Wirus otyłości odkryli naukowcy z Wrocławia

Wirus otyłości

Otyłość to nie tylko kwestia stylu życia, zaburzeń hormonalnych czy genetyki. Istnieją wirusy, których związek z występowaniem tej choroby został potwierdzony w badaniach. Naukowcy z Wrocławia jako pierwsi na świecie wykryli obecność jednego z nich także u żyjących z ludźmi psów i kotów.

Wirus otyłości odkryty przez polskich naukowców

.Otyłość to choroba cywilizacyjna i globalny problem zdrowia publicznego. Jej rozwój kojarzony jest przede wszystkim z nadmiernym spożyciem kalorii, brakiem ruchu, czynnikami genetycznymi czy zaburzeniami hormonalnymi. Jednak coraz więcej badań sugeruje, że mogą jej sprzyjać także inne czynniki, np. zakażenie wirusem. Pod koniec lat 80. XX wieku amerykańscy badacze odkryli, że w populacji osób otyłych nawet 60 proc. ma we krwi przeciwciała przeciwko adenowirusowi 36 (HAdV-D36), podczas gdy u osób z prawidłowym BMI odsetek ten był znacząco niższy.

Wirus otyłości szybko stał się przedmiotem badań zespołów z całego świata, które starały się określić jego potencjalny wpływ na metabolizm człowieka oraz zwierząt. Przełomowe okazało się badanie z 1992 r., które wykazało, że zakażenie adenowirusem 36 u kurczaków powoduje wzrost ich masy ciała, mimo że ich dieta nie uległa zmianie. Kolejne eksperymenty na myszach i małpach potwierdziły te obserwacje, sugerując, że wirus może mieć wpływ na metabolizm i akumulację tkanki tłuszczowej.

„Kilka lat temu natrafiłam w internecie na informacje o tym wirusie i bardzo mnie zainteresował. Postanowiłam sprawdzić, jak to wygląda w populacji polskiej. Rozpoczęliśmy projekt badania ochotników, którzy dostarczali do nas próbki krwi (zresztą kontynuujemy go do dziś). I doniesienia ze świata potwierdziły się – bardzo dużo osób, szczególnie z nadwagą i otyłością, miało przeciwciała przeciwko adenowirusowi 36” – opowiedziała dr hab. Barbara Bażanów, prof. Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej tej uczelni. „Oczywiście nie jest tak, że jeżeli ktoś ma tego wirusa, to na pewno jest czy będzie otyły, bo w grę wchodzi cały szereg czynników. Ale tendencja jest bardzo wyraźna” – zaznaczyła.

Adenowirus 36 u psów

.Od tej pory jej zespół przeprowadził już kilka badań nad HAdV-D36. Najnowsze, opublikowane w „Veterinary Microbiology”, którego pierwszą autorką była doktorantka Aleksandra Chwirot, dotyczyło jego obecności wśród psów (w przygotowaniu jest publikacja dotycząca zakażeń u koni). Naukowcy analizowali próbki krwi 118 psów różnych ras, płci i wieku, będących pacjentami klinik weterynaryjnych we Wrocławiu i okolicach. Zwierzęta nie były otyłe, ale miały stwierdzoną tendencję do przybierania na wadze.

„I jako pierwsi na świecie wyizolowaliśmy aktywnego adenowirusa 36 z tkanki zwierzęcia, które nie było wcześniej zakażone laboratoryjnie. Jego obecność potwierdziliśmy następnie pod mikroskopem elektronowym i z użyciem technik molekularnych, dzięki czemu mogliśmy ją zaprezentować w postaci zdjęć. Pomyłki nie może być, ponieważ literatura podaje, że badane przez nas przeciwciała są specyficzne dla tego konkretnego wirusa i nie zachodzą żadne reakcje krzyżowe, które mogłyby zafałszować wyniki” – wyjaśniła prof. Barbara Bażanów.

