Udało mi się odkryć tajemnicę "mojego" Chopina [Michał KWIECIŃSKI]

Udało mi się odkryć tajemnicę „mojego” Chopina i chcę nią podzielić się z widzami – mówi reżyser filmu „Chopin, Chopin!” Michał Kwieciński w rozmowie z dwutygodnikiem Viva.
Jakiego Chopina pokazuje Michał Kwieciński?
.Michał Kwieciński – reżyser nowego filmu o Fryderyku Chopinie – opowiada w wywiadzie z „Vivą”, że pracę nad produkcją zaczął od wnikliwego zgłębiania wszystkich dostępnych tekstów źródłowych dotyczących Chopina. Były to nie tylko biografie, ale przede wszystkim listy samego Fryderyka Chopina do różnych osób, ale też listy rożnych osób piszących innym o nim: Balzaca, Delacroix, George Sand czy uczennicy kompozytora – Friderike Muller. Reżyser zdradza, że wyczytał w listach tej ostatniej postaci jej fascynację swoim nauczycielem „do granic szaleństwa”. – Dzisiaj nazwalibyśmy ją stalkerką. Codziennie po lekcji opisywała na dwudziestu kilku stronach, co się wydarzyło w trakcie jej zajęć u mistrza. To jest kopalnia wiedzy na temat zachowania Fryderyka, jego natury – mówi Michał Kwieciński.
Jakiego Chopina zobaczył reżyser w materiałach źródłowych?
– Przede wszystkim zobaczyłem człowieka żywiołowego, pełnego ekspresji i energii. My kojarzymy Chopina na podstawie czarno-białego dagerotypu – smutna postać w ciemnym płaszczu. To nie tak. Na podstawie dokumentacji wyobraziłem sobie jego szybkie mówienie, szybki chód, spontaniczność. Wszyscy, którzy go znali, mówili, że gdyby nie został pianistą i kompozytorem, byłby aktorem. Lubił się wygłupiać, robić dowcipy różnym hrabinom. Był człowiekiem z krwi i kości, naznaczonym śmiertelną wówczas chorobą – gruźlicą. Mam nadzieję, że wizerunek, który stworzyłem w filmie, jest prawdziwy – mówi reżyser.
Reżyser zdradza, że sam pomysł stworzenia kolejnego filmu o Fryderyku Chopinie, wyszedł od Eryka Kulma – młodego aktora, z którym wcześniej Michał Kwieciński zrobił film „Filip”. Dlatego również to Eryk Kulm wydał się mu idealnym aktorem do tej roli. Jak zauważa reżyser – „ma osobowość, temperament i nieobliczalny talent i jego zdaniem jest najwybitniejszym aktorem swojego pokolenia. – – Przed rozpoczęciem zdjęć spędził 4,5 miesiąca we Francji, w Alpach. Samotnie. To właśnie tam pracował nad rolą. Dochodził do niej na swój, trochę mistyczny sposób. Grał utwory Chopina, online ćwiczył francuski, schudł. Wykonał ogromną pracę. Myślę, że Chopin jeszcze długo będzie z niego wychodził – mówi Michał Kwieciński.
Reżyser podkreśla, że nie jest to ani film muzyczny, ani biograficzny, a jeśli w ogóle trzeba go skatalogować – to byłby to dramat psychologiczny. Pokazuje młodego, pełnego dystansu i poczucia humoru człowieka, który w szczycie swojej muzycznej kariery za granicą – dostaje diagnozę śmiertelnej choroby. Choć cierpi, to stara się ukrywać swoje prawdziwe życie pod maską wziętego pianisty, ulubieńca paryskich salonów.
– Wierzę, że udało mi się odkryć tajemnicę natury „mojego” Chopina i bardzo chcę podzielić się tym filmem z widzami. (…) Nie zależało mi na stworzeniu pomnika, lecz pokazaniu człowieka z krwi i kości. Z jego lękami, namiętnościami, wielkością i słabościami. Wierzę, że dzięki temu widzowie będą mogli zobaczyć Chopina nie tylko jako geniusza, ale przede wszystkim jako człowieka – podsumowuje reżyser.
Premiera filmu „Chopin, Chopin!” zaplanowana jest na 10 października.
VIVA/AD