrabowanym grobowcu możnowładcy, który był skryty w piramidzie znalezionej przez naukowców za pomocą systemu LiDAR.
Stanowisko archeologiczne Chochkitam
Chociaż wykopaliska w Chochkitam pozostają wciąż stosunkowo słabo znanym miejscem na mapie archeologicznych lokacji, to skrywają one wiele bezcennych skarbów z czasów cywilizacji Majów. Miejsce to jest położone na terenie Kotliny Petén, która stanowi część większego obszaru geograficznego określanego jako Nizina Majów, w departamencie El Petén w północnej Gwatemali.
To znajdujące się w głębi lasów deszczowych stanowisko archeologiczne zostało odkryte już na początku XX wieku przez wybitnego znawcę Mezoameryki Raymonda Merwina, ale dopiero w ostatnich latach naukowcy zaczęli prowadzić dogłębne badania w Chochkitam. Jedną z takich ekspedycji badawczych w ramach Projektu Archeologicznego Holmul (ang. Holmul Archaeological Project – HAP) przeprowadził Wydział Antropologii Uniwersytetu Alabama i Uniwersytet Tulane’a. To właśnie w jej czasie w 2021 r. na terenie Chochkitam, które wchodziło w obszar rdzeniowy państwa Majów w okresie klasycznym (od 200 do 900 r. n.e.), archeolodzy odkryli jadeitową maskę oraz wiele innych skarbów. 26 stycznia 2024 r. National Geographic opublikowało artykuł szczegółowo opisujący to niezwykłe znalezisko.
W czasach starożytnej Mezoameryki jadeit był jednym z najbardziej drogocennych surowców. Majowie wierzyli, że ten kamień ma właściwości magiczne, dzięki którym osoba wyposażona w jadeitowe przedmioty ma zapewnione szczęście, dobrobyt oraz dobre pożycie małżeńskie. Jego cudowne właściwości wedle tych wierzeń nie ograniczały się tylko do żywych, bo i zmarłym miał zapewniać pomyślność w zaświatach, a nawet zastępować serca. Z tego powodu jadeitowe maski, które były wiązane z siłami nadprzyrodzonymi i duchów przodków, miały szczególne znaczenie w kulturze Majów, odzwierciedlając zamożności oraz wpływy pochowanych w ten sposób osób. Maska ta w momencie odkrycia była rozbita na kilkadziesiąt kawałków jadeitu – badaczom jednak udało się jednak ułożyć te archeologiczne puzzle.
Jadeit
W ruinach piramidy Majów zostały również znalezione dwie duże jadeitowe tabliczki, wiele ceramicznych skarbów, ludzka czaszka oraz kości, z których wiele zostało ozdobionych hieroglifami, kamienną skrzynię w kształcie trumny, a także ofiary pogrzebowe takie jak garnek i muszle ostryg. Wszystkie te skarby zostały datowane przez badaczy jako pochodzące z około 350 r. n.e. Ilość wydobytych z tego miejsca skarbów byłaby z pewnością jeszcze większa, gdyby archeologów wcześniej nie uprzedzili rabusie, którzy po wykopaniu podkopu do serca królewskiej piramidy nielegalnie ją eksplorowali. Pominęli oni jednak jedną ukrytą komorę w której to znajdowały się jadeitowe artefakty.
Na niektórych rzeźbach i kościach z hieroglifami zostało zapisane imię „Itzam Kokaj Bahlam”. Naukowcy przypuszczają, iż właśnie tak mógł nazywać się pochowany w piramidzie władca Majów, który panował w Chochkitam około 350 r. n.e. Wszystkie artefakty i kości odkryte w grobowcu Chochkitam zostały przeniesione do laboratorium Holmul w celu ich oczyszczenia i dokładnej analizy. Wykopaliska na tym obszarze trwają od 2019 r. pod kierownictwem Estrady-Belli, a ich misją jest „dokumentowanie i zachowanie przeszłości Majów na przyszłość oraz szkolenie archeologów z Gwatemali i reszty świata”.
Zapomniane światy
.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.
„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności” – dodaje Michał KŁOSOWSKI.
Oprac. MJ