Podkreśliła przy tym, że na podstawie przeprowadzonych dotychczas badań nie można stwierdzić, iż adenowirus 36 wywołuje otyłość. „Trzeba do takich stwierdzeń podchodzić bardzo ostrożnie, ponieważ żadne badania nie potwierdziły w 100 proc., że otyłość jest spowodowana bezpośrednio przez tego wirusa, a żadne inne czynniki nie wchodzą w grę” – powiedziała. Faktem jest jednak, że zakres gospodarzy HAdV-D36 jest dużo szerszy niż wcześniej sądzono.

Ekspertka wyjaśniła, że jednym z kluczowych mechanizmów, które mogą tłumaczyć związek adenowirusa 36 z otyłością, jest jego wpływ na komórki tłuszczowe. Wytłumaczyła, że ma on zdolność przekształcania komórek macierzystych tkanki tłuszczowej w dojrzałe adipocyty, czyli komórki tłuszczowe, co prowadzi do zwiększonej akumulacji tłuszczu w organizmie. W szczególności gromadzi się on w okolicach pasa, co prowadzi do tzw. otyłości brzusznej.

Wirus HAdV-D36

.Co ciekawe, zakażenie adenowirusem 36 może wpływać także na metabolizm glukozy i lipidów. „Zauważono, że osoby zakażone często mają lepsze parametry metaboliczne niż osoby niezakażone, ponieważ nowo powstałe komórki tłuszczowe stanowią dodatkowy magazyn dla cholesterolu i trójglicerydów. Z tego względu wirus jest obiektem badań nad potencjalnym zastosowaniem w leczeniu cukrzycy typu 2” – powiedziała ekspert. „Jest to naprawdę fascynujący wirus, którego potencjału jeszcze nie rozumiemy” – podsumowała.

Naukowiec wyjaśniła też, że HAdV-D36 należy do rodziny adenowirusów. Są to bardzo powszechne patogeny człowieka, które bytują w tkance gruczołowej organizmu i zazwyczaj nie powodują żadnych objawów. Dopiero, gdy dojdzie do chwilowego osłabienia odporności, uaktywniają się, wywołując objawy tzw. przeziębienia, najczęściej katar, ból gardła czy zaczerwienienie oczu. „Zakaża się nimi drogą kropelkową, dlatego myślimy, że adenowirus 36 także przenosi się tą drogą. Ale nie ma jeszcze jednoznacznych badań na ten temat. I choć wykryto go u innych gatunków, nikt nie udowodnił na razie, czy i w jaki sposób miałby się między nimi przenosić” – zaznaczyła.

Badaczka podkreśliła, że prace nad adenowirusem 36 są jeszcze na dość wczesnym etapie. Naukowcy nie wiedzą o nim wiele. I chociaż sporo publikacji sugeruje, że wpływa na metabolizm i masę ciała, na pewno nie jest ani jedynym, ani decydującym czynnikiem prowadzącym do otyłości. Nie można też powiedzieć, że kontakt z osobą zakażoną zwiększa ryzyko przybierania na wadze. „Jego wpływ na organizm jest subtelny i zależny od wielu czynników. Widzimy korelację między zakażeniem a większą masą ciała, ale nie możemy stwierdzić, że to on jest przyczyną otyłości. Może mieć natomiast jakiś wpływ u osób, które są do tego predysponowane” – podsumowała prof. Barbara Bażanów.

Nowe technologie w ochronie zdrowia


.Profesor zwyczajny w Polskiej Akademii Nauk, Michał KLEIBER, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Wykorzystywanie sztucznej inteligencji (SI). SI w ochronie zdrowia oznacza wykorzystywanie zaawansowanego oprogramowania naśladującego poznawcze zdolności człowieka do analizy danych medycznych i sugerowanie na tej podstawie diagnozy i ewentualnych działań leczniczych. Innymi słowy, SI jest zdolnością komputerowych algorytmów do formułowania przydatnych dla lekarzy opinii w złożonych problemach medycznych. Zastosowania SI różnią się istotnie od tradycyjnych metod medycyny możliwością pozyskiwania wielkiej liczby informacji, ich przetwarzania i podejmowania na tej podstawie działań. Fundamentalną cechą stosowanych algorytmów jest ich zdolność do uczenia się na drodze rozpoznawania cech charakteryzujących przetwarzane dane i tworzenia na tej podstawie opinii na temat analizowanego problemu”.

„Ważnym efektem stosowania SI w ochronie zdrowia jest możliwość dostarczania analiz opisujących relacje między diagnozą i zastosowaną terapią a najbardziej prawdopodobnym rezultatem leczenia. Dysponujemy dzisiaj terabajtami danych pochodzących z badań klinicznych, szeroko rozumianej praktyki medycznej, firm ubezpieczeniowych oraz aptek, dotyczących wszelkich dręczących ludzi dolegliwości. Naukowcy i praktykujący lekarze korzystają oczywiście od zawsze z takich informacji, ale możliwości ich pełnej analizy przez najlepiej nawet przygotowanych badaczy są ze względu na ilość danych, ich złożoność i brak wypracowanej struktury z natury rzeczy bardzo ograniczone. W sukurs przychodzi właśnie sztuczna inteligencja”.

„Metody SI weszły już do standardów badawczych w wielu różnych obszarach medycyny. Przykładami ilustrującymi aktualne osiągnięcia w tym zakresie mogą być opracowane ostatnio oprogramowanie pozwalające z dokładnością 70-80 proc. wskazać wśród osób zarażonych koronawirusem te z nich, u których rozwinie się ciężka postać COVID-19, lub system typujący z dokładnością 95 proc. osoby, które zachorują w ciągu swego życia na cukrzycę. Takie procesy, zwane analityką predykcyjną, budzą obecnie duże zainteresowanie w świecie medycyny. Możliwości SI na tym się oczywiście nie kończą i daleko wykraczają poza diagnostykę tego typu”.

.„SI zaczyna odgrywać coraz większą rolę w realizacji idei indywidualnego traktowania pacjentów, czyli w rozwoju personalizacji leczenia. Amerykańscy badacze opracowali program analizujący rozległe dane kliniczne i pozwalający szybko zaplanować u konkretnego pacjenta radioterapię nowotworu, co ma ogromne znaczenie dla skuteczności leczenia. SI wspomagać będzie z pewnością działania na rzecz szybszego wprowadzanie na rynek nowych, doskonalszych leków. Są już tego przykłady, jak zastosowanie przez amerykańskich badaczy zaawansowanych metod uczenia maszynowego do opracowania nowego antybiotyku zwalczającego bakterie. Ze względu na fakt, że wprowadzenie nowego leku na rynek kosztuje dzisiaj średnio prawie trzy mld dolarów, a 90 proc. opracowywanych propozycji przepada w różnych fazach badań klinicznych, powodując marnotrawstwo środków, potencjał SI jest bardzo duży, algorytmy uczenia maszynowego mogą bowiem przeanalizować miliony związków, zawężając opcje do konkretnego celu poszukiwań.W nieodległej przyszłości SI nie tylko stanie się ważnym elementem przemyślanego wspomagania lekarzy w ich odpowiedzialnej pracy, ale także pozwoli w pewnym przynajmniej stopniu zaradzić innej bolączce współczesnych systemów ochrony zdrowia. Według danych WHO sprzed paru lat na świecie brakowało ponad 7 mln lekarzy, a w 2035 r. deficyt ten osiągnąć może wielkość 13 mln. Prawie połowa globalnej populacji nie ma możliwości uzyskania jakiejkolwiek pomocy medycznej, a dostęp do specjalisty wymaga parotygodniowego bądź jeszcze dłuższego oczekiwania nawet w najbogatszych krajach świata. Może więc właśnie stosowanie SI przyspieszy procedury diagnostyczne i terapeutyczne, dając szansę na poprawę tej sytuacji?” – pisze prof. Michał KLEIBER w tekście „Nowe technologie w ochronie zdrowia
„.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-michal-kleiber-nowe-technologie-w-ochronie-zdrowia%e2%80%a8/

PAP/Katarzyna Czechowicz/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 9 marca 2025